Ostas (700 m n.p.m.)
Ostas (700 m n.p.m.) był głównym celem wycieczki w ramach spotkania kursu Sudeckiego w listopadzie 2022 roku. Zapraszam do lektury.
Trasa:
Ostas parking – Ostas – Kocie Skały – Ostas Parking
Długość: ok. 5,5 km.
Punkty GOT: 6 pkt.
Mapa:
Opis:
Kurs Przewodników Sudeckich zakończył się w 2021 roku. Ta niesamowita przygoda, wydłużona i zrealizowana w czasie COVID-19 w fantastycznym gronie spowodowała, że zgrała się niesamowita paczka ludzi. Już kilka miesięcy po kursie zorganizowaliśmy na Śnieżniku pierwsze po kursowe spotkanie. Wtedy też ustaliliśmy, że będzie to nasza tradycja.
Nie przerwaliśmy jej, a nawet rozbudowaliśmy o wiosenno/letnie ognisko „U Paterków w Paczkowie”. W 2022 roku organizatorem wydarzenia został Włodek Kotwas, który zaprosił nas do Schroniska PTTK na Szczelińcu Wielkim (pisząc tą relację jesteśmy już po kursowym spotkaniu w 2023 roku w Górach Opawskich).
Razem z Grzesiem postanowiliśmy wybrać się już na spotkanie w piątkowe (4.11.2022 r.) popołudnie. Na miejscu zameldowali się już Monia i Michał, a także Włodek. Na piątek zapowiedział się także Stasiu. Także gwarancja dobrego towarzystwa została spełniona. Szybko dotarliśmy do Karłowa i w świetle czołówek ruszyliśmy do schroniska. Piątek minął nam na rozmowach.
Sobotni (5.11.) poranek przywitał nas deszczem. W planie na sobotę mamy wędrówkę na Bozanovsky Spicak (773 m n.p.m.). Włodek postanowił zostać w hotelu, aby oczekiwać na kolejnych kursantów, a my z Monią, Michałem, Staszkiem i Grzesiem ruszyliśmy w kierunku Czech. Na parkingu w miejscowości Slavny czekają na nas Asia i Łukasz. Niestety pogoda jest paskudna. Chwilę czekamy, ale ta się nie poprawia, dlatego też szukamy alternatywy, bo nie chce nam się iść sporej trasy w deszczu.
Szybko decydujemy się podjechać do Police nad Metuji i dalej na parking pod wzniesieniem Ostas (700 m n.p.m.). Przynajmniej pochodzimy po skalnym miasteczku. Z takim nastawieniem opuszczamy Slavny, a gdy docieramy na miejsce drugiej lokalizacji szybko okazuje się, że pogoda uległa delikatnej poprawie. Pojawia się uśmiech, zostawiamy samochody i z nadzieją ruszamy za znakami niebieskiego szlaku turystycznego w stronę szczytu.
Przed nami krótkie podejście. Mijamy zabudowania gastronomiczne, za którymi wyłania się skrzyżowanie szlaków. W lewo skręcamy na Ostas na tzw. Górny Labirynt, a w prawo na Kocie Skały (tzw. Dolny Labirynt), które wracając odwiedzimy. Tymczasem kierujemy się na lewo i wchodzimy na leśną ścieżkę. Na szlaku pojawiają się pierwsze formacje skalne, a my docieramy do znajdującej się przy skrzyżowaniu niebieskiego szlaku (ten dalej idzie pętlą) skalnej bramy. Jest to imponująca brama, a jej wielkość potęguję brak drzew, które zniknęły w wyniku wycinki.
Po krótkiej sesji zdjęciowej idziemy dalej. Szlak skręca w prawo, a my kontynuujemy wędrówkę ścieżką w stronę punktu widokowego położonego w zachodniej części wzniesienia Ostas. Warto wspomnieć, że obszar ten objęty jest formą ochrony przyrody, a dokładniej funkcjonuje tu Rezerwat Przyrody Ostas. Cały obszar natury chronionej został utworzony w 1956 roku i obejmuje około 30 hektarów składającym się na obszar wzniesienia. Ciekawostką jest to, że nazwa góry wywodzi się od imienia św. Eustachego (Ostacha) będącym patronem myśliwych, którzy bardzo często polowali w tych okolicach oraz trudnili się przeprowadzaniem osób przez pobliską granicę.
