Pozostałe

Mały Szlak Beskidzki

Mały Szlak Beskidzki to szlak turystyczny o długości 137 kilometrów prowadzący z Bielska-Białej na Luboń Wielki. Zapraszam do lektury.

Wstęp

Mały Szlak Beskidzki to szlak turystyczny o długości 137 kilometrów, znakowany kolorem czerwonym, biegnący od Straconki w Bielsku-Białej (Beskid Mały) po Luboń Wielki (Beskid Wyspowy). Jest czwartym pod względem długości szlakiem polskich Karpat. Prowadzi przez tereny Beskidów, które omija swoim przebiegiem Główny Szlak Beskidzki: Beskid Mały, Beskid Makowski oraz Beskid Wyspowy.

Przygodę z przejściem tego szlaku rozpocząłem w sierpniu 2021 roku wraz z Oddziałem PTTK Tryton w Nysie. Podzieliliśmy sobie ten szlak na kilka etapów, trochę nam się to wydłużyło, ale ostatecznie w sierpniu 2023 roku zakończyłem przygodę z tym MSB. W dzisiejszej relacji zapraszam na opis przejścia tego pięknego szlaku.

Mały Szlak Beskidzki – Etap I

Rozpoczynając przygodę w PTTK miałem przyjemność przejść Główny Szlak Świętokrzyski, który pokonaliśmy w cztery dni w 2016 roku. Kilka lat później Trytonki ruszyły na podbój Głównego Szlaku Sudeckiego. Niestety z pewnych przyczyn ja nie wziąłem udziału w tym wydarzeniu, ale kiedyś mam nadzieję uda się przejść GSS. Kontynuując przygodę z kursem Przewodnika Sudeckiego udało mi się sporo dowiedzieć o Sudetach, im bliżej jednak egzaminu, potrzebowałem czegoś aby nieco zmienić otoczenie, aby dać odetchnąć głowie. Tak pojawił się pomysł na zdobycie Małego Szlaku Beskidzkiego. Miała to być kolejna przygoda Trytonków, taki wstęp do Głównego Szlaku Beskidzkiego.

Sobota, 14 sierpnia 2021 r., wypełniony po brzegi autokar Trytonków rusza o godzinie 6:00 rano z Nysy w kierunku Województwa Śląskiego. Po drodze w Łaziskach Górnych zabieramy naszych przyjaciół Elę i Sebę z pieskiem Elzą, która świętuje swoje „18 urodziny”, dlatego częstuje wszystkich ciastem, a Seba rozdaje każdemu butelkę produkowanego w domowych warunkach piwa. Śpiewamy razem 100 lat i ruszamy dalej. Przed nami ciężki dzień bowiem im bliżej Bielska-Białej jesteśmy, tym potwierdzają się prognozy pogody, a te zapowiadają na dziś upał ponad 35 stopni. Co przy zaplanowanej trasie 18 kilometrów będzie sporym wyzwaniem.

W końcu docieramy do Bielska-Białej, do dzielnicy Straconka. Tutaj przy kościele Matki Boskiej Pocieszenia znajduje się czerwona kropka oznaczająca początek, lub też koniec Małego Szlaku Beskidzkiego. Po wyjściu z autokaru robimy sobie pamiątkowe zdjęcie i ruszamy w drogę. Każdy swoim tempem. Czasu mamy sporo bo zbiórkę zaplanowano na godzinę 18:00, a na zegarkach mamy 10:30. Znając jednak trudność beskidzkich szlaków wiemy, że żeby dojść do celu trzeba ruszać.

Mały Szlak Beskidzki - Trytonki w dzielnicy Straconka.
Mały Szlak Beskidzki – Trytonki w dzielnicy Straconka.

Początkowo szlak prowadzi nas drogą asfaltową, wśród zabudowań Bielska-Białej. Wspinamy się powoli w kierunku pierwszego wzniesienia o nazwie Czupel (654 m n.p.m.). Za naszymi plecami pojawiają się pierwsze widoki w kierunku Szyndzielni (1028 m n.p.m.) w Beskidzie Śląskim. Dalej wkraczamy w las i leśną ścieżką powoli wspinamy się w stronę wspomnianego wzniesienia. Te niczym szczególnym się nie wyróżnia, dlatego ruszamy dalej. Grupa nam się rozciąga, zasadą takich rajdów jest to, że każdy idzie swoim tempem. Mamy wyznaczone miejsca w których na koniec dnia autokar nas może zabrać, także każdy może sobie dostosować tempo marszu do siebie. Wędrując co jakiś czas na trasie mijamy przecinki z których rozpościerają się ciekawe panoramy widokowe m.in. na Bielsko-Białą. Kolejnym wzniesieniem jakie mijamy na trasie jest szczyt Gaiki (816 m n.p.m.). Trasa nie sprawia nam większych trudności, idzie nam się całkiem dobrze, mimo dosyć wysokiej temperatury powietrza.

Pierwsze panoramy widokowe na MSB.
Pierwsze panoramy widokowe na MSB.

Na trasie przechodzimy przez przełęcz u Panienki, której nazwa wzięła się od kapliczki z przedstawieniem Najświętszej Maryi Panny. Kapliczka ufundowana została przez nadleśniczego dóbr Kozy, Juliusza Belinlicha w 1884 roku, jak głosi tradycja – z wdzięczności za cudowne ocalenie życia przed wilkami. Kapliczka ma formę kamiennego obelisku z obrobionych bloków piaskowca (prawdopodobnie miejscowego pochodzenia), z postumentem o poszerzonej podstawie. Znajdujący się w górnej części obraz – twarz Madonny Częstochowskiej – ufundowany został przez Julię i Jerzego Giernlów z Krakowa, związanych rodzinnie z Kozami, w 1965 roku.

Kapliczka z przedstawieniem Najświętszej Maryi Panny.
Kapliczka z przedstawieniem Najświętszej Maryi Panny.

Pierwszym miejscem w którym każdy z uczestników rajdu zatrzymuje się na dłużej jest Chrobacza Łąka (828 m n.p.m.). Nazwa szczytu pochodzi od polany Chrobacza Łąka, a ta z kolei od popularnego w okolicy nazwiska Chrobak. Dawniej na szczycie stała drewniana wieża triangulacyjna. Obecnie na jej miejscu stoi oświetlony nocą 12 lampami stalowy krzyż o wysokości 35 metrów. Tuż obok znajduje się punkt widokowy z którego roztacza się panorama na okoliczne miejscowości takie jak Bielsko-Biała, Czechowice-Dziedzice czy leżące u podnóża góry Kozy.

Ciekawostką wzniesienia jest znajdujące się tutaj schronisko turystyczne powstałe w latach 30. XX wieku jako prywatna inwestycja rodzeństwa Zofii, Michaliny i Jana Dorzaków. Po II wojnie światowej obiekt pozostał własnością rodziny Dorzaków, natomiast oddział PTT, później PTTK z Bielska-Białej, otworzył w nim stację turystyczną z 15 miejscami noclegowymi. W 1973 roku właścicielki sprzedały obiekt Rudolfowi Baścikowi, który wraz z RSP „Postęp” ze Starej Wsi prowadził obiekt do 1991 roku. W tym czasie rozbudowano budynek oraz przeprowadzono remonty i adaptacje. W 1991 roku schronisko nieodpłatnie nabyła Fundacja S.O.S. Ochrony Poczętego Życia, która utworzyła tu dom turystyczno-rekolekcyjny. 7 stycznia 2017 roku w obiekcie wybuchł pożar który wyłączył schronisko z ruchu turystycznego. Od 2017 roku rozpoczęto odbudowę obiektu i częściowe udostępnianie schroniska.

Chrobacza Łąka (828 m n.p.m.).
Chrobacza Łąka (828 m n.p.m.).
Chrobacza Łąka (828 m n.p.m.) - punkt widokowy.
Chrobacza Łąka (828 m n.p.m.) – punkt widokowy.
Chrobacza Łąka (828 m n.p.m.) - schronisko.
Chrobacza Łąka (828 m n.p.m.) – schronisko.

Po dłuższej przerwie w schronisku do którego docieramy około godziny 13:00 czas ruszać w dalszą drogę. Tutaj grupa już się mocno podzieliła na mniejsze podgrupy. Wracamy na szlak i razem z kolegą Czarkiem ruszamy dalej. MSB prowadzi nas w stronę Bujakowskiej Góry (749 m n.p.m.), a następnie sprowadza nas do Żarnówki Małej. Pogoda daje nam się we znaki, jest gorąco i duszno. Idąc lasem jeszcze jakoś idzie przeżyć, ale gdy wychodzimy z lasu w Żarnówce uderza w nas skwar.

Przed naszymi oczami wyłania się piękna Zapora Porąbka wybudowana w latach 1928–1937 w Międzybrodziu Bialskim. Spiętrza o na wody rzeki Soły, tworząc Jezioro Międzybrodzkie. Została zbudowana na podłożu skalnym według projektu prof. Gabriela Narutowicza i inż. Tadeusza Baeckera. Narutowicz był pierwszy prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej. Został zastrzelony przez zamachowca w czasie wizyty w galerii „Zachęta” w Warszawie. Przechodzimy przez zaporę na drugą stronę rzeki i jeziora, a idąc podziwiamy piękne widoki na Beskid Mały.

Zapora w Żarnówce Małej.
Zapora w Żarnówce Małej.
Jezioro Międzybrodzkie.
Jezioro Międzybrodzkie.

