Asyż 2019
Asyż to miasto położone na południowy wschód od Perugii, w regionie Umbria we Włoszech, znane jako miasto św. Franciszka i św. Klary. Zapraszamy.
Pod koniec 2018 roku trochę się zastanawiałem, jak spędzić kolejny urlop i wtem otrzymałem bardzo ciekawą propozycję. Mianowicie dostałem propozycję uczestnictwa w pielgrzymce autokarowej do Włoch. Długo się nie zastanawiałem, bowiem po przeanalizowaniu programu w porównaniu do ceny decyzja mogła być jedna – jadę! To miała być przygoda życia i moja pierwsza w życiu wizyta na Półwyspie Apenińskim (choć mam nadzieję, że nie ostatnia).
W taki sposób udało się zaplanować tegoroczny urlop, choć dziwnie mówić o wczasach w okresie majówki, ale cóż tak się u mnie w tym roku złożyło. Cała pielgrzymka miała potrwać 9 dni, z czego siedem miałem spędzić na zwiedzaniu najważniejszych atrakcji Włoch. Pomysłodawcą pielgrzymki była jedna z parafii z Krapkowic, a organizatorem biuro turystyczne Alf z Opola. Ucieszył mnie również fakt, że na pielgrzymkę zapisali się moi przyjaciele z Gogolina – Brygida i Mirek.
Nasz wyjazd zaplanowano na godzinę 11:00 w niedzielę (28.04) z Krapkowic. Na miejsce zbiórki przywożą mnie rodzice. Udało się dotrzeć sporo przed czasem, więc pozostaje czekać na ks. Łukasza (głównego pomysłodawcę pielgrzymki), pozostałych uczestników i autokar. Punktualnie o godzinie 11:00 autokar podjeżdża, a chwilę później mam zajęte już idealne miejsce w autobusie (co ważne, bo będą one miejscem naszej podróży przez kolejne dni), udaje nam się usiąść razem całą paczką więc z tego również się cieszę. W autokarze pojawia się również nasza pilotka Pani Teresa, która przez całą pielgrzymkę opiekować się będzie naszą grupą. Żegnam się z rodzicami i pół godziny później ruszam w podróż życia.
Przed naszą grupą bardzo długa podróż, ale autobus mamy ekskluzywny (jest sporo miejsca i są nawet gniazdka do ładowarek). Nasza trasa wieść będzie przez Czechy i Austrię. Czas w podróży mija nam szybko i nawet nie wiadomo, kiedy a już jesteśmy w Czechach, które też sprawnie pokonujemy i późnym popołudniem docieramy do Wiednia. W okolicach 23:00 docieramy w okolice Villach to ostatnia rzecz jaką pamiętamy bowiem chwilę później wszyscy zasnąłem, a budzę się przed godziną 6:00 w okolicach Asyżu. Udało nam się szczęśliwie pokonać całą drogę, a kierowców mamy tak dobrych, że grubo przed zaplanowanym czasem jesteśmy już w Asyżu – dzięki czemu mamy czas na poranną toaletę i śniadanie przed zwiedzaniem miasta.
Nie mogąc doczekać się wycieczki ruszam na szybki spacer po tym przepięknym mieście. Asyż o poranku, skąpany we mgle z pustymi uliczkami jest przepiękny. Zbyt daleko od parkingu się nie oddalam, ale udaje mi się dotrzeć do słynnej Bazyliki św. Franciszka, którą na spokojnie mogę sfotografować bowiem domyślam się, że w ciągu dnia będą tutaj tłumy ludzi, a teraz nie ma nikogo. Chwilę później wracam na parking i robię jeszcze kilka fotek wyłaniającej się z mgły panoramy widokowej, bowiem sam Asyż położony jest w głównej mierze na wzgórzu. O godzinie 7:00 otwierają się pierwsze kawiarnie położone przy parkingu dzięki czemu mam też możliwość wypić gorącą herbatę i zjeść śniadanie.


