Lackowa (997 m.n.p.m.)
Lackowa (997 m.n.p.m.) to najwyższy szczyt po polskiej stronie Beskidu Niskiego, czasem żartobliwie nazywana Górą Policyjną. Zapraszam do lektury.
Trasa:
Izby – Przełęcz Beskid – Lackowa – Przełęcz Beskid – Lackowa
Długość: ok. 8 km
GOT PTTK: 14 pkt.
Szczyty do Korony Gór Polski: 1
Mapa:
Relacja:
Mój tegoroczny urlop powoli dobiega końca. W piątek (01.09.2017 r.) postanowiłem wykorzystać pogodę (bowiem zgodnie z prognozami w sobotę ta ma się popsuć) i zdecydowałem się wybrać w góry, aby zdobyć kolejny szczyt do Korony Gór Polski. Tym razem mój wybór padł na słynną Lackową. Plan mojego pobytu w Krynicy od początku zakładał zdobycie Lackowej, dlatego też już wcześniej przygotowywałem się do tej wycieczki czytając liczne relacje m.in. u MyNaszlaku.pl. Stąd dobrze wiedziałem, że będzie to najcięższa wyprawa, ze względu na dzikość i przewyższenie przy podejściu z Przełęczy Beskid.
Wyruszam rano w piątek po godzinie 8:00 z hotelu w Krynicy Zdroju w stronę miejscowości Izby gdzie przy stadninie koni planuję zostawić samochód. Z opisu licznych relacji wiem, że stąd wiedzie najkrótsza ale zarazem najtrudniejsza droga na szczyt. Na miejsce docieram kilka minut po godzinie 9:00. Zabieram plecak, spoglądam na mapę i powoli ruszam ścieżką bez szlaku w stronę Przełęczy Beskid. Początkowo idę sam, jednak po chwili odwracam się i dostrzegam, że w tym samym kierunku zmierza jakiś Pan. Gdy mnie dogonił okazało się, że ten Pan planuje budowę schroniska w pobliżu i dokumentuje często Lackową. Szybko więc zadałem mu pytanie czy mogę się do niego przyłączyć, by razem wędrować na Lackową.
Tak o to powstała mała ekipa i od tego momentu wędrujemy już we dwójkę. Droga do przełęczy mija nam bardzo szybko, wymieniamy się doświadczeniami i informacjami skąd jesteśmy. Po drodze podziwiamy również panoramę na wyłaniającą się z lewej strony Lackową. Dowiaduję się również, że choćby nie wiadomo co, czeka nas 40 minut podejścia pod samą górę. Trochę mnie to przeraża, ale nie poddaję się.
Po 15 minutach marszu meldujemy się na Przełęczy Beskid, tutaj zaczynają się pojawiać oznaczenia czerwonego szlaku turystycznego oraz oznaczenia drogi na Lackową. Trzeba uważać bowiem ścieżka idzie dalej, a na Lackową trzeba odbić w lewo. Tutaj dowiaduję się również, że przed nami ok. 20 minut marszu do podejścia, a później już tylko 40 minut wspinaczki i Lackowa zdobyta. Trochę przerażony ruszam przed siebie. Dobrze, że idzie ze mną osoba, która już raz Lackową zdobyła bowiem we samemu byłoby ciężko. Przez całą trasę minęliśmy tylko jedną osobę która wracała z szczytu. Teraz już wiemy dlaczego Beskid Niski jest taki dziki.
Spokojnie wędrując w końcu docieramy do słynnego podejścia, kieruję głowę w górę na co dostaję odpowiedź, że to dopiero początek. Od razu stwierdzam, że będzie ciężko. Moje przerażenie spotęgował również nasz znajomy Jerzy Kiełb, który rano przesłał SMS abym uważał przy zejściu, teraz już wiem o co mu chodziło. Powoli ruszamy w stronę szczytu już po chwili nasze tempo drastycznie spada, ale jakoś pokonujemy kolejne metry podejścia, robiąc sobie co kilka metrów dłuższe przerwy. Idąc wydaje się w kilku miejscach, że za chwilę koniec podejścia, ale za każdym razem to tylko złudzenie.