Ścieżka doprowadza nas w końcu do pierwszego punktu widokowego o nazwie: „Meteorologická vyhlídka”. Tutaj postanawiamy zatrzymać się na chwilę. Pogoda się poprawiła, deszcz nie pada, a przed nami całkiem ładna panorama widokowa. Przed nami widać m.in. Zaltman (739 m n.p.m.) w Górach Jastrzębich, dalej na prawo pojawia się wzniesienie Cap (786 m n.p.m.) i wzniesienia na których znajdują się Adršpašskoteplické skály, czyli dwa znane i popularne skalne miasta. Idąc dalej na prawo pojawiają się Zawory oraz Góry Kamienne. Na punkcie widokowym spędzamy chwilę na podziwianiu widoków oraz robimy pamiątkowe wspólne zdjęcie.
W końcu opuszczamy punkt widokowy i ruszamy w dalszą drogę. Idąc dalej bardzo dobrze wydeptaną ścieżką docieramy do niebieskiego szlaku turystycznego. Tutaj znajduje się tabliczka informująca nas, że jesteśmy na szczycie. Przed nami Frydlancka Skała, czyli kolejny punkt widokowy, właśnie o nazwie: „Frýdlantská vyhlídka”.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że Ostas (700 m n.p.m.) to wzniesienie położone w czeskiej części Gór Stołowych, w granicach Obszaru Chronionego Krajobrazu Broumovsko. Szczyt o charakterystycznym stołowym kształcie, z wyraźną płaską częścią szczytową. Część szczytowa położona jest na niewielkiej wierzchowinie stołowej, którą tworzą dwie olbrzymie płyty skalne, zbudowane z górnokredowych piaskowców ciosowych, która we wszystkich kierunkach opada 40-metrowymi pionowymi skalnymi ścianami, które w niższych partiach przechodzą w strome zbocza, porośnięte lasem regla dolnego.
Wchodzimy na punkt widokowy, a przed nami wyłania się panorama widokowa m.in. na znajdujące się nieco we mgle Góry Kamienne. Świetnie widać jednak Masyw Lesistej Wielkiej i Dzikowca. Dostrzegamy Lesistą Wielką (858 m n.pm.), a także Stożek Wielki (840 m n.p.m.), dalej na prawo wyróżnia się Włostowa (903 m n.p.m.). Widać też Waligórę (933 m n.p.m.), choć nieco schowana w chmurach. Łatwo dostrzec w panoramie także Ruprechticky Spicak (871 m n.p.m.).
Opuszczamy Frydlancką skałę i ruszamy w dalszą drogę za znakami niebieskiego szlaku turystycznego. Wędrówka stoliwem Ostasa nie jest wymagająca, to delikatny spacer po płaskim terenie w pięknych okolicznościach przyrody. Szlak wiedzie nas granicą, z lewej strony mamy urwisko nieco odgrodzone lasem, a z prawej polanę powstałą po wycince. Trasa doprowadza nas do trzeciego punktu widokowego, tym razem o nazwie: „Krtičkova vyhlídka”. Tutaj również znajduje się zabezpieczony barierkami punkt widokowy.
Także kolejna przerwa, a przed nami panorama na znajdujące się z lewej Góry Kamienne. Teraz lepiej widoczne, bowiem chmury odpuściły. Przed nami wyłaniają się Broumovske Steny, a za nimi w oddali Góry Sowie. Na prawo natomiast pięknie widoczne są Velka Kupa (708 m n.p.m.), Koruna (769 m n.p.m.), Bozanovsky Spicak (773 m n.p.m.) i schowany we mgle Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.).