O godzinie 8:00 nasza pilotka zbiera grupę i ruszamy na naszą wycieczkę po Asyżu. Czasu mamy sporo bowiem kierowcy muszą wykręcić 9 godzinną przerwę (2 godziny już minęły także mamy siedem na zwiedzanie miasteczka – co nas oczywiście bardzo cieszy). Na początek może kilka słów o Asyżu. Jest to miasto położone na południowy wschód od Perugii, w regionie Umbria, w prowincji Perugia. W starożytności istniała na tym terenie niewielka osada etruska. W III wieku p.n.e. pod panowaniem rzymskim jako Asisium. Od XII wieku należał do Księstwa Spoleto i uczestniczył w wielu wojnach z sąsiednimi miastami, a zwłaszcza z Perugią. Pod koniec XII wieku Asyż zdobył niepodległość i w 1184 ustanowiono w nim samorząd miejski. Miasto brało udział licznych zatargach z Państwem Kościelnym, do którego zostało włączone w 1367. Dopiero w 1860 Asyż został włączony w skład Zjednoczonego Królestwa Włoch.
Asyż jest najbardziej znany jako miejsce narodzin św. Franciszka i św. Klary oraz z pojednania międzynarodowego, religijnego i pokoju na świecie. W mieście odbywają się zapoczątkowane przez papieża Jana Pawła II Światowe Dni Modlitw o Pokój. Pierwsze miało miejsce 27 października 1986. Wspólnie modlili się wówczas przedstawiciele chrześcijaństwa, żydzi, muzułmanie, buddyści, hinduiści, sintoiści, dźiniści, wyznawcy religii afrykańskich oraz indiańskich religii plemiennych.
My ruszamy, a na początek kierujemy się w stronę romańskiego kościoła św. Piotra, który został zbudowany prawdopodobnie w latach 1029-1300. Do środka jednak nie wchodzimy bowiem kościół jest zamknięty. Pierwotnie świątynia znajdowała się poza miastem, a włączona do niego została dopiero po wybudowaniu nowych murów obronnych. W 1253 roku, po zamknięciu naw sklepieniem i wzniesieniu tyburium w formie kręgu skupionych cegieł, miała miejsce konsekracja świątyni przeprowadzona przez Papieża Innocentego IV.

Następnie przechodzimy na plac dolny przy Bazylice św. Franciszka. Teraz jednak nie będziemy zwiedzać tej świątyni, jedynie przechodzimy obok i przez górny plac ruszamy w stronę centrum Asyżu. Wędrując wąskimi klimatycznymi uliczkami docieramy na rynek miasta (jeszcze wczoraj z kamery mogłem oglądać to miejsce, dziś widzę to na własne oczy). Ten określany jest mianem placu ratuszowego. Już w starożytności istniało w tym miejscu forum. Z tego okresu pochodzi świątynia Minerwy, którą adaptowano na kościół Matki Bożej. Ze starożytnej świątyni pozostała jedynie fasada w porządku korynckim. W XII wieku plac istniał w obecnym kształcie. Stojąca obok kościoła wieża ratuszowa została zbudowana ok. 1275–1305. Obecnie mieści się w niej pinakoteka z dziełami szkoły umbryjskiej z okresu XII–XVIII w. Ciekawostką placu ratuszowego jest również przepiękna Fontanna Trzech Lwów, a nazwa nawiązuje do trzech lwów znajdujących się na balustradzie fontanny.


Idąc dalej docieramy do naszego miejsca spotkania z polską przewodniczką pracującą w Asyżu, a na miejsce to wyznaczono plac św. Klary przed bazyliką wspomnianej świętej. Chwilkę czekamy i nasza przewodniczka dociera już do nas, a my formalnie zaczynamy naszą wycieczkę. Na początek dowiadujemy się nieco o samym Asyżu jak i miejscu, w którym się znajdujemy. Przewodniczka pokazuje nam również zabudowania klasztoru Klarysek.