W końcu po 40 minutach ciężkiego marszu docieramy do wypłaszczenia. Potwornie zmęczeni ale uradowani, że udało nam się pokonać to słynne podejście. Teraz już zgodnie z informacjami od mojego towarzysza pozostaje nam kilkusetmetrowy spacer płasko w stronę wierzchołka. Po drodze zatrzymujemy się w miejscu gdzie wyłania nam się jedyna panorama widokowa z Lackowej. Korzystamy w tym miejscu z okazji i robimy sobie pamiątkowe zdjęcia, po czym ruszamy w dalszą drogę.
O godzinie 10:30 meldujemy się na wierzchołku Lackowej (997 m.n.p.m.). Jest to najwyższy szczyt po polskiej stronie Beskidu Niskiego, położony między Krynicą-Zdrój a Wysową, na granicy ze Słowacją. Wznosi się dobrze widoczną z daleka kopułą nad wsiami Izby oraz Bieliczna (z polskiej strony), a Frička i Cegiełka (po słowackiej stronie, bardziej oddalone). Zachodni stok góry, którym biegnie czerwony szlak turystyczny, jest najbardziej stromym w Beskidzie Niskim i jednym z najbardziej stromych w polskich górach (poza Tatrami) odcinkiem znakowanego szlaku.
Kolejny szczyt do Korony Gór Polski zdobyty. Podwójna radość bowiem udało mi się zdobyć ten szczyt najcięższą drogą. Tutaj postanawiam zrobić sobie dłuższą przerwę. Na początek robię pamiątkowe zdjęcia po czym podbijam książeczki gdyż na szczycie jest pieczątka. Po kilku chwilach mój towarzysz oznajmia, że on rusza w dalszą drogę bowiem planuje zejście do Izb od drugiej strony. Ja natomiast planuję powrót tą samą drogą. Także żegnam się i dziękuję za pomoc w zdobyciu Lackowej, a po chwili także i ja ruszamy w drogę powrotną.
Szybkim krokiem pokonuję wypłaszczenie w stronę stromego zejścia z Lackowej i powoli rozpoczynam zejście tą stromizną. Krok po kroku, od drzewa do drzewa, czasami nawet wspieram się rękoma. W końcu po blisko 50 minutach udaje mi się zejść. Także szczęśliwy ruszam w dalszą drogę w stronę przełęczy. Po drodze mijam rowerzystę, który postanowił zdobyć Lackową razem z rowerem. Odradzam mu ten pomysł, jednak on twierdzi, że spróbuje (po dziś dzień się zastanawiam czy mu się udało). Kilka minut przed godziną 12:00 docieram do ścieżki w stronę miejscowości Izby. Także przede mną ostatni etap wędrówki.
Spokojnym krokiem wędruję w stronę samochodu, do którego docieram kilka minut po godzinie 12:00. W taki sposób moja wycieczka dobiega końca. Udało mi się zdobyć kolejny szczyt do Korony Gór Polski, a zarazem jedną z najtrudniejszych gór w Polsce. Wracam do Krynicy Zdroju na obiad, a po obiedzie odpoczywam sobie w hotelowym basenie. Wieczorem jeszcze krótki spacer i tak mija mi kolejny dzień podróży. A przede mną ostatnie dwa dni podczas których w sobotę gdy pogoda trochę się popsuła wybrałem się do Nowego Sącza, natomiast w niedzielę przy bardzo dobrej pogodzie odwiedziłem Kraków.
Dopiero dwa miesiące temu miałem okazję wejść na Lackową, wybrałem jednak szlak wiodący z Wysowej-Zdroju. Z tego co słyszałem szlak wiodący z zachodu jest trudniejszy, dlatego będę chciał tam wrócić, by to sprawdzić.