Szlak prowadzi nas dalej wzdłuż Jeziora Międzybrodzkiego wśród zabudowań turystycznych. Po kilkuset metrach rozpoczynamy podejście na ostatnie dziś wzniesienie, ale bardzo znane, bowiem wchodzimy teraz na Górę Żar (761 m n.p.m.). Po drodze z prawej strony otwierają się widoki na okolicę. Szlak ponownie wprowadza nas do lasu, ale co jakiś czas wychodzimy na otwartą przestrzeń. W pewnym momencie nad nami wyłania się nasz cel, czyli wierzchołek Góry Żar, przed nami jeszcze sporo wysiłku.

Widok na Górę Żar (761 m n.p.m.).
Widok na Górę Żar (761 m n.p.m.).

Jesteśmy już z Czarkiem bardzo zmęczeni. Dzisiejsza pogoda dała nam się mocno we znaki, ale nie poddajemy się i powoli zdobywamy wysokość. W końcu około godziny 16:00 potwornie zmęczeni dzisiejszym upałem stajemy na szczycie. Zgodnie z planem ustalonym przez organizatorów dzisiejszy etap ma prowadzić na Przełęcz Isepnicką, ale wszyscy, którzy zameldowali się na Górze Żar, kończą dziś tutaj etap. Spora grupka z tego co do nas dociera nie będzie w stanie nawet dojść na szczyt.

Wracając do wzniesienia. Góra Żar (761 m n.p.m.) to wzniesienie, którego zachodnie stoki opadają do Jeziora Międzybrodzkiego, południowo-wschodnie do doliny potoku Isepnica, północne do doliny potoku Mała Puszcza, w kierunku północno-wschodnim biegnie do Kiczory (Kiczery) grzbiet łączący Żar z dalszymi wzniesieniami Grupy Kocierza (część Beskidu Małego).

Na szczyt góry można wjechać koleją linowo-terenową o długości 1300 m. W okresie zimowym działają dwa wyciągi i trasy narciarskie wzdłuż nich. Od 1979 na szczyt góry prowadzi droga asfaltowa, jednak od momentu udostępnienia kolei mogą z niej korzystać tylko pojazdy upoważnione. Przy górnej stacji kolei znajdują się liczne punkty gastronomiczne. Zdecydowanie jest to szczyt świetnie zagospodarowany turystycznie.

Żar jest bardzo dobrym punktem widokowym. Ze szczytu góry rozciąga się panorama na Kotlinę Żywiecką z Jeziorem Żywieckim, wznoszące się nad nią szczyty Beskidu Żywieckiego i Beskidu Śląskiego, oraz należącą do Beskidu Małego, ale znajdująca się po drugiej stronie Soły Grupę Magurki Wilkowickiej. W grupie tej widoczne są niemal wszystkie szczyty – od Przyszopu na południu, poprzez Rogacz, Magurkę Wilkowicką, Chrobaczą Łąkę po Bujakowski Groń i Zasolniocę na północy. Ponad Jeziorem Czanieckim na północy widać Pogórze Śląskie z jego miastami i kominami zakładów przemysłowych oraz Bukowski Groń, a na wschodzie ponad koroną sztucznego zbiornika wody szczyty Złotej Góry, Kiczery, Cisowej Grapy i Potrójnej.

Największą ciekawostką Góry Żar jest zbudowana w latach 1971–1979 elektrownia szczytowo-pompowa (Porąbka-Żar). Na szczycie góry znajduje się zbiornik wodny elektrowni w kształcie deltoidu. Ma on 650 m długości oraz 250 m szerokości w najszerszym miejscu i mieści 2 310 000 m³ wody, której maksymalna głębokość wynosi 28 m. Zbiornik jest uszczelniony kilkoma warstwami asfaltu, przełożonymi żelbetem. Obwałowania mają ponad 30 m wysokości. Jest to najwyżej w Polsce położony zbiornik wodny tego typu i ma największą wysokość tłoczenia wody – 440 m. Co ciekawe Elektrownia Porąbka-Żar jest drugą co do wielkości elektrownią szczytowo-pompową w Polsce po elektrowni Żarnowiec i jedyna w kraju elektrownia podziemna mieszcząca się w Międzybrodziu Bialskim, w obrębie kaskady rzeki Soły.

Mały Szlak Beskidzki - Góra Żar.
Mały Szlak Beskidzki – Góra Żar.
Górny zbiornik elektrowni.
Górny zbiornik elektrowni.
Panorama widokowa z Góry Żar.
Panorama widokowa z Góry Żar.
Widok na Beskid Śląski i Skrzyczne (1257 m n.p.m.).
Widok na Beskid Śląski i Skrzyczne (1257 m n.p.m.).
Widok na Beskid Mały.
Widok na Beskid Mały.

Po dłuższej przerwie spędzonej na szczycie w końcu czas ruszać na dół. Schodzimy trasą narciarską za znakami czarnego szlaku turystycznego, wzdłuż kolejki, która mija nas co jakiś czas wożąc turystów. My stwierdziliśmy, że dziś lepiej będzie nam zejść aby zaliczyć ten odcinek „dojściowy” do szlaku, aby przy następnym etapie wjechać sobie na górę i kontynuować wędrówkę Małym Szlakiem Beskidzkim.

Kolejka na Górę Żar.
Kolejka na Górę Żar.

Po godzinie 17:00 docieramy do dolnej stacji kolejki linowo – terenowej Żar, tutaj oczekujemy dłuższą chwilę na autokar, który dociera do nas koło godziny 18:00. Pakujemy się do środka i kończymy dzisiejszy, pierwszy etap wędrówki MSB. To był bardzo ciężki etap, ze względu na pogodę, ta dała nam w kość. Niemniej odcinek szlaku był bardzo ciekawy, a ja już nie mogę się doczekać kolejnego etapu.

Mały Szlak Beskidzki – Etap II

Na drugi etap wędrówki Małym Szlakiem Beskidzkim przyszło nam czekać do listopada. Tym razem już organizatorzy zaplanowali wyjazd z noclegiem i takim sposobem  w sobotę, 6 listopada 2021 roku, wczesnym rankiem ruszamy, tym razem już w mniejszym gronie, busem firmy „DANTUR” z Grodkowa w kierunku Międzybrodzia Żywieckiego. Organizujemy przerwę w Łaziskach Górnych, gdzie dołączają do nas Ela i Seba. Jesteśmy w komplecie (a nawet z dwoma pieskami – Elzą i Shirą). W takim składzie kontynuujemy naszą drogę, a kolejny postój organizujemy w Żarnówce Małej, gdzie wysadzamy część grupy, która zakończyła tutaj swój pierwszy etap. Ja wraz z częścią grupy ruszam dalej, a naszym celem jest dolna stacja kolejki na Górę Żar. Tutaj po dotarciu kupujemy bilety i wjeżdżamy na szczyt, gdzie w oczekiwaniu na wszystkich robimy krótki postój na podziwianie widoków. Panorama dziś jest niesamowita, jesienne klimaty w górach są wspaniałe.

Mały Szlak Beskidzki - panorama z Góry Żar.
Mały Szlak Beskidzki – panorama z Góry Żar.

Chwilę później ruszamy w drogę. Szlak prowadzi wzdłuż zapory górnego zbiornika Elektrowni Wodnej Żar. Obchodzimy jezioro i rozpoczynamy wspinaczkę w kierunku Kiczery (827 m n.p.m.). Tuż przed wierzchołkiem znajduje się ławka i kapliczka na drzewie, a za naszymi plecami otwiera się piękna panorama widokowa. Na pierwszym planie widoczny jest wielki zbiornik wodny szczytowo-pompowej elektrowni Porąbka-Żar, za nim wznoszące się po zachodniej stronie Soły szczyty Beskidu Małego, po ich lewej stronie Beskid Śląski i Beskid Żywiecki, a w dole Jezioro Żywieckie, Jezioro Czanieckie i Kęty. W panoramie wyróżnia się Skrzyczne (1257 m n.p.m.). Robimy krótką sesję zdjęciową i ruszamy na szczyt.

Mały Szlak Beskidzki - Panorama z Kiczery.
Mały Szlak Beskidzki – Panorama z Kiczery.
Zbliżenie na Skrzyczne (1257 m n.p.m.).
Zbliżenie na Skrzyczne (1257 m n.p.m.).
Widok na górny zbiornik elektrowni.
Widok na górny zbiornik elektrowni.
Beskid Mały z Kiczery.
Beskid Mały z Kiczery.

Kiczera (827 m n.p.m.) to wzniesienie znajdujące się w Grupie Kocierza, w grzbiecie, który poprzez Żar (761 m) opada do Jeziora Międzybrodzkiego. Szczyt jest porośnięty lasem, ale stoki poniżej szczytu są bezleśne. Dawniej były to hale pasterskie i łąki. Obecnie z powodu nieopłacalności ekonomicznej nie są już użytkowane rolniczo i stopniowo zarastają lasem, nadal jednak rozciągają się stąd rozlegle panoramy widokowe. Z polany na północnej stronie szczytu rozciąga się panorama widokowa obejmująca dolinę Wielkiej Puszczy, wznoszący się nad nią grzbiet Bukowskiego Gronia, Złotej Góry, Przełęcz Targanicką i Wielką Bukową. Ponad nimi i po prawej stronie widoczne są: Jawornica, Łamana Skała, Potrójna, Leskowiec. Z tyłu widok na Pogórze Śląskie z miastami Kęty i Andrychów.

