Gniezno i okolice
Gniezno i najbliższe okolice miasta zwiedzałem razem z Oddziałem PTTK Tryton w Nysie w lipcu 2018 roku. Zapraszam do lektury.
W dzisiejszej relacji zapraszam na opis dwudniowej wycieczki jaką odbyłem na początku lipca 2018 roku razem z Oddziałem PTTK Tryton w Nysie. Był to wyjazd krajoznawczy zatytułowany „Śladami początków państwa Polskiego”. Pomysł ten zrodził się w mojej głowie, a zarząd przyjął mój plan wycieczki, w związku z czym mogliśmy ją zrealizować.
Udało nam się nawiązać kontakt z przewodnikiem po Szlaku Piastowskim, który zgodził się przygotować dla nas program oczywiście z naszymi sugestiami. W mojej głowie były przede wszystkim Gniezno, Biskupin oraz Ostrów Lednicki. Przewodnik przygotowując program wziął pod uwagę nasze sugestie i ułożył bardzo ciekawy program.
W sobotę (07.07.2018 r.) wczesnym rankiem spotykamy się w Nysie w naszym tradycyjnym punkcie zbiórki przy ulicy Kolejowej. Na wycieczkę wyruszamy mniejszym 37 osobowym autobusem. Trasa mija nam w miarę szybko. Z początku dajemy czas na odpoczynek, natomiast mniej więcej w połowie drogi razem z Marcinem Nowakiem rozpoczynamy zabawy konkursowe oraz przedstawiamy uczestnikom ciekawostki o mijanych obiektach.
Pola Lednickie
Naszą wycieczkę „Śladami początków państwa Polskiego” rozpoczniemy nie od miejsca związanego z początkami naszego państwa, ale z miejscem równie ciekawym i wartym odwiedzenia. Kilka minut przed godziną 10:00 docieramy na Pola Lednickie, gdzie oczekuje już na nas nasz przewodnik Przemysław Kujawski.
Wysiadamy, otrzymujemy od przewodnika system tourguide i ruszamy na zwiedzanie miejsca ważnego dla wszystkich chrześcijan w Polsce. Pierwszym punktem na naszej trasie będzie nawiedzenie grobu słynnego ojca Jana Góry, który to jest związany z naszym regionem bowiem pochodził on z Prudnika, a znany był głównie ze stworzonych Spotkań Młodych Lednica 2000 właśnie na Polach Lednickich.
Ogólnopolskie Spotkanie Młodych LEDNICA 2000 to największe w Polsce coroczne spotkanie katolickiej młodzieży z Polski, a od kilku lat również z zagranicy. Pomysłodawcą, twórcą i wizjonerem Spotkań Młodych był dominikanin Jan W. Góra OP, który zmarł 21 grudnia 2015 roku i został pochowany na Polach Lednickich u stóp głazu z popiersiem św. Jana Pawła II. Obecnie duszpasterzem Spotkań i Wspólnoty jest dominikanin Wojciech Prus OP, a od lipca 2017 roku także o. Mateusz Kosior OP. Miejscem Spotkania są Pola Lednickie, które od 1 stycznia 2013 roku są odrębną miejscowością.
Pola Lednickie leżą nad jeziorem Lednica, nieopodal trasy z Poznania do Gniezna. Miejsce to wybrano, ponieważ według części przekazów historycznych, na wyspie (Ostrów Lednicki) był chrzest Polski. Spotkania odbywają się regularnie od 1997 roku; początkowo w wigilię Zesłania Ducha Świętego, a od 2005 roku – w pierwszą sobotę czerwca. Każde z nich ma swoje hasło, które wyznacza punkty programu.
Młodzież spotyka się na Polach Lednickich, by – w myśl słów „Stąd nasz ród” – potwierdzić wybór Mieszka I o przyjęciu chrztu, wybrać Chrystusa, odnowić przyrzeczenia chrzcielne, modlić się śpiewem i tańcem. Na Polach Lednickich znajdują się: Brama Ryba, zwana Bramą Trzeciego Tysiąclecia oraz Dom Świętego Jana Pawła II (gdzie zgromadzone są pamiątki po JPII). Lednica co roku gromadzi tysiące młodych ludzi. Przez kilka lat wręczane były też specjalne stypendia lednickie za szczególne osiągnięcia dla młodych ludzi lub jako pomoc w rozwoju ich talentów.
Robimy zdjęcie przy grobie i ruszamy dalej, a w oddali wyłania się już symbol chrześcijaństwa, czyli brama ryba, przy której również zatrzymujemy się na chwile. W pobliżu bramy znajduje się dzwonnica a kilkaset metrów dalej replika krzyżu z Giewontu. Podchodzimy jeszcze nad brzeg Jeziora Lednickiego, aby zrobić kilka fotek i ruszamy w stronę parkingu. Nim ponownie wsiądziemy do autobusu odwiedzamy jeszcze sklepik znajdujący się w tutejszym ośrodku. Ten jest otwarty, a wewnątrz można zaopatrzyć się w różnego rodzaju pamiątki.