To był ostatni taki punkt widokowy na tym szlaku. Teraz ruszamy niebieskim szlakiem w stronę skrzyżowania gdzie kończy się pętla, ale po drodze wchodzimy w bardzo ciekawy labirynt skalny, a na naszej trasie wyłania się kilka ciekawych formacji skalnych. Najciekawsza jest formacja skalna o nazwie Kopiec Śmierci, bardzo podobna do naszej Skalnej Czaszki na Kopie Śmierci. Oczywiście nie odmawiamy sobie tutaj krótkiej przerwy na pamiątkowe zdjęcia przy skale.
Kawałek dalej za Kopcem Śmierci, znajduje się zabezpieczony drewnianymi barierkami punkt widokowy na ścieżkę, którą już dziś szliśmy zaczynając nasz spacer po wierzchowinie szczytu Ostas. Natomiast na dalszym planie wspaniale widać Police nad Metuji oraz Velką Kupę (708 m n.p.m.), Korunę (769 m n.p.m.), Bozanovsky Spicak (773 m n.p.m.), Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.) oraz masyw Skalniaka (915 m n.p.m.).
W taki sposób kończymy naszą wędrówkę tzw. Górnym Labiryntem. Przechodzimy przez labirynt skał w tej części Ostasa i docieramy do skrzyżowania, gdzie skręcamy w lewo i ruszamy w stronę parkingu. Jednak to nie koniec wycieczki. Tuż przed zabudowaniami o których wspomniałem na początku relacji skręcamy teraz w lewo i ruszamy na tzw. Dolny Labirynt czyli na spacer po Kocich Skałach.
Początkowo trasa wiedzie szlakami czerwonym i zielonym. Jednak w pewnym momencie zielony skręca w prawo i doprowadza nas do Rezerwatu Przyrody Kocie Skały. Kocie Skały to obszar chroniony o powierzchni 6,08 ha założony w 1956 roku. Tworzy go około 750-metrowa linia skalnych grzbietów, filarów i wież, utworzonych z górnokredowych piaskowców, porośniętych resztkami pierwotnego boru. Zespół form skalnych z bogatą rzeźbą nazywany skalnym miastem powstał w wyniku procesów sedymentacyjnych, górotwórczych, a następnie erozyjnych i zwietrzelinowych.
Docieramy do rozejścia szlaku zielonego. Na wprost szlak wiedzie do słynnej Jaskini Braci Czeskich, natomiast my teraz skręcamy w lewo i poprzez labirynt skał zabezpieczony w niektórych miejscach drewnianymi kładkami i schodami ruszamy do Kociego Zamku. Trasa jest bardzo malownicza, a gdy docieramy na miejsce to naszym oczom wyłania się potężny masyw skalny o nazwie Koci Zamek.
Po krótkiej eksploracji tego miejsca wracamy do rozejścia dróg i rozpoczynamy zejście do Jaskini Braci Czeskich. Choć nazwa może nieco mylić, to nie jest to jaskinia, ale wyjątkowo ciasny skalny korytarz, nad którym pomiędzy skałami zawisł potężny głaz. Nazwa tego miejsca pochodzi od legendy, według której w XVII wieku bracia czescy (czescy ewangelicy) spotykali się tutaj na potajemnych spotkaniach i modlitwach.
Z powodu ciągłych prześladowań ostatecznie zdecydowali się oni opuścić kraj. Stało się to w 1627 roku. Zanim to zrobili, spotkali się w grocie po raz ostatni i wyryli w kamieniu rok ich wyjazdu. Ryt ten zachował się do dzisiaj i znajduje się w środkowej części Groty Czeskich Braci na wysokości około 2.5 metra. Osobiście nie udało mi się go odnaleźć, a dowiedziałem się o nim pisząc relację. Jaskinia Braci Czeskich została udostępniona w 1921 roku, kiedy to Antonín Krtička-Polický, księgarz z pobliskiego miasta Police nad Metuji wytyczył ścieżkę do groty. W samej grocie usunął on ponad trzymetrową warstwę piasku i podczas tej czynności „przypadkowo” odkrył ryt na skale. Jak sam póżniej opisał „kamień ten czekał na wyzwolenie od trzech wieków”.