Kiczera - polana północna.
Kiczera – polana północna.

Ruszamy dalej, szlak sprowadza nas teraz w kierunku Przełęczy Isepnickiej (698 m n.p.m.), gdzie zakończyć się miał nasz pierwszy etap wędrówki. Dalej szlak prowadzi nas leśnymi ścieżkami co jakiś czas odsłaniając widoki na okoliczne wzniesienia. Naszym kolejnym celem jest Kocierz (879 m n.p.m.), a dokładnie Przełęcz Kocierska gdzie czeka na nas nasz bus z rzeczami.

Tam jednak jeszcze kawałek drogi, a idąc trafiamy na bardzo ciekawy punkt widokowy przed Kocierzem, skąd rozpościera się piękna panorama widokowa na Babią Górę (1725 m n.p.m.) i Pilsko (1555 m n.p.m.). Tutaj zatrzymujemy się na dłużej bowiem widać stąd nawet Tatry. Widoki są cudowne.

Widok na Babią Górę (1725 m n.p.m.) i Pilsko (1555 m n.p.m.).
Widok na Babią Górę (1725 m n.p.m.) i Pilsko (1555 m n.p.m.).
Są i Tatry.
Są i Tatry.

Idziemy dalej i docieramy na Kocierz (879 m n.p.m.). Jest to szczyt w głównym grzbiecie Beskidu Małego, w jego części zwanej Beskidem Andrychowskim lub Górami Zasolskimi.Ciekawa jest historia nazewnictwa tej góry. Andrzej Komoniecki nazywał ją Szeroką Górą. W Dziejopisie żywieckim tak pisał: „Od Suchego potoku przez Sołę rzekę, do łęgu i do granic międzybrodzkich, aż do wierchu Żaru, polany Pańskiej, a tu się schodzą granice kobiernickie, żywieckie i ślemieńskie. Od Żaru polany, aż do potoku Isepnice, potem do Gronia Szeroką nazwanego, z którego Gronia granica schodzi do rzeki Łękawki”. Z jego opisu wynika jednak, że nazwa Szeroka Góra nie dotyczyła samego szczytu, lecz całego grzbietu aż po Przełęcz Kocierską. Rzeczywiście, grzbiet ten oglądany z doliny potoku Kocierzanka, lub doliny Wielkiej Puszczy wygląda, jak szeroki wał.

Nazwa Kocierz występowała w I połowie XIX wieku na austriackiej mapie tego terenu. W 1835 r. krakowski poeta Edmund Wasilewski napisał o tym szczycie wiersz pt. Kocierz, ok. 1848 r. wspomina o Kocierzu Ludwik Zejszner w „Podróżach po Bieskidach”, a w 1855 r. Maria Steczkowska. Na mapie Carla Kummersberga z 1855 r. Kocierz miał wysokość 460,8 sążni wiedeńskich, czyli 874 m. Późniejsze mapy austriackie z lat 80. XIX wieku błędnie nazwały ten szczyt Uptasem. W czasopiśmie Wierchy w 1925 r. Kazimierz Ignacy Sosnowski stwierdził, że jest to nazwa błędna, nie znał jednak prawidłowej i wymyślił nazwę Wielka Góra. Nazwa ta utrzymywała się na mapach aż do 1983 r., kiedy to przywrócono jej prawidłową nazwę Kocierz. Jednak Geoportal bazujący na państwowym rejestrze nazw geograficznych podaje nazwę Wielka Góra.

Mały Szlak Beskidzki - Kocierz (879 m n.p.m.).
Mały Szlak Beskidzki – Kocierz (879 m n.p.m.).

Z Kocierza szlak prowadzi dalej leśną ścieżką i sprowadza nas w stronę Przełęczy Kocierskiej. Ten odcinek jest dosyć monotonny i trochę nam się dłuży. W końcu naszym oczom wyłania się słynna przełęcz, która stanowi najniższy punkt w głównym grzbiecie Beskidu Andrychowskiego (wschodnia część Beskidu Małego). Przez przełęcz biegnie droga wojewódzka nr 781 z Andrychowa w kierunku Żywca. Na przełęczy znajduje się ostry zakręt o nazwie Zakręt Beskid, a po obu stronach szosy dwa parkingi samochodowe. Dawniej biegł tędy szlak kupiecki z Krakowa przez Żywiec na Węgry i stał drewniany zajazd. W końcu XVIII w. drogę przekształcono w tzw. Gościniec Kocierski – najstarszą drogę w Polsce o bitej nawierzchni.

W latach 30. XX wieku działało w tym miejscu schronisko turystyczne na Przełęczy Kocierskiej, obecnie już nieistniejące. Po wojnie bytomska Kopalnia Węgla Kamiennego Miechowice wybudowała na przełęczy duży ośrodek wypoczynkowy, wówczas bardzo komfortowy. W budynku tym kręcono wiele scen serialu Dyrektorzy. W latach 90. ośrodek ten został sprywatyzowany. Odbywają się w nim konferencje, różnego rodzaju imprezy, jest hotel, restauracja, regionalna karczma, basen, korty tenisowe, boisko, park linowy. Postanawiamy wejść na chwilę do środka, jednak ceny skutecznie nas odstraszają.

Przełęcz Kocierska.
Przełęcz Kocierska.

Wychodzimy, ruszamy na Zakręt Beskid gdzie ekipa zabiera plecaki z busa, bowiem teraz przed nami etap wędrówki z torbami do Chaty na Potrójnej, gdzie mamy nocować. Ja na dziś tak się przygotowałem, że zabrałem bardzo mało rzeczy i wszystko co potrzeba niosę ze sobą. Także powoli sobie idę w kierunku noclegu. Jesień ma jednak to do siebie, że szybciej robi się ciemno. Z Przełęczy Kocierskiej na Potrójną (883 m n.p.m.) mamy 3,5 kilometra marszu, a na trasie zdobycie m.in. Kiczorę (758 m n.p.m.). Idąc zastaje nas noc, mamy jednak ze sobą latarki. Na Potrójną docieramy około godziny 18:00. Pamiątkowe zdjęcie przy tablicy i schodzimy do klimatycznej chaty.

Potrójna (883 m n.p.m.) nocą zdobyta.
Potrójna (883 m n.p.m.) nocą zdobyta.

Za nami pierwszy dzień wędrówki na drugim etapie. Chata na Potrójnej jest miejscem niesamowicie klimatycznym. Jest jedna duża sala, gdzie toczy się całe życie, kominek, mały aneks kuchenny i sanitariaty, na górnej kondygnacji kilka pokoi z łóżkami w jednym ciągu, gdzie śpimy w śpiworach. Gospodarze wypiekają nam pyszne jagodzianki (produkt znany w regionie), raczą nas pysznym gulaszem na kolację i rozpoczynamy wieczorek integracyjny. Bawimy się śpiewając, Ela i Seba grają na ukulele i harmonijce, opowiadamy kawały. Powstają nawet pierwsze zwrotki Trytonkowego hymnu Małego Szlaku Beskidzkiego (mamy nadzieję, że oficjalna premiera będzie miała miejsce na Luboniu Wielkim podczas ostatniego etapu wędrówki MSB). Czas mija bardzo szybko i przyjemnie.

Wieczorna integracja w Chacie na Potrójnej.
Wieczorna integracja w Chacie na Potrójnej.

Nie wiemy kiedy, a jest już rano. Nasze dziewczyny szykują śniadanie, wspaniale smakuje poranna kawka w tak klimatycznym miejscu. Po śniadanku bagaże i śpiwory ekipy jadą na przełęcz do busa, ja pakuję swoje rzeczy do plecaka i wszyscy razem ruszamy w dalszy etap trasy pozostawiając za sobą klimatyczną Chatę na Potrójnej. Zdecydowanie stwierdzamy, że chyba tu jeszcze kiedyś wrócimy na nocleg.

Chata na Potrójnej.
Chata na Potrójnej.

Szlak czerwony prowadzi w kierunku przełęczy Zakocierskiej. Wchodzimy w las i kierujemy się w stronę Łąmanej Skały (929 m n.p.m.). Jest to drugi co do wysokości (po Czuplu) szczyt Beskidu Małego, najwyższy w Beskidzie Andrychowskim. Ma dwa wierzchołki: 929 m i 915 m. Wyższy wierzchołek wznosi się nad doliną Kocierki i Pracicy, niższy 915 m jest zwornikiem dla Pasemka Łysiny. Co ciekawe szczyt zaliczany jest do Diademu Polskich Gór.

Nazwa szczytu pochodzi od licznych skał które występują w okolicach jej szczytu. Taka nazwa występuje już w dokumencie z 1445 r, który opisuje przebieg granicy między księstwem oświęcimskim i zatorskim. Nazwa ta występuje także w Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego, który podaje w nawiasie obok niej również drugą nazwę – Łomna Skała.

Łamana Skała znajduje się w obrębie rezerwatu przyrody Madohora, który znajduje się na terenie Parku Krajobrazowego Beskidu Małego i obszaru Natura 2000 PLH240023 Beskid Mały i obejmuje partie szczytowe oraz zbocza Łamanej Skały. Rezerwat powstał w 1960 r. dzięki staraniom prof. Stefana Myczkowskiego, który zwrócił uwagę na doskonale zachowany drzewostan Madahory i Gronia Jana Pawła II.