Ostrów Lednicki
Po kilkunastu minutach przerwy w sklepiku wracamy do autobusu, wsiadamy do środka i ruszamy na dalszą część naszej wycieczki. Przed nami teraz zwiedzenie jednego z ważniejszych miejsc w początkach naszego państwa, a mianowicie Ostrowa Lednickiego. Jest to niewielka wyspa położona mniej więcej w połowie Jeziora Lednickiego. Na wyspę można się dostać za pomocą barki. Wcześniej jednak zaopatrujemy się w kasie bilety na zwiedzanie wyspy, a po chwili już przeprawiamy się na drugą stronę. W międzyczasie przewodnik podpowiada nam, aby zwrócić uwagę w prawą stronę, gdyż w pewnym momencie na horyzoncie wyłania się brama ryba, wewnątrz której można dostrzec krzyż z Giewontu. Widok robi naprawdę genialne wrażenie.
Gdy dopływamy do wyspy naszym oczom wyłaniają się trzy postacie na koniach. Jak się okazuje są to figury przedstawiające biskupa Radzima Gaudentego, księcia Bolesława Chrobrego oraz cesarza Ottona III. Jest to scena przedstawiająca pielgrzymkę do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie w roku 1000. Nasze zwiedzanie wyspy rozpoczynamy od zrobienia zdjęcia przy trzech rzeźbach. Następnie przewodnik zabiera nas do znajdującej się pod niewielką altanką makiety obrazującej jak mógł kiedyś wyglądać gród na Ostrowie Lednickim.
Dalej razem z przewodnikiem ruszamy w stronę największej atrakcji wyspy, czyli ruin palatium, są to pozostałości rezydencji zbudowanej w II połowie X wieku przez Mieszka I. To tutaj najprawdopodobniej goszczony był cesarz Otton III przez Bolesława Chrobrego w czasie pielgrzymki do grobu Św. Wojciecha w Gnieźnie w 1000 roku. Od wschodu do pałacu przylegała kaplica zbudowana na planie krzyża greckiego z czterema filarami i pozostałościami basenów chrzcielnych. Wraz z ich odkryciem pojawiła się wielce prawdopodobna teza, że to tutaj, na Ostrowie Tumskim miał miejsce chrzest Mieszka I, a co za tym idzie Chrzest Polski! To mogła być też siedziba pierwszego polskiego biskupa – Jordana.
Ruiny robią ogromne wrażenie, a tuż obok znajdują się pozostałości kościoła, który też niegdyś znajdował się na Ostrowie Lednickim. Dalej wchodzimy na niewielkie wzniesienie, z którego rozpościera się panorama całej wyspy. Następnie ścieżka wiedzie nad jezioro, gdzie odnaleźć można fragmenty mostu poznańskiego łączącego brzegi jeziora, który istniał już we wczesnym średniowieczu. W taki sposób zataczamy pętlę na wyspie i docieramy znów do promu.
Gniezno
W taki sposób kończymy zwiedzanie Ostrowa Lednickiego i wracamy do naszego autobusu. Wsiadamy i ruszamy do pierwszej stolicy Polski, czyli Gniezna. Zatrzymujemy się na parkingu w pobliżu centrum miejscowości. Po wyjściu udajemy się okolice archikatedry do restauracji, gdzie mamy zaplanowaną przerwę obiadową. Tak więc teraz chwila na odpoczynek. Szybko jem obiad i chwilę później ruszam do pobliskich sklepów pamiątkowych, aby zaopatrzyć się w pamiątki – wykorzystując to, że część osób je jeszcze obiad.
Przerwa obiadowa w końcu dobiega końca, zbieramy całą grupę i ruszamy za przewodnikiem na zwiedzanie miasta, które rozpoczniemy od odwiedzenia mijanej kilka chwil temu Bazyliki Prymasowskiej. Zgodnie z planem odwiedzić mamy słynne Drzwi Gnieźnieńskie, a także poznać samą Bazylikę. Przewodnik proponuje nam jeszcze wybrać się na wieże katedry, po namowie decydujemy się rozszerzyć nasz program zwiedzania.
Kupujemy bilety i spotykamy się przed fasadą katedry na tzw. Wzgórzu Lecha, gdzie przewodnik opowiada nam kilka ciekawostek historycznych związanych z samym Gnieznem jak i powstaniem katedry. Wzgórze Lecha to wzniesienie o wysokości ok. 120–123 m n.p.m., będące najstarszą częścią Gniezna. Prowadzone w okresie międzywojennym, a szczególnie od 1948 prace wykopaliskowe odkryły świadectwa istnienia zespołu grodowego, którego budowę zapoczątkowano w latach 940–941, obok pochodzącej z VIII wieku osady na Wzgórzu Panieńskim. Od końca VIII do połowy X wieku na Górze Lecha wznosił się otoczony fosą o szerokości 12 metrów kamienny kurhan o średnicy 10-12 metrów.
Według źródeł uprzednio na Wzgórzu Lecha znajdowała się świątynia pogańska (według Długosza będąca miejscem kultu boga Nyja), której zniszczenie datuje się (na podstawie badań dendrologicznych przeprowadzonych m.in. przez prof. Kurnatowską) również na lata czterdzieste X wieku. Na terenie tzw. pierwszego podgrodzia wzniesiono w końcu X w. kościół, podniesiony w 1000 r. do rangi archikatedry.