Z samego placu rozpościera się też niesamowita panorama widokowa na okolice i część zabudowań miejskich. Nad nami natomiast góruje zamek Rocca Maggiore z którego zachowały się tylko ruiny. Pierwszy zamek został zbudowany w 1174 roku przez Fryderyka Barbarossę, zniszczyli go jednak w 1198 roku zbuntowani mieszkańcy miasta. Odbudowany w 1367 roku przez legata papieskiego, kardynała Gila Álvareza de Albornoz. Później kilkukrotnie rozbudowywany, aż do roku 1535. Forteca znajduje się na szczycie wysokiego na 505 m n.p.m. wzgórza, górującego nad Asyżem.


Chwilę później wchodzimy już do wnętrza Bazyliki świętej Klary i tu od razu mały szok dla nas. Okazuje się, że są ograniczenia, jeśli chodzi o robienie zdjęć … Polak jednak potrafi i tutaj udaje mi się po cichu zrobić zdjęcia.
Bazylika św. Klary to gotycka budowla postawiona w latach 1257 – 1260 na miejscu kościoła św. Jerzego, w którym początkowo pochowano i kanonizowano św. Franciszka. W kościele św. Jerzego pochowana była także św. Klara, aż do czasu postawienia bazyliki. Na początek udajemy się do kaplicy Ukrzyżowania, gdzie znajduje się zabytkowy i oryginalny Krzyż z San Damiano pochodzący z XII wieku. Krzyż został przeniesiony tu z kościoła św. Damiana. Zgodnie z życiorysem św. Franciszka jest to krzyż, z którego przemawiał do niego Jezus Chrystus.
Wewnątrz spędzamy chwilę na modlitwie, a następnie ruszamy do nawy głównej bazyliki, zasiadamy w pierwszych ławkach i wysłuchujemy historii tego obiektu. Ciekawy jest tutaj ołtarz, tuż nad którym zawieszono krzyż namalowany przez artystę z Umbrii. Na koniec udajemy się do krypt kościoła w których jako pierwsze możemy zobaczyć oryginalne zachowane szaty, w których chodziła święta Klara, a chwilę później na własne oczy możemy zobaczyć wspomnianą świętą, której ciało od 1850 roku znajduje się w kryształowej trumnie.
Warto również w tym miejscu wspomnieć trochę o Klarze z Asyżu, która przyszła na świat w Asyżu w lipcu 1194 roku. Ważną rolę odegrała w jej życiu matka, która usłyszawszy głos od Boga, zdecydowała się pokierować córką w kierunku życia zakonnego. Klara według źródeł była od początku pobożna i miłująca, z takimi też reakcjami spotykała się w swym otoczeniu. W wieku, w którym była już świadoma swej posługi, spotkała św. Franciszka z Asyżu. Chciała dołączyć do Braci Mniejszych. Franciszek przychylił się do prośby Klary. Pod wpływem bez wątpienia uroku Klary podarował nowemu kobiecemu zgromadzeniu mały klasztor.
W tymże klasztorze siostry rozpoczęły regularne modlitwy i pokutę, rzecz jasna w duchu ubóstwa oraz utrzymywania się z owoców pracy własnych rąk. Projekt wystartował pod nazwą Pań Ubogich i okazał się strzałem w dziesiątkę, jeśli idzie o pozyskiwania w poczet zakonny pań z dobrych domów, które licznie zorientowały się wkrótce na drogę wybraną przez Klarę. Reguła zakonna, bardzo wymagająca, post i nocne czuwania, wpłynęły jednak na kondycje Klary bardzo źle. Klara rozchorowała się i zmarła w wieku zaledwie 42 lat w swym klasztorze San Damiano w pobliżu Asyżu.