Rezerwat przyrody Madhora.
Rezerwat przyrody Madhora.

Ruszamy dalej. Ten odcinek trasy jest dość monotonny, co jakiś czas pojawiają się widoki na trasie. Po kilku godzinach marszu docieramy do największej atrakcji dzisiejszego odcinka. Przed nami wyłania się wierzchołek Leskowca (922 m n.p.m.). Znajduje się w głównym grzbiecie tego pasma, między Groniem Jana Pawła II (890 m n.p.m.), oddzielony od niego płytką Przełęczą Midowicza, a Górą Potrójną (847 m), oddzielony od niej przełęczą Beskidek (805 m n.p.m.).

Nazwa szczytu pozornie wydaje się być polskiego pochodzenia, jednak jest pochodzenia słowacko-czeskiego. W polskich górach jest to jedyna taka nazwa, natomiast na Słowacji i na Morawach jest wiele nazw Leskovec, Lieskovec i Leskovina. W Jesionikach na Morawach jest góra Leskovec znajdująca się w odległości 9 km od miejscowości Jindřichov – w takiej samej odległości od polskiego Andrychowa (na dawnej mapce „Jendrzychów”) znajduje się polski Leskowiec. Po drugiej stronie morawskiego Leskovca znajdują się Góry Złote, a pod Andrychowem jest Złota Góra, na austriackich mapach opisana jako Zlata Gora.

Na szczycie znajduje się duża polana, będąca pozostałością dawnego pasterstwa. Dziś roztacza się widok na Beskid Żywiecki i Beskid Makowski. Widoki obejmują Babią Górę i Pilsko, Pasmo Policy czy Pasmo Jałowieckie. Robimy tutaj pamiątkowe zdjęcia bowiem panorama jest niesamowita.

Leskowiec (922 m n.p.m.).
Leskowiec (922 m n.p.m.).
Panorama z Leskowca (922 m n.p.m.).
Panorama z Leskowca (922 m n.p.m.).
Panorama z Leskowca (922 m n.p.m.).
Panorama z Leskowca (922 m n.p.m.).
Panorama z Leskowca (922 m n.p.m.).
Panorama z Leskowca (922 m n.p.m.).

Kawałek dalej znajduje się Groń Jana Pawła II (890 m n.p.m.), gdzie funkcjonuje kapitalne Schronisko PTTK Leskowiec. Nazwa schroniska nawiązuje do szczytu Leskowca, znajdującego się w odległości 800 m na południowy zachód od budynku schroniska. Inicjatywę budowy obiektu przedstawili działacze wadowickiego koła Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego Władysław Midowicz i Kazimierz Sosnowski po raz pierwszy w 1926, jednak dopiero w 1932 kupiono od jednego z gospodarzy z Targoszowa halę pod szczytem Jaworzyny. Budowa trwała wyjątkowo krótko , bo 4 miesiące. Uroczyste otwarcie schroniska miało miejsce 3 września 1933. W związku z dużym zainteresowaniem turystów już w 1934 trzeba było od zachodu dobudować dużą jadalnię i powiększyć kuchnię. W okresie II wojny światowej obiekt przejęło formalnie Beskidenverein. Po wojnie schronisko wróciło w ręce PTT, a później Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Gospodarzami schroniska od 1996 roku są Halina i Jan Lizakowie. Ich staraniem obiekt został w ostatnich latach wyremontowany i rozbudowany. W tym uroczym miejscu znajdujemy czas na obiadek, podbijamy pieczątki, zwiedzamy i przede wszystkim odpoczywamy, nabierając sił na ostatnią prostą.

Mały Szlak Beskidzki - Schronisko PTTK Leskowiec.
Mały Szlak Beskidzki – Schronisko PTTK Leskowiec.

Po dłuższej przerwie rozpoczynamy wędrówkę do miejscowości Krzeszów, gdzie zakończyć się ma II etap naszej wędrówki. W trakcie zejścia słabnie Elza. Szybko zebrała się Trytonkowa Ochotnicza Grupa Ratownicza. Piesek zostaje ułożony na plecaku i przez 3 km do mety nasi członkowie dzielnie znosili Elzę. Na miejscu wszyscy spotykamy się przy pizzerii Jowisz. Czeka na nas już sympatyczny kierowca Marcin. Zajadamy się pyszną pizzą, pijemy kawkę i odpoczywamy po trudach drugiego dnia wędrówki. W końcu czas ruszać do domu. Opuszczamy przesympatyczną pizzerię, wsiadamy do busa i przez Wadowice ruszamy w drogę powrotną do Nysy, gdzie docieramy przed godziną 20. W taki sposób kończymy drugi etap wędrówki Małym Szlakiem Beskidzkim.

Mały Szlak Beskidzki – Etap III

Od drugiego etapu wędrówki Małym Szlakiem Beskidzkim minęło zaledwie trzy tygodnie, a w ostatni weekend listopada ruszyliśmy na III etap naszej turystycznej przygody z MSB. Tym razem wczesnym rankiem bo o godzinie 6:00 wystartowaliśmy z Nysy busem z firmy „DANTUR” z Grodkowa. Droga mijała nam bardzo szybko, a celem naszej podróży był tak dobrze zapamiętany przez nas Krzeszów. Po kilkugodzinnej jeździe z krótkimi postojami dotarliśmy pod słynną pizzerię, a na twarzach wielu z nas pojawił się uśmiech. Kto był na drugim etapie – ten pamięta.

Na miejscu zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia, po czym ruszamy na szlak. Niespodzianką dla nas wszystkich jest pogoda. Ruszając z Nysy w warunkach zimowych, Beskidy przywitały nas jesienną aurą. Szlak prowadzi nas początkowo przez miejscowość, w której górnej części otwierają się piękne widoki na Leskowiec (922 m n.p.m.) i Groń Jana Pawła II (890 m n.p.m.). Dalej trafiamy na krótkie ale dosyć strome podejście na Żurawnicę (724 m n.p.m.), gdzie pojawiają się oznaki zimy.

Panorama już na starcie trasy.
Panorama już na starcie trasy.

Z Żurawnicy kierujemy się dalej czerwonym szlakiem, który prowadzi nas leśną drogą, aż do momentu gdy wychodzimy na Przełęcz Carchel, znajdującą się pomiędzy szczytami Gołuszkowej (715 m n.p.m.) a Żurawnicy (724 m n.p.m.). Rejon przełęczy jest bezleśny, znajduje się na nim duża polana i osiedle Cyrchel. Osiedle należy do miejscowości Tarnawa Dolna. Dawniej były tutaj gospodarstwa rolne. Pozostało po nich kilka starych chałup, obecnie przekształconych na domki letniskowe. Nazwa przełęczy jest pochodzenia wołoskiego. Cyrhleniem lub cerleniem nazywano wypaleniskowy sposób pozyskiwania gruntu pod uprawę, polegający na okorowaniu drzew i wypaleniu ich po rocznym suszeniu. Z przełęczy pięknie widać Gołuszkową Górę (715 m n.p.m.) na którą teraz będziemy wchodzić. Sama Gołuszkowa to szczyt którego nazwa pochodzi od należącego do Stryszawy przysiółka Gołuszki.

Przełęcz Carchel
Przełęcz Carchel

Idąc dalej za Gołuszkową Górą szlak wyprowadza nas na otwartą polanę skąd roztaczają się piękne widoki na okoliczne wzniesienia, a także na znajdujące się poniżej zabudowania osady Żmije. Oczywiście robimy sobie w tym miejscu pamiątkowe zdjęcia i idziemy dalej. Ten etap wędrówki już od samego początku oferuje liczne punkty widokowe, a ja jak na złość akurat zapomniałem zabrać aparatu fotograficznego i zdjęcia robię jedynie telefonem. Na trasie pojawia się także piękny widok na zaśnieżoną Babią Górę (1725 m n.p.m.).

Panorama za Gołuszkową Górą.
Panorama za Gołuszkową Górą.
Babia Góra (1725 m n.p.m.).
Babia Góra (1725 m n.p.m.).

W dalszej części dzisiejszej trasy docieramy do momentu w którym pojawia się widok na zabudowania Zembrzyc, a także na masyw góry Chełm (603 m n.p.m.). Idzie nam się całkiem dobrze, na trasie razem z ekipą którą dziś wędruję analizujemy warianty gdzie moglibyśmy zakończyć etap. Zembrzyce to będzie zdecydowanie za szybko, plan organizatorów to przełęcz za Chełmem Wschodnim, ale tam chyba nie dojdziemy. Po analizie mapy udało nam się znaleźć odpowiednie miejsce i planujemy dotrzeć na Chełm, a dalej zejść zielonym szlakiem do Kolonii Wojskowej nad Zakrzowem.

Widok na Zembrzyce i masyw Chełmu.
Widok na Zembrzyce i masyw Chełmu.

Tymczasem schodzimy do Zembrzyc, krajobraz polan widokowych zamienia się na krajobraz miejski, przekraczamy rzekę Skawa, która jest prawym dopływem Wisły i wchodzimy do centrum wsi. Same Zembrzyce bowiem są najstarszą wsią obecnego powiatu suskiego i drugą najstarszą w górskim odcinku Skawy po Mucharzu. Prawdopodobnie powstała w 2. połowie XIII wieku. Zembrzyce przez wieki stanowiły własność prywatną rodów szlacheckich. W XVI wieku ustala się ostateczna nazwa wsi – Zembrzyce.