Następnie kierujemy się w stronę znajdującego się przy bazylice pomnika Bolesława Chrobrego, przy którym robimy pamiątkowe zdjęcia. Pomnik Bolesława Chrobrego znajduje się w Gnieźnie na Wzgórzu Lecha, przy Katedrze Gnieźnieńskiej. Przedstawia pierwszego koronowanego króla Polski w postawie stojącej. Chrobry w koronie na głowie, wsparty na mieczu, twarzą jest zwrócony w stronę pałacu Prymasowskiego. Postać władcy odlana z brązu ma wysokość 4,75 m i stoi na cokole z piaskowca o wysokości 4 m. Na cokole znajdują się cztery płaskorzeźby i napis „Bolesław Chrobry 1025-1925”.
Następnie wchodzimy już do wnętrza katedry, a dokładniej do niewielkiego pomieszczenia, gdzie niegdyś znajdowało się główne wejście do świątyni. To tutaj zobaczyć można słynne Drzwi Gnieźnieńskie. Jest to unikatowy zabytek romańskiej sztuki odlewniczej, wykonany za panowania księcia Mieszka III Starego. Osadzone w portalu wewnętrznym kruchty południowej archikatedry gnieźnieńskiej. Drzwi Gnieźnieńskie to najcenniejszy zabytek sztuki romańskiej w Polsce i jeden z najcenniejszych w Europie. Drzwi składają się z dwóch skrzydeł odlanych z brązu, z kołatkami w kształcie lwich głów, a w 18 kwaterach przedstawione są sceny z życia Św. Wojciecha. Tutaj wysłuchujemy od przewodnika opowieści o tym wspaniałym zabytku, a także poznajemy poszczególne sceny przedstawione na nich.
Wychodzimy z pomieszczenia i wchodzimy już bezpośrednio do katedry, która jak się okazuje jest w remoncie, a wewnątrz znajdują się rusztowania. Można jednak zwiedzać świątynię, a my najpierw udamy się na wieże katedry, aby zobaczyć panoramę miasta z góry.
Po zejściu z wieży ruszamy z przewodnikiem na zwiedzanie wnętrza bazyliki, obchodząc powoli poszczególne kaplice poznajemy historię tego niesamowitego miejsca. Oczywiście największe wrażenie robi konfesja z relikwiarzem św. Wojciecha, którą wszyscy z chęcią fotografują. Jest to barokowa konfesja, składająca się z relikwiarza św. Wojciecha, patrona Polski oraz baldachimu. Najistotniejszym elementem całej konfesji jest srebrny relikwiarz w kształcie trumienki spoczywającej na sześciu orłach, którą dźwigają postacie symbolizujące cztery stany: chłopstwo, mieszczaństwo, duchowieństwo i rycerstwo. Na wieku i bokach trumienki, w owalnych medalionach, przedstawiono dziesięć scen z życia św. Wojciecha. Dekorację trumny dopełniają medaliony z napisami fundacyjnymi i dewocyjnymi. Srebrny relikwiarz na czarnym marmurowym cokole dekoracyjnie obejmuje złocony baldachim na kręconych kolumnach, spięty lambrekinami. Całość wieńczą woluty podtrzymujące kulę ziemską z krzyżem. Na kolumnach umieszczono smukłe postacie aniołów z girlandami.
Sama gnieźnieńska archikatedra Wniebowzięcia NMP i Św. Wojciecha, stojąca przy głównym deptaku to pomnik kultury polskiej o wielkiej wartości historycznej i artystycznej. Koronowano tu pięciu pierwszych królów Polski. Katedra w Gnieźnie to olbrzymi gmach, całkowita jego długość to około 85 m, a wysokość nawy głównej to 22 metry. W fasadzie zachodniej wznoszą się dwie potężne wieże górujące nad miastem. Najstarszą częścią budowli jest prezbiterium. Nawę główną i prezbiterium katedry w Gnieźnie otacza 14 kaplic kryjących nagrobki arcybiskupów. Przy wieży północnej znajduje się wejście do podziemi katedry, gdzie eksponowane są fragmenty dawnych świątyń i kamienne grobowce.
Kończymy zwiedzanie bazyliki. Wychodzimy na zewnątrz i ruszamy na dalsze zwiedzanie miasta, przed nam teraz rynek Gniezna, na którym przewodnik wskazuje kilka ciekawostek m.in. rzeźby królików, które można spotkać w Gnieźnie. Jest to element powstającego właśnie Traktu Królewskiego, skierowany do najmłodszych turystów. A dlaczego króliki? Otóż etymologia polskiego słowa „królik” związana jest ze słowem „król” w języku niemieckim. W pobliżu rynku znajduje się także Kościół pw. Wniebowzięcia NMP, który zgodnie z planem mamy odwiedzić. Niestety na miejscu okazuje się, że trwa właśnie ceremonia ślubna przez co musimy zrezygnować z wejścia do środka. Szkoda, ale liczmy, że wieczorem po zakwaterowaniu będziemy mogli przyjść sobie na rynek i zobaczyć tą świątynię.