W ten sposób udaje nam się zwiedzić pierwszy obiekt w Asyżu. Następnie wychodzimy z kościoła i razem z przewodniczką ruszamy na spacer po mieście. Chwilę później, klucząc po uliczkach miasteczka docieramy do ciekawego obiektu, a mianowicie do stajenki, w której to miał się urodzić święty Franciszek, dziś jest to można powiedzieć jest to taka piwniczka pod zabudowaniami, chociaż faktycznie to mamy do czynienia z oratorium, gdzie nad wejściem widnieje napis: „Oratorium to było kiedyś stajnią dla wołu i osła, w której narodził się św. Franciszek, zwierciadło świata”.


Ruszamy dalej i ponownie udajemy się na plac ratuszowy (ten już opisałem) a kolejny obiekt, jaki odwiedzamy to Chiesa Nuova, czyli kościół zbudowany w XVII wiek, który powstał w miejscu, gdzie dawnej znajdował się dom św. Franciszka. Wewnątrz wyeksponowane jest pomieszczenie, w którym ojciec świętego, Pietro Bernardoni, miał go więzić i skąd udało mi się uciec. Natomiast tam, gdzie dziś jest prezbiterium dawniej znajdowała się sypialnia domu Piotra Bernardone.


I w końcu wracamy na plac górny przy Bazylice św. Franicszka i teraz ruszamy na zwiedzanie symbolu tego miasta. Niestety po wejściu do środka okazało się że zdjęć wewnątrz nie można robić, a kościół jest tak pilnowany, że nawet ciężko wyciągnąć telefon aby zrobić po cichu zdjęcie. Tak więc to co zobaczyliśmy pozostaje tylko dla nas.
W tym miejscu chcielibyśmy dodać kilka słów o samym Franciszku z Asyżu. Jan Bernardone, bo tak miał na imię Franciszek, urodził się w bogatej kupieckiej rodzinie. Jego ojcem był Piotr Bernardone, który zajmował się handlem tkanin. Jan nazywany Franciszkiem wychował się w środowisku, w którym każdy chciał być lepszy od drugiego. Młodzi prześcigali się w tym, kto zrobi coś bardziej szalonego. Młodzieniec dorastał, pomagając ojcu w sprzedaży tkanin. Wykazywał się wielkim talentem do handlu. Przyciągał klientów swoim pozytywnym i radosnym usposobieniem, był zawsze uśmiechnięty, miał dobry gust i doskonale się ubierał.
Franciszek chciał się piąć w górę i z kupca stać się rycerzem. Doskonałą okazją do tego była wojna pomiędzy Asyżem a Perugią. Młodzieniec trafił na rok do niewoli. Gdy wrócił do domu, długo chorował. Po tym wszystkim odkrył w sobie, że to, co dotąd go cieszyło, przestało a to, co go wprawiało w smutek, nagle stało się źródłem radości. Choroba ta zmieniła życie przyszłego świętego.
Pewnego dnia jadąc konno, napotkał trędowatego, zszedł z konia, podszedł do niego, chwycił za dłoń i ucałował. Wręczył choremu pieniądze i odjechał. Gdy za dzieciaka widział trędowatych, czuł obrzydzenie i wstręt. Franciszek się zmieniał, ale prawdziwym przełomem stały się późniejsze wydarzenia. Pewnego dnia wyruszył ze znajomym szlachcicem na wojnę do Apulii. W drodze na wojnę miał widzenie, w którym otrzymał polecenie, by wrócił do domu. Po powrocie do miasta przez pewien czas młodzieniec musiał ukrywać się przed ojcem, a gdy opuszczał kryjówkę, ludzie z niego drwili. W końcu Piotr Bernardone znalazł i zamknął syna w karcerze, gdy wyjechał, matka uwolniła biedaczka z aresztu.