W 2009 został oddany do użytku, mieszczący się we wsi ośrodek rekolekcyjno-wypoczynkowy „Totus Tuus im. kard. Karola Wojtyły”. Powstał on na terenie byłego ośrodka kolonijnego PKP, który działał już w latach 30. XX w. i był bardzo popularnym miejscem wypoczynkowym w okresie PRL-u. Od początku lat 90. w związku ze słabnącą pozycją państwowego przewoźnika i niskim standardem lokalowym, miejsce to zaczynało niszczeć, a goście praktycznie przestali tam przyjeżdżać. W związku z nierentownością ośrodka, PKP sprzedało go archidiecezji krakowskiej

Zabudowa Zembrzyc ma charakter małomiasteczkowy. Przy centralnym placu znajduje się wybudowany na początku XX wieku w stylu neogotyckim Kościół św. Jana Chrzciciela, który powstał na miejscu starszej XVI-wiecznej budowli. Wewnątrz na szczególną uwagę zasługuje XVII-wieczny obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, uznawany przez miejscową ludność za słynący łaskami.

Kościół św. Jana Chrzciciela w Zembrzycach.
Kościół św. Jana Chrzciciela w Zembrzycach.

Ruszamy dalej i zostawiamy za sobą zabudowania centrum Zembrzyc. Żegnamy się także powoli z Beskidem Małym, bowiem teraz wkraczać będziemy w Beskid Makowski. Szlak prowadzi nas cały czas asfaltem. Przekraczamy rzekę Paleczka, za którą rozpoczynamy podejście w stronę Chełmu. Te wiedzie prawie cały czas asfaltem, wśród zabudowań domków jednorodzinnych. Za naszymi plecami co jakiś czas otwierają się ciekawe panoramy widokowe.

Szlak wprowadza nas ponownie do lasu, schodzimy na chwilę z asfaltu i zdobywamy szczyt Starowidz (534 m n.p.m.). Dalej ponownie wychodzimy na otwartą przestrzeń. Trzeba przyznać, że dzisiejszy etap jest dosyć widokowy. Po pewnym czasie ponownie wchodzimy na asfalt, docieramy do Stryszowa, skąd będziemy podchodzić bezpośrednio na Chełm. Na zegarkach jest już dosyć późna godzina, także przyśpieszamy nieco tempa.

Panorama z szlaku na Chełm.
Panorama z szlaku na Chełm.

Chwilę później, po krótkim podejściu meldujemy się na szczycie. Chełm (603 m n.p.m.) to najwyższy szczyt w Paśmie Chełmu w Beskidzie Makowskim. Góra podobnie jak prawie cały Beskid Makowski, w okresie wojen światowych była miejscem nader szczególnym. W okresie II Wojny Światowej bardzo silny był ruch partyzancki w Beskidzie Średnim, o czym świadczą znajdujące się w pobliżu szczytu tablice informacyjne, nagrobki oraz symboliczne drewniane krzyże z gałęzi brzozy. Na szczycie góry Chełm stoi figura św Onufrego (z 1564 roku), patrona wędrowców i pielgrzymów. Przez Chełm prowadziły szlaki pielgrzymkowe z sąsiednich miejscowości, dolin i regionów. Jeszcze w XIX w. figura była obrotowa. Wędrowiec obracał figurę w kierunku dalszej wędrówki.

Figura św Onufrego (z 1564 roku)
Figura św Onufrego (z 1564 roku)
Krzyże AK.
Krzyże AK.

Ze szczytu idziemy kawałek za oznaczeniami czerwonego szlaku, następnie skręcamy w lewo i szybko schodzimy do Kolonii Wojskowe. Ciekawostką tego miejsca jest funkcjonujący tutaj Ośrodek Wczasowo-Rekolekcyjny Zakrzów. Na miejscu czeka już na nas przesympatyczny kierowca Marcin  i reszta ekipy. Za nami pierwszy dzień wędrówki, teraz ruszamy na nocleg do Kawlarii Zebrzydowskiej. Na zegarkach mamy godzinę 17:00, a na szlak ruszyliśmy około 11:00. Cały dzień wędrówki za nami.

Ośrodek Wczasowo-Rekolekcyjny Zakrzów.
Ośrodek Wczasowo-Rekolekcyjny Zakrzów.

Kalwaria Zebrzydowska to najważniejszy obok Częstochowy ośrodek ruchu pielgrzymkowego w Polsce, położony na słynnym Szlaku Papieskim wiodącym z Wadowic do Krakowa. Znajduje się tutaj Sanktuarium Pasyjno-Maryjne. Pierwsze zabudowania powstały tu na początku XVII wieku za sprawą Mikołaja Zebrzydowskiego, który przekazał je bernardynom. Z czasem kompleks rozrastał się, powstał klasztor, bazylika i wiele okolicznych kapliczek. Obecnie na obszarze Parku znajduje się: bazylika i klasztor Bernardynów p.w. Matki Bożej Anielskiej, Wyższe Seminarium Duchowne Bernardynów, 42 kościoły i kaplice tworzące tzw. Dróżki kalwaryjskie. Stacje Męki Pańskiej towarzyszące Sanktuarium stanowią pierwszą w Polsce kalwarię. Wzorowane są one na tych Jerozolimskich.

Tutejszy Kult Maryjny wiąże się z obrazem MB Kalwaryjskiej. To właśnie przed tym obrazem wiele razy modlił się Karol Wojtyła, najpierw jako dziecko i młodzieniec, potem jako ksiądz i biskup. Również jako papież odwiedził Kalwaryjską Matkę, podczas pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 roku oraz ponownie u kresu życia, w 2002 roku. W maju 2006 roku zawitał tu Benedykt XVI, który modlił się w Kalwarii o rychłą beatyfikację i kanonizację swego poprzednika. Kalwaria Zebrzydowska jako jedyna na świecie kalwaria wpisana została na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco, w 1999 roku.

Po zakwaterowaniu i krótkim odpoczynku przyszedł czas na obiadokolację, tuż po której obecni na rajdzie członkowie zarządu i komisji rewizyjnej wręczyli uczestnikom rajdu pamiątkowe dyplomy i odznaki UNESCO oraz 100. rocznicy urodzin Karola Wojtyły. Po skromnej uroczystości część osób poszła na odpoczynek, a część udała się na wieczorny spacer Kalwarii Zebrzydowskiej odwiedzając przede wszystkim bazylikę wpisaną na listę Pomników Historii.

Wnętrze Bazyliki w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Wnętrze Bazyliki w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Kaplica z cudownym wizerunkiem.
Kaplica z cudownym wizerunkiem.

Drugi dzień rozpoczynamy od pysznego śniadania, tuż po którym pełni energii ruszamy na kolejny dzień wędrówki Małym Szlakiem Beskidzkim. Kierowca Marcin wiezie nas do Kolonii Wojskowe, gdzie rozpoczynamy swój marsz. Krótkim podejściem wracamy na grań i kierujemy się w stronę Chełmu Wschodniego. Przechodzimy przez przełęcz na której mieliśmy zakończyć pierwszy etap wędrówki, dalej szlak prowadzi nas przez Zarębowską Górę (558 m n.p.m.), zdobywamy także Kamionkę (535 m n.p.m.), za którą znajduje się wiata odpoczynkowa z której korzystamy. Dziś mamy dosyć ciekawą pogodę, bowiem idąc na punktach widokowych większość szczytów przykryta jest chmurami co robi niesamowity klimat. Od wiaty rozpoczynamy zejście do Palczy, gdzie organizatorzy przewidzieli koniec tego etapu. Nasza ekipa ma jednak lepsze tempo marszu i po konsultacji z organizatorami decydujemy się wydłużyć nasz etap. W Palczy przekraczamy DW 956 i ruszamy dalej za znakami Małego Szlaku Beskidzkiego.

Widoki na trasie.
Widoki na trasie.

Szlak prowadzi nas dosyć długim odcinkiem pod górę, mamy już trochę w nogach dlatego podejście nam się dłuży. Co ciekawe w trakcie wędrówki zmienia się pogoda, przez chwilę idziemy we mgle. Dalej wędrujemy w kierunku Babicy (727 m n.p.m.). Jest to szczyt w Beskidzie Makowskim. Wznosi się w Paśmie Babicy, oddzielającym kotlinę wsi Budzów i potoku Paleczka od doliny Raby i Myślenic. Góra jest zalesiona, bowiem porastające ją lasy wchodzą w skład jednego z najbardziej zwartych kompleksów leśnych na terenie Beskidu Średniego. Co ciekawe szczyt także zaliczany jest do Diademu Polskich Gór.

Babica (727 m n.p.m.).
Babica (727 m n.p.m.).

Czas nas zaczyna trochę gonić, do Myślenic dziś nie dojdziemy, choć pojawił się taki pomysł, ale udaje nam się dotrzeć na Trzebuńską Górę (625 m n.p.m.), tuż za którą skręcamy w lewo i nieoznakowaną ścieżką rozpoczynamy zejście do Jasienicy. Jak się okazuje odkrywamy całkiem fajną ścieżkę i dzięki temu optymalnie wykorzystujemy dzisiejszy dzień. Około godziny 15:00 jesteśmy w Jasienicy, gdzie czeka na nas już nasz kierowca Marcin. Za nami III etap cudownej przygody z Małym Szlakiem Beskidzkim. Ruszamy w drogę powrotną do Nysy i już nie możemy się doczekać IV etapu wędrówki. Jesteśmy już coraz bliżej Lubonia Wielkiego (1022 m n.p.m.) i mety naszego rajdu.