Tym sposobem kończymy zwiedzanie centrum miasta, a pozostało nam dziś jeszcze jedno miejsce do zwiedzenia. Wracamy do autobusu, wsiadamy do środka i ruszamy w kierunku znajdującego się w Gnieźnie Muzeum Początków Państwa Polskiego. Jest to niezwykle ciekawe muzeum mówiące w dużej mierze o czasach pierwszych Piastów, kiedy to we wczesnym średniowieczu powstawały pierwsze grody, które dały początek naszemu państwu. A Gniezno stanowiło wtedy pierwszą stolicę Polski! Obszerne Muzeum znajdujące się w pobliżu Jeziora Jelonek i warto je zwiedzić, by dowiedzieć się nieco więcej o przeszłości miasta, całego regionu i życiu dawnych naszych rodaków. Wśród zbiorów znajdziemy cenne zabytki archeologiczne i dzieła sztuki.
Początkowo Muzeum miało inną siedzibę i było oddziałem Muzeum Archeologicznego w Poznaniu. Dopiero w latach 70. XX wieku zbudowano ogromny gmach, który miał stać się pomnikiem wystawionym Mieszkowi I i Bolesławowi Chrobremu – pierwszym historycznym władcom Polski. Tak powstała dzisiejsza siedziba Muzeum. Największą atrakcją Muzeum jest spektakl Kultura Polski Piastów, pozwalająca przenieść się do odległych czasów wczesnego średniowiecza, kiedy to kształtowała się polska państwowość. Ciekawa jest również kolekcja godeł Polski od czasów średniowiecza aż po XX wiek. Muzeum stanowi ważny obiekt wielkopolskiego Szlaku Piastowskiego.
Niecałe 5 minut drogi i jesteśmy na miejscu. Autobus zostawiamy na parkingu, wysiadamy i ruszamy na zwiedzanie muzeum. Jak się okaże jest to trochę nietypowe muzeum. Wewnątrz znajduje się kilka sal ekspozycyjnych, a w każdej z nich puszczany będzie film dotyczący historii początków naszego państwa. Wewnątrz sal w gablotach wyeksponowane są także repliki niektórych zabytków, a także kilka oryginałów. Samo muzeum bardzo ciekawe choć chciałoby się więcej zobaczyć i dowiedzieć o początkach naszego państwa. Takim akcentem kończymy pierwszy dzień naszej wycieczki w Gnieźnie. Po zakończeniu zwiedzania ekspozycji muzealnej wręczamy jeszcze naszemu przewodnikowi pamiątkę z Nysy i wracamy do autobusu.
Ruszamy do naszego hotelu usytuowanego na obrzeżach Gniezna. Można powiedzieć, że cudem udało nam się znaleźć nocleg w Gnieźnie, bowiem mieliśmy z tym bardzo duże kłopoty. Po zakwaterowaniu każdy dostaje czas wolny, a że do centrum mamy 1,5 km spaceru postanawiamy małą grupką udać się na spacer, aby spokojnie zobaczyć jeszcze to czego nam się wcześniej nie udało. W drodze do centrum mijamy Kościół Rzymskokatolicki pw. św. Michała Archanioła fundowany w XIII, obecny kościół z początku XV w. Kościół wraz z nieistniejącymi obecnie dwoma kościołami św. Mikołaja i św. Ducha należał do dawnego przedmieścia Wójtostwo. Niestety nie możemy wejść do środka bowiem kościół jest zamknięty.
Po kilku chwilach docieramy do centrum. W trakcie wycieczki uwagę zwrócił pewien obiekt znajdujący się na uboczu. Z początku myśleliśmy, że jest to ratusz, ale teraz gdy docieramy w jego pobliże okazuje się, że jest to Kościół Rzymskokatolicki pw. Świętej Trójcy. Jest to kościół fundowany w II poł. XII wieku, obecny z ok. 1420-1430, zbudowany za czasów księdza Mikołaja Grossmana, jednonawowy, późnogotycki; po 1613 odbudowany w stylu barokowym. Jednonawowy z prezbiterium wielobocznie zamkniętym i wieżą gotycką z hełmem barokowym z 1687. Do nawy od południa dobudowana kaplica Bractwa Literackiego. Wewnątrz wyposażenie głównie z XVIII wieku: późnorenesansowa chrzcielnica, późnobarokowa ambona w kształcie łodzi z 1787. W ołtarzu kaplicy Literackiej obraz Koronacji Najświętszej Maryi Panny z I ćw. XVII wieku. Kościół jest otwarty bowiem za chwilę ma się rozpocząć msza święta, a nam udaje się sfotografować wnętrze i znajdującą się tam ciekawą ambonę w kształcie łodzi.
Wracamy na rynek, robimy sobie zdjęcia z kolejnym napotkanym królikiem, a następnie siadamy w jednej z restauracji, aby coś sobie zjeść i odpocząć. Po posiłku natomiast ruszamy ponownie na spacer, teraz kierujemy się w stronę Jeziora Jelonek, przy którym robimy pamiątkowe zdjęcia. Spacerując po Gnieźnie odnajdujemy kolejne króliki, które sukcesywnie fotografujemy. W drodze powrotnej z jeziora zatrzymujemy się w strefie kibica przy katedrze. Trwa właśnie mecz w ramach mistrzostw świata. My jednak trochę zmęczeni całodniowym zwiedzaniem postanawiamy ruszyć okrężną drogą w stronę hotelu.