Jakiś czas później Franciszek udał się do kościoła św. Damiana, gdzie usłyszał głos Chrystusa z krzyża: Franciszku ruszaj, odbuduj mój dom który, o czym wiesz, jest cały w ruinie. Po tych słowach natychmiast wyruszył do sąsiedniego miasta, aby sprzedać sukna zabrane z magazynu ojca i ofiarować je na odbudowę wspomnianego kościoła. Kapłan jednak nie przyjął datku z obawy przed Piotrem Bernardone.
Po tym incydencie Franciszek został wezwany przez swojego ojca na sąd biskupi za zdefraudowanie pieniędzy, które chciał wydać na odbudowę kościoła św. Damiana. Plac biskupi w Asyżu był centralnym punktem miasta, pełnym rozmaitych wydarzeń i ludzi. Właśnie tam doszło do największego przełomu w życiu świętego. Franciszek oddał pieniądze ojcu i publicznie się rozebrał, oddając też swoje ubranie.
Już teraz powiem jako człowiek wolny: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, a nie ojcze Piotrze Bernardone, któremu nie tylko oddaje oto pieniądze, ale zwracam wszystką odzież. Od tego momentu Franciszek wyzbył się własności i rozpoczął nowy etap w swoim życiu. Zrzuca stare szaty i zakłada szkarłatne odzienie z niewygodnego materiału.
Tyle o świętym Franciszku, my natomiast po zwiedzaniu bazyliki udajemy się na mszę świętą do kaplicy tuż przy samej bazylice. Jako, że nasz wyjazd to pielgrzymka, podczas każdego dnia pobytu we Włoszech organizowana w różnych miejscach msza święta. Jeszcze przed mszą pożegnaliśmy się z naszą przewodniczką, która w ciekawy sposób pokazała nam to co najważniejsze w Asyżu.


Po nabożeństwie nasza pilotka ogłasza czas wolny, a ja korzystając z tego faktu ruszam na małe zakupy. Do plecaka trafiają pierwsze pamiątki z Włoch w postaci różnych dewocjonaliów czy przewodników po Asyżu. Mam też chwilę na odpoczynek i mały posiłek, a po przerwie zbieramy się wszyscy przy autobusie na parkingu.
Teraz przed nami w programie zwiedzanie kolejnego symbolu miasta, czyli Bazyliki Santa Maria degli Angeli, gdzie wewnątrz znajduje się słynna Porcjunkula. Z tym, że aby dostać się do Bazyliki pieszo musielibyśmy sporo przejść bowiem sam obiekt znajduje się pod miastem, a nawet w pobliżu miasta. Naszego autokaru też nie możemy ruszyć bowiem kierowcy mają pauzę.
Nasza pilotka ma na to jednak pewien sposób. Chwilę po przerwie wszyscy w całej grupie czekamy na przystanku na autobus miejski, którym to udamy się do wspomnianej już wcześniej bazyliki. Gdy tylko podjeżdża odpowiedni autobus wsiadamy do środka i można powiedzieć wypełniamy go po brzegi tak, że nikt już więcej nie wsiądzie.
Okazuje się, że autobus nie zjeżdża pod miasto, lecz rusza jeszcze na górny przystanek położony nad miastem, także mamy jeszcze atrakcję w postaci przejazdu przez miasto autobusem, który okazuje się świetnym przeżyciem, a to za sprawą turystów z Brazylii, którzy również są z nami w autobusie. Ci zaczynają śpiewać jakieś swoje pieśni, na co nasza grupa też odpowiada w pewien sposób i razem z Mirkiem zaczynamy intonować naszą słynną pieśń regionalną „Poszła Karolinka do Gogolina”. Tak nawzajem można powiedzieć się przekrzykujemy, a tego, że Karolinka zabrzmi we Włoszech w Asyżu chyba nikt się nie spodziewał. Chwilę później udaje nam się nawiązać kontakt z Brazylijczykami za sprawą nazwisk naszych piłkarzy i w taki sposób mija nam tak szybko podróż, że nie wiedząc, kiedy już musimy wysiadać. Żegnamy się z Brazylijczykami myśląc, że to ostatnie spotkanie, nie jesteśmy świadomi, że spotkamy się jeszcze kilka dni później w Rzymie (i wszyscy się poznamy).