Mały Szlak Beskidzki – Etap IV

Od ostatniego etapu minęło niecałe dwa miesiące. W sobotę, 22 stycznia 2022 r., pod  Urząd Miejski w Nysie podjechał bus z firmy Dantur z Grodkowa, za sterami którego siedział szef Andrzej. Pora wyjazdu jest bardzo wczesna, bowiem na zegarkach mamy godzinę 4:30. Jest jednak zima, a my mamy zaplanowany dosyć długi odcinek do przejścia, dlatego ruszamy tak wcześnie. Trasa mija nam szybko i sprawnie, dzięki czemu już przed godziną 10:00 nasza grupka rusza z Jasienicy na grań w kierunku Małego Szlaku Beskidzkiego. Przed nami spore wyzwanie bowiem do pokonania mamy 26 kilometrów w tym słynne podejście na Uklejną (677 m n.p.m.). Nie ma innej opcji, dziś etap musimy zakończyć w Schronisku PTTK na Kudłaczach. Tak wiec ruszamy i wspinamy się na grań drogą, którą na ostatnim etapie schodziliśmy. Dziś mamy jednak spore utrudnienie w postaci śniegu.

Widok na Jasienicę.
Widok na Jasienicę.

Wkraczamy na MSB i ruszamy w miarę szybkim tempem. Trasa prowadzi nas leśną ścieżką, bez większych podejść zdobywamy szczyt Sularzówka (617 m n.p.m.), gdzie można także zielonym szlakiem zejść do Trzebuni. My jednak idziemy dalej. Trasa nie obfituje jak na razie w żadne widoki, a jedyną większą atrakcją jest znajdująca się na szlaku na Polanie Mikołaja kapliczka św. Mikołaja.

Kapliczka św. Mikołaja.
Kapliczka św. Mikołaja.

Idziemy dalej a szlak wyprowadza nas po kilku chwilach na otwartą polanę, którą teraz będziemy schodzić w kierunku Myślenic. Niestety widoczność jest dzisiaj kiepska. Jesteśmy na stokach Plebańskiej Góry (496 m n.p.m.), a ciekawostką tego miejsca jest tzw. Myślenicka Lipka, do której po chwili docieramy. Jest to korzeń lipy z 1830 roku, zniszczony przez wichurę w 2015 roku. Nową lipę posadzono w 2005 roku. Tuż obok korzenia znajduje się Kaplica Matki Boskiej Niepokalanej wzniesiona w tym miejscu w 2020 roku.

Kaplica Matki Boskiej Niepokalanej
Kaplica Matki Boskiej Niepokalanej
Myślenicka Lipka
Myślenicka Lipka

Schodzimy dalej i docieramy do Myślenic, jest to znane miasteczko położone na słynnej Zakopiance, czyli drodze prowadzącej do Zakopanego. Wzmiankowane od XIII wieku, uzyskały lokację miejską w 1342 roku. Miasto królewskie Myślimice położone było w drugiej połowie XVI wieku w powiecie szczyrzyckim województwa krakowskiego. Wchodziło w skład klucza myślenickiego, stanowiącego uposażenie kasztelanów krakowskich. Nazwa miasta pochodzi, wedle jednej z hipotez, od imienia założyciela osady – Myślimira. Docieramy na rynek miasta w pobliżu którego znajduje się gotycki Kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny wybudowany w 1465 roku. Myślenicki rynek niczym szczególnym się nie wyróżnia. Znajdują się tutaj m.in. Pomnik Niepodległości czy Figura św. Floriana.

Dziś jestem coś kiepsko przygotowany na wędrówkę. Idąc szybko się spociłem, jest zimno i trochę przemarzłem. Dlatego razem z ekipą decydujemy się znaleźć lokal w którym na chwilę odpoczniemy i się ogrzejemy, a ja skorzystam z opcji wysuszenia się. Udaje nam się namierzyć całkiem sympatyczną cukiernię w której zamawiamy zimową herbatkę i odpoczywamy.

Kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny
Kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny
Myślenicki rynek.
Myślenicki rynek.

Zbyt długo nie możemy się rozsiadać, w końcu decydujemy się ruszyć w dalszą drogę. Dziś ciężki etap. Jesteśmy w Myślenicach, ale musimy dojść do Schroniska PTTK na Kudłaczach, a przed nami jeszcze ciężkie podejście na Uklejną (677 m n.p.m.). Tak więc opuszczamy ciepłą kawiarnię i wśród zabudowań miasta ruszamy dalej. Szlak wyprowadza nas na obrzeża miasta, przekraczamy rzekę Rabę, aż docieramy do tabliczki z oznaczeniami wejścia na teren Rezerwatu Zamczysko nad Rabą.

Rezerwat ten utworzony został w 1962 r. w celu zachowania ze względów krajobrazowych fragmentu lasu mieszanego z ruinami średniowiecznego zamku obronnego nad rzeką Rabą. Obejmuje 1,35 ha lasu na północno-zachodnich stokach góry Uklejny w sąsiedztwie zabudowań przedmieść Myślenic (Zarabia). W rezerwacie znajdują się położone na skałach ruiny wieży strażniczej oraz pozostałości głębokiej fosy. Umocnienia zbudowane z ciosów piaskowca zespolonego zaprawą wapienną pochodzą najprawdopodobniej z XIII w. i wzniesione zostały za panowania Bolesława Wstydliwego. Warownia strzegła drogi handlowej z Węgier do Polski prowadzącej doliną Raby. Z czasem została przejęta przez bandy raubritterów, w tym Katarzyny Skrzyńskiej. Warownia została zniszczona na rozkaz Kazimierza Jagiellończyka. Pozostałe ruiny mają postać baszty o kilkumetrowej wysokości i średnicy. Otaczający ruiny las tworzy dwa chronione siedliska przyrodnicze: żyzną buczynę karpacką i grąd subkontynentalny.

Rezerwat Zamczysko nad Rabą.
Rezerwat Zamczysko nad Rabą.

Rozpoczynamy podejście na Uklejną (677 m n.p.m.). Analizując trasę przed tym etapem wiedziałem, że będzie ciężko. Podejście jest dosyć strome, ubieramy raczki, żeby lepiej nam się szło. Powoli zdobywamy wysokość. Choć góra nie jest zbyt wysoka, to śnieg i strome podejście dają w kość. W końcu udaje nam się dotrzeć do grani szczytowej. W pobliżu wierzcołka znajduje się drewniany krzyż. Sama Uklejna (677 m n.p.m.) nie oferuje żadnych widoków. My na zegarkach mamy już prawie godzinę 16:00, a przed nami jeszcze ponad 6 kilometrów marszu do schroniska.

Uklejna (677 m n.p.m.).
Uklejna (677 m n.p.m.).

Jesteśmy już trochę zmęczeni, ale nie możemy odpuścić. Tutaj z trasy nikt nas nie zabierze dlatego idziemy twardo dalej. Trasa nie obfituje w widoki, te zapewne są, ale dziś pogoda widokowo nam nie sprzyja. Wędrujemy dalej zdobywając Śliwnik (619 m n.p.m.) czy Działek (600 m n.p.m.). Na trasie zastaje nas zmrok, dobrze, że mamy ze sobą latarki, dlatego w miarę spokojnie idziemy w kierunku schroniska, gdzie ekipa, która skończyła etap w Myślenicach czeka już na nas, na miejscu meldujemy się około 18:30. Zabieramy torby z busa, który stoi na parkingu poniżej schroniska i wchodzimy do środka potwornie zmęczeni.

Końcówka trasy już w nocy.
Końcówka trasy już w nocy.

Gdy udało nam się już zameldować zakwaterować w pokojach, właściciele najmłodszego schroniska w całych Beskidach, wydali pyszną obiadokolację. Wieczór natomiast zakończył się na rozmowach i jak zawsze przyjemnej integracji.

Drugi dzień rozpoczynamy od śniadania, po którym odbyła się mała uroczystość. Członkowie Zarządu dokonali wręczenia pamiątkowych certyfikatów i odznak turystycznych zdobytych przez naszych członków. Chwilę później żegnamy się z właścicielami schroniska, dziękując im za pyszną kuchnię i ruszamy w drogę. Nasza ekipa może kontynuować, a pozostała część ekipy wsiada do busa i rusza w stronę Myślenic, będą dziś walczyć z podejściem na Uklejną.

Schronisko PTTK na Kudłaczach.
Schronisko PTTK na Kudłaczach.

Tak wiec ruszamy w stronę Kasiny Wielkiej, która dziś jest naszym celem. Chcemy dojść jak najdalej, żeby na ostatni etap rajdu MSB zostało nam jak najmniej do przejścia. Zakładamy, dziś do przejścia dystans 16 kilometrów. Pierwszym wzniesieniem jakie zdobywamy na trasie jest Łysina (891 m n.p.m.). Wierzchołek nie oferuje żadnych widoków dlatego idziemy dalej. Zdobywamy szczyt Trzy Kopce (894 m n.p.m.), które jest zupełnie niewybitnym i porośniętym lasem wzniesieniem pomiędzy Lubomirem (904 m n.p.m.), a Łysiną (891 m n.p.m.). Ciekawostką jest jednak znajdująca się tuż obok szczytu Spadzista Polana. Jest tutaj ławeczka i punkt widokowy, niestety widoki także i dziś nie zachwycają. Robimy pamiątkowe zdjęcie i kierujemy się na Lubomir (904 m n.p.m.).