Wracając zatrzymujemy się na chwilę przy Kościele NMP Królowej Polski. Jest to rzymskokatolicki kościół garnizonowy, poprzednio ewangelicki, z I poł. XIX w. Budowę rozpoczęto w 1838 r. według projektu Karla Friedricha Schinkla. Kościół został rozbudowany w latach 1896-1897 według projektu Wesnigka. Konsekrowany 25 września 1842 przez bpa Andreasa Wilhelma Freymarka, superintendenta generalnego z Poznania (służył zarówno parafii obejmującej miasto i sąsiednie wioski, jak i zborowi wojskowemu). W okresie II Rzeczypospolitej kościół był we władaniu parafii należącej do superintendentury Gniezno Ewangelickiego Kościoła Unijnego. W 1945 świątynia została przejęta przez Kościół katolicki i uzyskała wezwanie NMP Królowej Polski. Niestety również jest zamknięty i nie możemy wejść do środka, ale siadamy na ławkach przy kościele bowiem znajduje się tutaj pomnik św. Wojciecha.
Biskupin
Wędrując dalej wracamy do hotelu podziwiając uroki miasta. Jednym słowem, aby zwiedzić całe Gniezno trzeba by poświęcić cały dzień. Po powrocie do hotelu idziemy odpocząć przed drugim dniem naszej podróży „Śladami początków państwa Polskiego”. Ten natomiast rozpoczynamy od śniadania w hotelu, tuż po którym zabieramy bagaże i ruszamy do autobusu. Przed ośrodkiem czeka na nas przewodnik. Witamy się, a po chwili siedzimy już w autobusie i ruszamy na drugi dzień naszego zwiedzania „Szlaku Piastowskiego”. Kierujemy się w stronę Biskupina, gdzie zwiedzać będziemy słynne muzeum archeologiczne. W drodze do Biskupina wysłuchujemy ciekawostek związanych z regionem, przewodnik pokazuje nam także ciekawy pomnik Leszka Białego w Marcinkowie Górnym.
Po dotarciu na miejsce wysiadamy z autobusu, kupujemy bilety i ruszamy zwiedzać słynne muzeum. Muzeum Archeologiczne w Biskupinie na Pałukach powstało na terenie zrekonstruowanego grodu biskupińskiego, położonego na półwyspie wrzynającym się w Jezioro Biskupińskie. Ślady prehistorycznej osady przypadkowo odkrył tu nauczyciel z Biskupina – Walenty Szwajcer w 1932 roku. Jeszcze przed wojną rozpoczęto, a po wojnie kontynuowano tu prace archeologiczne, w efekcie których w 1950 roku uznano teren wykopalisk za muzeum, a przy tym niezwykle cenny obszar badań.
Najstarsze ślady osadnictwa odnalezione w Biskupinie pochodzą sprzed 10 tys. lat p.n.e., największym jednak zainteresowaniem cieszy się osada warowna typu bagiennego z wczesnej epoki żelaza. Zamieszkiwała ją ludność prasłowiańska kultury łużyckiej. Była to owalna osada założona na niewielkiej wyspie, która obecnie przekształciła się w półwysep. Do wyspy prowadził drewniany pomost, a sama osada otoczona była drewniano-ziemnym wałem obronnym o wysokości 6 m. Ponad wałem górowała wieża strażnicza z bramą wjazdową połączoną z pomostem, chronioną przez ludzi i psy. Po wewnętrznej stronie wałów wiodła okrężna ulica, a przy 12 równoległych uliczkach w 13 rzędach stało około 100 jednakowej wielkości chat z drewna. Wszystkie budynki w jednym rzędzie pokrywał wspólny dach kryty trzciną. Ich wejścia skierowane były na południe, a wnętrze domów dzieliło się na dwie części – izbę główną z paleniskiem i łożem dla całej rodziny oraz przedsionek przeznaczony dla zwierząt.
Rozpoczynamy od odwiedzenia pawilonu muzealnego, gdzie przewodnik pokazuje nam różne ciekawostki archeologiczne. Dalej wychodzimy z pawilonu i ruszamy w stronę największej atrakcji muzeum, czyli zrekonstruowanego Grodu Biskupińskiego. Wędrując po drodze spotykamy edukatorów w dziedzinie archeologii i odtwórców dawnych rzemiosł. Możemy zaopatrzyć się w lokalne pamiątki, a w końcu docieramy do słynnego i znanego grodu. Oczywiście w tym miejscu nie może zabraknąć pamiątek fotograficznych, stąd chwila przerwy na zdjęcia, a następnie idziemy zwiedzać gród. Wewnątrz również znajdują się liczne chałupy w których także spotykamy edukatorów w dziedzinie archeologii i odtwórców dawnych rzemiosł. Na terenie grodu także robimy pamiątkowe zdjęcia i w końcu czas naszego zwiedzania tego miejsca dobiega końca. Chcemy jeszcze dać uczestnikom wycieczki czas wolny na pamiątki w sklepiku.
Wał Wydartowski
Za nami pierwszy punkt dzisiejszego programu. Teraz zmieniamy nieco charakter naszej wycieczki, na chwilę opuszczamy atrakcje związane z „Szlakiem Piastowskim”, a udamy się teraz na najwyższe wzniesienie Wysoczyzny Gnieźnieńskiej, czyli Wał Wydartowski. Jest to najwyższy punkt Pojezierza Gnieźnieńskiego. Wał jest wzgórzem morenowym, pozostałością ostatniego zlodowacenia bałtyckiego, w przeszłości był ważnym punktem strategicznym. W czasie okupacji, w roku 1942, Niemcy wybudowali 70-metrową, drewnianą wieżę obserwacyjną. Spłonęła ona w roku 1956, po uderzeniu pioruna. Niedługo po tym zdarzeniu Wojsko Polskie wybudowało również drewnianą wieżę o wysokości 50 m. Później została ona zastąpiona 25-metrową konstrukcją metalową. Ta wieża została rozebrana w latach sześćdziesiątych.