My natomiast ruszamy teraz na zwiedzanie ostatniego obiektu przewidzianego naszym programem. Przed nami wyłania się Bazylika Najświętszej Marii Panny od Aniołów zbudowana na polecenie papieża Piusa V w latach 1569-1679. Oczywiście wchodzimy do wnętrza świątyni, a to co najważniejsze w niej znajduje się w centralnej części kościoła. Ten zaś został zbudowany dla ochrony pierwszego miejsca związanego z działalnością św. Franciszka, który swoje zadanie “odnowy domu bożego” potraktował w sposób dosłowny i rozpoczął odbudowę zniszczonego małego, jednonawowego kościółka z apsydą. Z Porcjunkulą związane jest także powstanie zakonu klarysek (w tym miejscu, w marcu 1211 r. św. Klara złożyła śluby zakonne).
Zewnętrzne ściany Porcjunkuli pokrywają freski odnowione przez Federico Overboka w 1830 r., kolejna prace konserwatorskie przeprowadzono w 1998. Wewnątrz, nad ołtarzem znajduje się poliptyk namalowany przez księdza Hilarego z Viterbo w 1393 r. Przedstawia on św. Franciszka proszącego na kolanach Jezusa Chrystusa i Matką Bożą o przywrócenie przywileju odpustu. Nad Porcjunkulą góruje kopuła doświetlająca wnętrze oknami w umieszczonej nad nią latarni.
Kolejnym ważnym miejscem w kościele jest znajdujący się za Porcjunkulą, po prawej stronie jeden z kilku domków zbudowanych przez franciszkanów wokół kościółka Porcjunkuli. Jest to Kaplica śmierci św. Franciszka – Transito (Przejścia). Na jej zewnętrznej ścianie namalowany jest obraz przedstawiający jego śmierć. Natomiast ściany wewnętrzne zdobią freski przedstawiające pierwszych jego uczniów. Fresk pochodzi z początku XVI wieku, został namalowany przez Spagnę. Transito to dawniejsza infirmeria, w której św. Franciszek zmarł w dniu 3 października 1226 r.





Będąc w kościele chwilę spędzamy też na modlitwie po czym ruszamy jeszcze zobaczyć dwa miejsca, a mianowicie znajdujący się przy bazylice ogród różany w którym rosną krzewy róż pozbawione kolców. Zgodnie z życiorysem świętego, są to róże rosnące już za jego życia w pobliżu zajmowanej przez niego celi. Franciszek nie chcąc ulec pokusie odejścia od obranego sposobu życia rzucił się w nie. W tym momencie róże straciły kolce i tak rosną do dzisiaj. Drugim miejscem jest znajdująca się przy ogrodzie Kaplica Róż ozdobiona freskami Tyberiusza z Asyżu w latach 1506-1515. Ogród różany można obejrzeć przez oddzielającą go szybę od krużganku przy ścianie zewnętrznej bazyliki.


W ten sposób dobiega końca nasza pierwsza wycieczka we Włoszech. Wychodzimy z bazyliki, a chwilę później podjeżdża po nas nasz autokar. Wsiadamy do środka i ruszamy w stronę pierwszego hotelu, w którym spędzimy noc. Ten znajduje się kilkanaście kilometrów od Asyżu, na miejsce docieramy dość wcześnie, bo po godzinie 16:00. W sumie to jednak dobrze bowiem mamy czas na odpoczynek po ciężkiej podróży, a przed nami jeszcze tylko kolacja, na którą serwują nam oczywiście makaron. Sama zaś kolacja składa się z trzech dań: makaron, danie mięsne oraz deser – naprawdę idzie tym pojeść tak, że ciężko się ruszyć. W taki sposób mija pierwszy dzień pielgrzymki.