Spadzista Polana.
Spadzista Polana.

Szczyt ten miałem okazję zdobyć w 2017 roku, wędrując szlakiem Korony Gór Polski. Lubomir (904 m n.p.m.) to najwyższy szczyt Pasma Lubomira i Łysiny oraz według Korony Gór Polski najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego (choć z tym można by dyskutować). W naukowo opracowanej regionalizacji Polski według Jerzego Kondrackiego całe Pasmo Lubomira i Łysiny należy do Beskidu Wyspowego. Na mapach często zaliczane jest do Beskidu Makowskiego, w przewodnikach zwykle jednak opisywane jest właśnie razem z Beskidem Wyspowym.

Wierzchołek Lubomira jest całkowicie zalesiony, więc pozbawiony widoków. W 1922 r. na szczycie Lubomira, na dawnej polanie Przygoleź wybudowano, z inicjatywy prof. Tadeusza Banachiewicza niewielkie obserwatorium astronomiczne – jedno z dwóch w ówczesnych polskich Karpatach. Podczas wojny Pasmo Lubomira i Łysiny było miejscem stacjonowania oddziałów partyzanckich. W ramach spowodowanych tym faktem represji obserwatorium wraz ze znajdującym się obok budynkiem mieszkalnym zostało przez Niemców spalone we wrześniu 1944 roku. Jedynymi ocalałymi fragmentami zabudowań starego obserwatorium są betonowe schody oraz podstawa teleskopu. Latem 2006 roku, obok pozostałości przedwojennego obserwatorium, na miejscu fundamentów budynku mieszkalnego, rozpoczęto budowę nowego obserwatorium astronomicznego. Dnia 16 października 2007 r. miało miejsce uroczyste otwarcie obiektu.

Mały Szlak Beskidzki - Lubomir zdobyty.
Mały Szlak Beskidzki – Lubomir zdobyty.
Wierzchołek Lubomira.
Wierzchołek Lubomira.

Dziś mamy nieco inne warunki niż w 2017 roku, dlatego na szczycie nie spędzamy zbyt dużo czasu i ruszamy dalej. Schodzimy w stronę Przełęczy Jaworzyce (579 m n.p.m.). Zejście jest dosyć strome, pamiętam je z wędrówki w 2017 roku, ale wiem też, że na szlaku czeka na nas Gościniec pod Lubomirem. Idziemy z nadzieją na przerwę na coś ciepłego. Niestety gdy docieramy na miejsce, okazuje się, że gościniec jest zamknięty. Wielka szkoda. Cóż trzeba kontynuować wędrówkę, teraz drogą asfaltową, którą można dojechać do gościńca, schodzimy na wspomnianą wcześniej przełęcz.

Gościniec pod Lubomirem.
Gościniec pod Lubomirem.

Powoli schodzimy i docieramy na Przełęcz Jaworzyce. Przechodzimy na drugą stronę drogi i kontynuujemy wędrówkę. Tym samym zmieniamy kolejny raz pasmo górskie. Opuszczamy Beskid Makowski, a wchodzimy na teren Beskidu Wyspowego. Szlak nadal prowadzi nas drogą asfaltową, jednak po pewnym czasie opuszczamy asfalt i wchodzimy na normalną ścieżkę, choć ta i tak przykryta jest śniegiem. Rozpoczynamy podejście w stronę Wierzbanowskiej Góry (778 m n.p.m.). Obchodzimy wierzchołek szczytu Łazy (740 m n.p.m.). Szlak prowadzi nas ku górze.

Wierzbanowska Góra (778 m n.p.m.) to szczyt Beskidu Wyspowego znajdujący się między Przełęczą Jaworzyce oddzielającą go od Lubomira (904 m n.p.m.) a Przełęczą Wielkie Drogi (569 m n.p.m.) oddzielająca go od niskiego wzniesienia Szklarnia (586 m n.p.m.). Ciekawostką szczytu jest znajdująca się tutaj klimatyczna bacówka w której postanawiamy chwilę odpocząć. Jest to niewielki obiekt, ale w środku są turyści, jest ciepło więc chwilę możemy się ogrzać z czego oczywiście korzystamy. Pogoda bowiem jak wczoraj do przyjemnych nie należy, bowiem wędrówkę utrudnia padający śnieg.

Bacówka na WierzbanowskiejGórze (778 m n.p.m.).
Bacówka na WierzbanowskiejGórze (778 m n.p.m.).

Opuszczamy Wierzbanowską Górę (778 m n.p.m.), szlak sprowadza nas w stronę przysiółka Ciastonie. Dalej zdobywamy bezimienny szczyt i schodzimy w stronę drogi wojewódzkiej numer 964, którą teraz musimy przekroczyć. Za drogą szlak wprowadza nas na górę Szklarnia (586 m n.p.m.) i ponownie sprowadza na dół, przechodząc przez kolejną drogę asfaltową. Tuż za nią rozpoczynamy podejście na Dzielec (650 m n.p.m.). Jesteśmy już potwornie zmęczeni. Dziś pogoda nam nie sprzyja, a do tego szlak daje w kość tymi ciągłymi podejściami i zejściami. Idziemy dalej, a przed nami ostatnie dziś zejście. Kawałek dalej za szczytem otwiera się widok na Śnieżnicę (1007 m n.p.m.), schowaną nieco we mgle, ale widać działający na jej stokach wyciąg narciarski. Pojawiają się także pierwsze zabudowania Kasiny Wielkiej. Także udało nam się. Jesteśmy w Kasinie.

Widok na Śnieżnicę (1007 m n.p.m.)
Widok na Śnieżnicę (1007 m n.p.m.)

Początkowo zakładaliśmy, że wędrówkę zakończymy przy dworcu PKP w Kasinie, ale mamy jeszcze chwilę czasu dlatego decydujemy się iść jeszcze kawałek dalej. Ostatecznie wędrówkę kończymy przy drodze wojewódzkiej numer 964, gdzie szlak czerwony skręca w lewo i prowadzi w stronę Lubogoszcza (968 m m.p.m.), który dostrzegamy z Kasiny Wielkiej, choć sam wierzchołek schowany jest we mgle. Wiemy jednak, że ostatni etap będzie bardzo ciężki patrząc na tą górę. Tymczasem skręcamy w prawo i wędrujemy w stronę Kościoła Matki Bożej Częstochowskiej, gdzie na parkingu po chwili dociera bus i tym samym kończymy IV etap wędrówki Małym Szlakiem Beskidzkim.

Widok na Lubogoszcz (968 m m.p.m.)
Widok na Lubogoszcz (968 m m.p.m.)

Mały Szlak Beskidzki – Etap V

Tego co się wydarzyło dalej z rajdem Małym Szlakiem Beskidzkim nikt nie przewidywał. Mieliśmy rozpisany plan działania, niestety z różnych „dziwnych” przyczyn na ostatni etap przyszło nam czekać ponad rok czasu. Mimo kolejnych prób nie udało nam się zorganizować finału rajdu. Nasi członkowie się jednak nie poddali i wzięli sprawy w swoje ręce. W kilku grupkach, prywatnie ukończyli ten rajd. Ja także razem z grupką Trytonków przygotowałem wyjazd na ostatni etap, który zakończyliśmy w sierpniu 2023 roku.

W trakcie naszej flagowej imprezy, czyli Rajdu Porozumienia Sudeckiego razem z Kasią Kłakowicz, Marzeną Andruchowicz, Kingą Topolnicką, Adrianą Zalewską-Wąsowicz, Grzegorzem Wąsowicz, Czarkiem Topolnickim i Jurkiem Strzelczykiem, zaplanowaliśmy sobie sobotę 20 sierpnia 2023 r., na nasz finał MSB. Udało nam się wynająć busa i o godzinie 5:30 wspomnianego dnia spotykamy się przed urzędem w Nysie i ruszamy zdobyć Luboń Wielki (1022 m n.p.m.).

Mały Szlak Beskidzki - nasza ekipa finału.
Mały Szlak Beskidzki – nasza ekipa finału.

Trasa mija nam szybko i sprawnie. Około 8:30 meldujemy się w Kasinie Wielkiej. Jak ostatni etap był mroźny i zimny, tak dzisiaj mamy taki skwar, że zastanawiamy się w jaki sposób uda nam się pokonać dwa ciężkie podejścia i zakończyć rajd. Przypomina nam się pierwszy etap rajdu, który dał nam mocno w kość. Dominik Jasek nasz kierowca zostawia nas w Kasinie Wielkiej. Zabieramy plecaki i ruszamy w drogę. Przed nami podejście na Lubogoszcz (968 m n.p.m.). Te według relacji z internetu nie należy do łatwych o czym szybko się przekonujemy. Szlak pnie się stromo ku górze, my jednak nie mając w nogach trudu dnia wcześniejszego spokojnie sobie wchodzimy. Trasa prowadzi lasem, ale w pewnym momencie otwierają się widoki na okoliczne wzniesienia.

Pierwsze dziś widoki.
Pierwsze dziś widoki.