Obecnie na najwyższym wzniesieniu znajduje się wieża widokowa o wysokości 13 metrów, która jest atrakcją turystyczną. Wysokość najwyższego wzniesienia to 167 m n.p.m. Jest to 70 m wyżej niż poziom pobliskich jezior w okolicy Mogilna i Trzemeszna. Z wieży widoczne są na zachodzie zabudowania Gniezna i Trzemeszna, na północnym wschodzie Mogilna, a na południowym wschodzie nawet kominy Elektrowni Pątnów. Nasz autobus podjeżdża pod samą wieżę widokową. Wysiadamy i od razu ruszamy na górę, aby zobaczyć panoramę widokową. Niestety widoczność jest trochę ograniczona, ale i tak na horyzoncie dostrzegamy Gniezno i widoczną Bazylikę Prymasowską, którą mieliśmy możliwość zwiedzić wczoraj.
Strzelno
Opuszczamy wieżę widokową na Wale Wydartowskim, wracamy do autobusu i ruszamy w dalszą drogę, przed nami teraz zwiedzanie Strzelna, gdzie w kościele według informacji uzyskanych od przewodnika znajdować się mają unikalne romańskie rzeźbione kolumny. Docieramy na miejsce, autobus parkuje zatrzymuje się na parkingu przy samym kościele. Chwilę czekamy bowiem po świątyni oprowadzać nas będzie miejscowy przewodnik mający wyłączność na oprowadzanie tutaj.
W Strzelnie na Piastowskim Szlaku oczy cieszy okazała, trójnawowa bazylika Świętej Trójcy i Najświętszej Maryi Panny, zaprojektowana na planie krzyża łacińskiego. Długie są dzieje tego kościoła, którego budowę z granitowych kostek rozpoczęto na przełomie XII i XIII wieku. Wtedy to stanowiła budowlę romańską, a jej konsekracji dokonano w 1216 roku. W późniejszych stuleciach świątynię rozbudowano, najpierw w stylu gotyckim, a później barokowym.
Bardzo cenne i charakterystyczne dla tej bazyliki są dwie romańskie kolumny (w sumie jest siedem kolumn). Kolumny romańskie są bogato rzeźbione i słynne w szerokiej okolicy. Chociaż mają ponad 800 lat, długo nikt o nich nie wiedział, gdyż były obmurowane cegłą do 1946 roku, kiedy profesor Zdzisław Kępiński odkrył je w barokowych filarach. Również mury w obwodzie świątyni zachowały się od czasów romańskiej budowli. Prezbiterium zakończone jest absydą z dwiema kaplicami po bokach – Św. Barbary i Serca Bożego.
Obok barokowej bazyliki stoi niezły smaczek dla miłośników architektury dawnej – największa romańska świątynia w Polsce – rotunda Św. Prokopa. Zbudowana jest na planie koła z granitowych ciosów kamiennych, z późniejszymi elementami z cegły. O rotundzie pojawia się zapis w kronikach Jana Długosza, widnieje tam data 16 marca 1133, ktora była momentem konsekracji tej świątyni. W Strzelnie powstało też Muzeum, wszystkie 3 obiekty udostępnione są do zwiedzania dla turystów z przewodnikiem.
Obok bazyliki Św. Trójcy w Strzelnie na Piastowskim Szlaku stoi wielka ciekawostka dla turystów, szczególnie tych, co ulubili sobie architekturę dawną. Jest to romańska Rotunda Św. Prokopa, budząca podziw od wieków, bowiem niewiele już takich obiektów z początku drugiego tysiąclecia ostało się na ziemiach polskich. A rotunda w Strzelnie to jedna z najstarszych i największych świątyń romańskich w formie rotundy w Polsce, pochodząca jeszcze z XII wieku!
Do tego rotunda ta jest wyjątkowa w skali Europy z powodu faktu, że posiada prostokątne prezbiterium z oryginalnym sklepieniem. Od północy do niego przylegają dwie asymetrycznie absydy, a od zachodu dodatkowo cylindryczna wieża. Niemal cała świątynia zbudowana jest z ciosów granitowych, z elementami dekoracyjnymi wykonanymi z piaskowca. Występująca tu cegła została dodana później. Do 1779 roku rotunda w Strzelnie nosiła wezwanie Św. Krzyża, w czasie wojen napoleońskich, w XIX wieku służyła jako spichlerz, następnie jako dzwonnica. Podczas II wojny światowej Niemcy urządzili w rotundzie magazyn, a wycofując się podłożyli materiały wybuchowe, ale mury świątyni wytrzymały, zniszczeniu uległa tylko kopuła i górne partie wieży.
Wnętrze świątyni jest bardzo proste i surowe, jako i czasy, kiedy ona powstawała. Przy wejściu do kościoła stoi XII-wieczna, romańska kropielnica, w całości wyciosana z jednego kamienia. Ponadto zobaczyć tu można pusty romański grobowiec, najpewniej fundatora kościoła czy najstarsze w Polsce stacje drogi krzyżowej z 1531 roku. W zachodniej części znajduje się empora, w której niegdyś zasiadali królowie i dostojnicy. Prawdopodobnie był tutaj Władysław Łokietek, na pewno Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło, Kazimierz Jagiellończyk, Zygmunt Stary i inni władcy. Rotunda stanowi perełkę na Szlaku Romańskim.
Po chwili przewodnik już czeka na nas i ruszamy na zwiedzanie świątyni. Wchodzimy do środka i od razu naszym oczom ukazują się genialne rzeźbione romańskie kolumny, które na wszystkich robią niesamowite wrażenie. Lecz to nie koniec niespodzianek. W sumie jest ich siedem. Kolumny pokryte płaskorzeźbą figuralną – należą do unikatowych zabytków romańskich. W całej Europie, oprócz kolumn strzelińskich, zachowały się rzeźbione kolumny tylko w Hiszpanii w Santiago de Compostela (w katedrze św. Jakuba) oraz we Włoszech, w Wenecji (w katedrze św. Marka).
Gdyby było mało ciekawostek świątyni to w ostatnich latach odnaleziono we wnętrzu kościoła wiele barwnych polichromii. Niektóre z nich są już odsłonięte, inne czekają na zabiegi konserwatorskie. Cennym zabytkiem jest też ołtarz św. Krzyża, zdobiony 658 relikwiami! Centralną, a zarazem najcenniejszą i najstarszą częścią ołtarza jest ogromny krucyfiks z roku 1361, na którym spoczywa figura Ukrzyżowanego Zbawiciela, z którego boku wychodzą złociste promienie. Po dość długim wprowadzeniu przewodnika, który przedstawił nam w bardzo ciekawy sposób wszystkie szczegóły tej świątyni, dostajemy czas wolny, aby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia, z czego oczywiście korzystamy.
Na tym nie koniec atrakcji Strzelna. Wszyscy pełni podziwu wychodzimy z bazyliki i ruszamy na dalsze zwiedzanie, a przed nami teraz znajdująca się tuż obok bazyliki romańska rotunda św. Prokopa. Ta niepozorna stojąca obok większego kościoła rotunda to największa romańska świątynia w Polsce zbudowana na planie koła. Oczywiście wchodzimy do wnętrza rotundy, gdzie zasiadamy w ławkach i wysłuchujemy historii tego obiektu. Budowla wykonana została z granitowych ciosów kamiennych, z późniejszymi elementami z cegły. Tutaj również otrzymujemy chwilę wolnego, aby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia.
Kruszwica
Strzelno to niesamowite miejsce. Nawet nie spodziewaliśmy się, że takie atrakcje możemy tutaj spotkać. To jednak nie koniec naszej wycieczki, bowiem przed nami ostatni punkt naszego pobytu na Szlaku Piastowskim, czyli słynna Kruszwica. Gdy dojeżdżamy na miejsce okazuje się, że w miejscowości przy słynnej Mysiej Wieży trwa festyn, tak więc już wiemy, że ciężko będzie znaleźć miejsce parkingowe, ale najpierw ruszamy zobaczyć kolejny romański zabytek, a mianowicie Kolegiatę św. Piotra i Pawła. Jest to jeden z najlepiej zachowanych zabytków architektury romańskiej w Polsce, będący dumą mieszkańców Kujaw. Kolegiata w Kruszwicy zbudowana została na początku XII wieku z kamienia. To trójnawowa, filarowa bazylika, powstała na planie krzyża łacińskiego. Romański charakter budowli podkreślają grube mury, półkoliste łuki oraz proste geometryczne kształty. Od strony południowej kolegiatę zdobią trzy romańskie portale.
Wnętrze kościoła jest bardzo surowe, wręcz ascetyczne. Nawy, transept oraz prezbiterium przykryte są belkowym stropem, sklepienia absyd wykonano z drobnych kamieni, a w wieżowych kruchtach zachowały się najstarsze w Polsce sklepienia na skrzyżowanych kamiennych gurtach. We wnętrzu kruszwickiej kolegiaty zachowały się cenne zabytki: 2 chrzcielnice – piaskowcowa z XI wieku i granitowa z XII wieku, fragmenty romańskich i barokowych ołtarzy oraz późnogotyckie rzeźby. Niegdyś przy kruszwickiej świątyni należącej pierwotnie do zakonu benedyktynów istniała biblioteka, w której przechowywano bogato ilustrowany “Ewangeliarz kruszwicki” – pergaminowy kodeks benedyktynów. Obecnie ten cenny zabytek rękopiśmiennictwa oraz wiele innych pamiątek znajduje się w zbiorach Archiwum Archidiecezji w Gnieźnie. Kolegiata w Kruszwicy leży na Szlaku Romańskim oraz na Szlaku Piastowskim.
Po dotarciu na miejsce okazuje się, że kolegiata jest zamknięta, udaje nam się wejść do niewielkiego przedsionka i zza krat zobaczyć wnętrze kościoła. Natomiast wszystkie cechy stylu romańskiego możemy dokładnie zobaczyć na zewnątrz. Budowla zachowała prawie nienaruszony układ przestrzenny i bryłę, poza przebudowaną w XVI wieku fasadą zachodnią. Wnętrze w całej swej surowości i prostocie form w wysokim stopniu nosi cechy autentycznej bazyliki romańskiej. Czas budowy kolegiaty w Kruszwicy to lata 1120-1140.