Około 10:30 stajemy na szczycie. Zmęczeni, ale uradowani. Pierwsza trudność na dziś pokonana. Sam Lubogoszcz (968 m n.p.m.) to szczyt znajdujący się pomiędzy Szczeblem, Śnieżnicą, Wierzbanowską Górą i grzbietem Czarnego Działu, oddzielony od nich głębokimi dolinami rzek Raby, Mszanki i potoków Kasinianka i Słomka. Góruje ponad miejscowościami: Mszana Dolna, Kasinka Mała i Kasina Wielka. Ma długi grzbiet, na którym w kierunku od zachodu są trzy wierzchołki: zachodni (Zapadliska 766 m n.p.m.), środkowy (Lubogoszcz Zachodnia 953 m n.p.m.) i wschodni, najwyższy – Lubogoszcz 968 m n.p.m.). Grzbiet Lubogoszczy niegdyś był bezleśny, znajdowały się na nim hale pasterskie i miał wieżę widokową na szczycie. Obecnie jest pokryty lasem, a drewniana wieża z czasem zbutwiała i zawaliła się. Z Lubogoszczą związanych jest wiele legend o czartach, utopcach, płanetnikach i boginkach. Na północnych stokach, nad Kasiną Wielką znajduje się, zaznaczane jeszcze na mapach miejsce o nazwie Zamczysko lub Gródek. Nazwa sugerowałaby, że kiedyś był tam gród, jednak nie potwierdziły tego badania archeologiczne.

Mały Szlak Beskidzki - Lubogoszcz (968 m n.p.m.) zdobyty.
Mały Szlak Beskidzki – Lubogoszcz (968 m n.p.m.) zdobyty.
Mały Szlak Beskidzki - Lubogoszcz (968 m n.p.m.) zdobyty.
Mały Szlak Beskidzki – Lubogoszcz (968 m n.p.m.) zdobyty.

Zostawiamy za sobą wierzchołek Lubogoszcza (968 m n.p.m.), wędrujemy dalej za znakami Małego Szlaku Beskidzkiego idąc granią szczytową. Dosyć szybko docieramy na Lubogoszcz Zachodni (953 m n.p.m.), gdzie znajduje się ławka i tabliczka szczytu. Szybkie zdjęcie i rozpoczynamy zejście w stronę Mszany Dolnej. Szlak prowadzi nas lasem w kierunku szczytu Zapadliska (808 m n.p.m.). Jak wejście było strome, tak zejście podobnie. Schodzimy uważając, aby się nie przewrócić.

Lubogoszcz Zachodni (953 m n.p.m.)
Lubogoszcz Zachodni (953 m n.p.m.)

Idąc w końcu wychodzimy na otwartą przestrzeń, a że pogoda widokowo dziś sprzyja to naszym oczom wyłania się piękna panorama. Schodząc co chwila zatrzymujemy się aby zrobić pamiątkowe zdjęcia. Dobrze widzimy nasz cel główny czyli Luboń Wielki (1022 m n.p.m.). Pojawia się także widok na zabudowania Mszany Dolnej do której teraz schodzimy. W panoramie wyróżniają się także…

Piękna panorama widokowa, widać nasz cel Luboń Wielki.
Piękna panorama widokowa, widać nasz cel Luboń Wielki.

W końcu po dosyć długim zejściu meldujemy się w Mszanie Dolnej. Jest to stolica Górali Zagórzańskich. Mszana Dolna uzyskała lokację miejską w 1346 roku, zdegradowana przed 1409 rokiem, ponowne nadanie praw miejskich w 1952 roku. Miejscowość otoczona jest szczytami Beskidu Wyspowego: Lubogoszcz, Czarny Dział, Grunwald, Luboń Wielki (1022 m n.p.m.) i Szczebel oraz wzgórzem Grunwald.

Przechodzimy przez rzekę Mszankę. Nie zatrzymujemy się w miejscowości na dłużej, czas nas goni dlatego lecimy dalej. Opuszczamy Mszanę. Szlak prowadzi nas otwartą przestrzenią w stronę Złotych Wierchów (536 m n.p.m.), gdzie znajduje się wiata odpoczynkowa. Dalej obchodzi wierzchołek Okrągłej (626 m n.p.m.) i wkracza do miejscowości Glisne i na Przełęcz Glisne (634 m n.p.m.).

Rzeka Mszanka.
Rzeka Mszanka.

Przełęcz Glisne (634 m n.p.m.) to przełęcz położona między Luboniem Wielkim (1022 m n.p.m.), a Małą Górą (883 m n.p.m.) znajdującą się w masywie Szczebla (976 m n.p.m.). Zostawiamy za sobą zabudowania Glisnego, polami ruszamy w stronę Lubonia Wielkiego (1022 m n.p.m.). Przed nami ostatnie 2 kilometry marszu, ale blisko 400 metrów przewyższenia do pokonania i to na krótkim dystansie, bowiem początkowo szlak prowadzi w miarę spokojnie. W końcu docieramy do granicy lasu gdzie rozpoczyna się ostre podejście. Tutaj dzielimy się na mniejsze grupki. Pierwsza idzie Kasia, ja zaś mam dziś dobry dzień i chyba motywację do zakończenia tej przygody i wędruję drugi, daleko za mną pozostała część grupy. Podejście jest naprawdę ciężkie, strome, a do tego na szlaku liczne kamienie, trzeba naprawdę uważać wchodząc.

Podejście na Luboń Wielki.
Podejście na Luboń Wielki.

Po niecałej godzinie marszu od przełęczy staję na szczycie, nie pamiętam dokładnie ile zajęło mi pokonanie samego podejścia, ale na szczycie sam jestem w szoku, jak ja to zrobiłem. Kasia już sobie odpoczywa, ja wchodzę do schroniska po zimne piwko i czekamy dosyć długo na pozostałą część grupy. Wszyscy w końcu docierają na miejsce, potwornie zmęczeni ale szczęśliwi – mamy to! Mały Szlak Beskidzki ukończony – Luboń Wielki (1022 m n.p.m.) zdobyty!

Luboń Wielki (1022 m n.p.m.) to najwybitniejszy szczyt górski w Beskidzie Wyspowym. W państwowym rejestrze nazw geograficznych ma nazwę Luboń, ale w literaturze turystycznej i na mapach nazywany jest Luboniem Wielkim, co pozwala na odróżnienie go od innych szczytów o nazwie Luboń. Na szczycie znajduje się nieduże schronisko PTTK wybudowane w 1931 r., radiowo-telewizyjna stacja nadawcza, punkt meteorologiczny, ławki i stoły dla turystów. Widoczny z daleka maszt przekaźnika pozwala na rozpoznanie góry. Przekaźnik został wybudowany w 1961 r. w celu umożliwienia transmisji mistrzostw świata FIS w Zakopanem.

Gdy jesteśmy razem robimy pamiątkowe zdjęcie przy tabliczce szczytu. Podziwiamy także panoramę z punktu widokowego. W panoramie pięknie wyróżnia się centralnie Szczebel (977 m n.p.m.), tuż za nim widać Lubomir (904 m n.p.m.). Dalej wyróżnić można Lubogoszcz (968 m n.p.m.) na który się wspinaliśmy. Widać także Śnieżnicę (1007 m n.p.m.), nieco za drzewami chowa się Ćwilin (1072 m n.p.m.), a panoramę domyka Mogielica (1171 m n.p.m.), najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego.

Mały Szlak Beskidzki - zdobyty - Trytonki na Luboniu Wielkim.
Mały Szlak Beskidzki – zdobyty – Trytonki na Luboniu Wielkim.
Luboń Wielki (1022 m n.p.m.) - panorama widokowa.
Luboń Wielki (1022 m n.p.m.) – panorama widokowa.
Szczebel (977 m n.p.m.), tuż za nim widać Lubomir (904 m n.p.m.).
Szczebel (977 m n.p.m.), tuż za nim widać Lubomir (904 m n.p.m.).
Lubogoszcz (968 m n.p.m.)
Lubogoszcz (968 m n.p.m.)
Mogielica (1171 m n.p.m.), najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego.
Mogielica (1171 m n.p.m.), najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego.

Sporo czasu spędzamy na szczycie, w końcu jednak decydujemy się schodzić. Wracamy tą samą drogą, którą wchodziliśmy bowiem na Przełęczy Glisne czeka już na nas Dominik Jasek. Schodzimy powoli i ostrożnie, żeby nie upaść. Luboń Wielki (1022 m n.p.m.) jest wymagający. W końcu meldujemy się w busie i ruszamy w drogę powrotną do domu, kończąc naszą przygodę z Małym Szlakiem Beskidzkim.

Podsumowując bardzo się cieszę, że udało się zrealizować tą przygodę. To kolejny długodystansowy szlak, który udało mi się ukończyć. MSB oferuje wiele niesamowitych atrakcji oraz wspaniałych widokowych miejsc. Klimatyczne schroniska, na długo będę pamiętał nocleg na Potrójnej. Polecam wszystkim przygodę z Małym Szlakiem Beskidzkim.

Adrian Kołodziej

Cześć. Nazywam się Adrian i jestem Przewodnikiem Górskim Sudeckim. Od urodzenia związany jestem z Nysą (woj. Opolskie), a swoją przygodę z górami rozpocząłem w 2007 roku w Tatrach. Od tamtej pory turystyka to część mojego życia. Swoją pasję postanowiłem rozwijać poprzez utworzenie w 2013 roku bloga Świat Gór, gdzie dziś prezentuję moją turystyczną działalność.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.