Wracamy do autobusu, wsiadamy do środka i ruszamy w kierunku Mysiej Wieży. Ta ceglana, ośmioboczna wieża gotycka o wysokości 32 m, wraz z fragmentami murów obronnych stanowi pozostałość kazimierzowskiego zamku obronnego z XIV wieku. Kruszwicki zamek pełnił ważną funkcję strategiczną, ponieważ warownia strzegła granicy polsko-krzyżackiej. Zamek zbudowano tu z cegły na planie zbliżonym do prostokąta i otoczono kilkunastometrowym murem obronnym. W jego pn-zach narożu powstała ośmioboczna wieża – doskonały punkt obserwacyjny i miejsce ostatecznej obrony, czyli w sytuacji, kiedy zamek zajął by wróg, to właśnie w tej wieży chronili się jego mieszkańcy. Z biegiem czasu zamek w Kruszwicy popadł w ruinę, a doszczętnie zburzyli go Szwedzi w XVII wieku. W XIX wieku odnowiono i udostępniono do zwiedzania najlepiej zachowaną wieżę, nazywaną Mysią. Ciekawostką architektury wieży jest to, że w środku jest okrągła, oraz to, że dziury, które znajdują się na jej ścianie, nie są otworami okiennymi, ale śladami po rusztowaniu.
Udaje nam się znaleźć miejsce na niewielkim parkingu przy restauracji, w której mamy zaplanowaną przerwę obiadową. Tak więc przed nami krótka przerwa, po której grupą udajemy się na zwiedzanie słynnej Mysiej Wieży. W kasie opiekującego się wieżą PTTK, kupujemy bilety i wchodzimy na górę. Na szczycie podziwiamy panoramę widokową na Kruszwicę oraz najbliższą okolicę, a także oczywiście na słynne Jezioro Gopło. Robimy także pamiątkowe zdjęcia a następnie schodzimy i kierujemy się do podziemi wieży w których przygotowano ciekawą wystawę. Mamy także chwilę czasu, aby odwiedzić liczne stragany na trwającym właśnie festynie, z czego również korzystamy, a następnie wracamy do naszego autobusu.
Na koniec warto jeszcze dodać znaną chyba każdemu legendę. Książę Popiel, władca Kruszwicy od dzieciństwa bardzo źle rokował. Hulał, pił, leniuchował, a walki unikał jak ognia. Przezywali go “Chwostkiem”, czyli nikczemnikiem. Jego żona, niemiecka księżniczka Gerda, była piękna i chciwa. Tak przekabaciła męża, że ten słuchał tylko jej, a nie dobrych doradców. Kiedy na świat przyszli dwaj synowie, Lech i Popiel, książę w ogóle stracił głowę. Wielka nienawiść zrodziła się między stryjami Popiela, a jego żoną. Gerda chciała ich zgładzić, obawiając się, że zamiast jej synów na tron wybiorą kogoś innego. A że była sprytna, to przygotowała straszny plan. Zawiadomiła stryjów o ciężkiej chorobie Popiela i zaprosiła ich do grodu, żeby się pożegnali. Posłuchali jej prośby i u wezgłowia czekali na śmierć kuzyna.
Książę poprosił ich, aby na pożegnanie wypili z nim czarę miodu. Trunek był oczywiście zatruty, a Popiel tylko udawał, że pije. Po paru chwilach stryjowie padli bez tchu, a książę ogłosił, że chcieli go zrzucić z tronu i spotkała ich słuszna kara. Zakazał też wyprawiać im pogrzebu. Popiel świętował, a w pobliżu porzuconych ciał wylęgły się roje myszy. W poszukiwaniu jedzenia ruszyły w kierunku grodu. Bez przeszkód przypuściły szturm i zdobyły zamek. Przerażony Popiel uciekł z rodziną wyspę, na której schronił się w wieży. To mu jednak nie pomogło – myszy dostały się do środka po murach, zjadły całą rodzinę i zniknęły… Od tej pory kruszwicka wieża nosi miano Mysiej Wieży. A gryzonie ponoć skryły się gdzieś w pobliżu i czekają, aż w okolicy pojawi się następny morderca.
W ten sposób nasza wycieczka „Śladami początków państwa Polskiego” dobiega końca. Opuszczamy Kurszwicę, a teraz kierunek Gniezno, gdzie żegnamy się z naszym przewodnikiem, a następnie ruszamy w drogę powrotną do Nysy. To były wspaniałe dwa dni na „Szlaku Piastowskim” podczas którego mogliśmy natrafić na ślady początków naszego państwa, a także zobaczyć niesamowite miejsca jak Gniezno, Ostrów Lednicki czy Strzelno. Osobiście już planuję powrót na Szlak Piastowski bowiem zostało jeszcze sporo niesamowitych miejsc do odwiedzenia.
Rewelacyjnie czyta się dobre relacje na temat swojego regionu. Bardzo często nie potrafimy docenić tego co nasze, dlatego muszą to zrobić za nas inni… wielkie dzięki!