Opuszczamy Jaskinię Braci Czeskich i wracamy tą samą drogą w kierunku parkingu gdzie zostawiliśmy nasze samochody. Pogoda poprawiła się na tyle, że nie chce nam się wracać do schroniska. Jest jeszcze młoda godzina do naszej imprezy, a my trochę zgłodnieliśmy, dlatego też decydujemy się podjechać w rejon szczytu Hvezda (674 m n.p.m.), w którego pobliżu znajduje się parking.
Hvezda (674 m n.p.m.) to wzniesienie położone w środkowo-wschodniej części Broumowskich Ścian w granicach czeskiego parku narodowego. Nazwa góry pochodzi od krzyża z pozłacaną pięcioramienną gwiazdą, ustawionego na szczycie w 1670 roku jako punkt orientacyjny dla podróżnych. Szczyt zbudowany jest z górnokredowych piaskowców ciosowych, które opadają ku północnemu wschodowi wielometrowej wysokości ścianami.
Na szczycie, na krawędzi obrywu znajduje się barokowa kaplica Matki Bożej Śnieżnej na górze Hvězda, zbudowana w 1733 z piaskowca ciosowego na rzucie pięcioramiennej gwiazdy, przez opata klasztoru z Broumova Othmara Zinkego według projektu K. I. Dientzehofera. W 1787 na polecenie cesarza Józefa II, w związku z reformami józefińskimi, kaplicę zamknięto z zamiarem sprzedania lub zburzenia, ale z braku zainteresowania zaczęła stopniowo popadać w ruinę tak, że zostały z niej jedynie fundamenty okien i drzwi oraz mostek łączący skały. W latach 50. XIX wieku na górze przebywał opat Jan Nepomucen Rotter, który, widząc ruiny kaplicy, postanowił ją odbudować. Dzięki wieloletnim staraniom kaplicę odbudowano w stylu barokowym. W 1855 odbyło się poświęcenie.
Tuż za kaplicą znajduje się punkt widokowy, z którego rozciąga się panorama Broumova i okolic m.in. Góry Suche stanowiące część Gór Kamiennych. Pięknie Widać Ruprechticky Spicak (773 m n.p.m.), a także Waligórę (933 m n.p.m.), Suchawę (928 m n.p.m.), Kostrzynę (905 m n.p.m.) czy Włostową (903 m n.p.m.). Na prawo odsłania się widok na Broumov, a dalej na pasmo Gór Sowich. Widać dobrze Wielką Sową (1015 m n.p.m.), Grabinę (945 m n.p.m.) czy Kalenicę (964 m n.p.m.).
Ciekawostką tego miejsca, dla którego zresztą tutaj przyjechaliśmy, jest schronisko turystyczne Chata Hvezda. Schronisko zostało wybudowane w latach 1854–1856 w stylu szwajcarskim przez opata Jana Nepomucena Rottera. Poświęcone 5 sierpnia 1855. Pierwotnie służyło jako karczma i siedziba zarządu lasu klasztornego. Budynek na kamiennej podmurówce był kiedyś pokryty łupkiem. Wewnątrz robiła wrażenie wyłożona boazerią przestrzeń dużej sali, zachowana w większości do dziś. Obecnie obiekt mieści gospodę z możliwością poczęstunku i noclegu. Niestety okazuje się, że w środku nic nie zjemy bo nie ma miejsca. Szkoda bo liczyliśmy na posiłek w klimatycznym miejscu.
Nie odpuszczamy tematu i decydujemy się zjechać do Police nad Metuji na plac Masaryka (centrum) z nadzieją na jakąś otwartą gospodę. Nim jednak dotrzemy na rynek zatrzymujemy się przy kościele Wniebowzięcia Panny Marii oraz zabudowaniach klasztoru. Obiekty te pierwotnie wybudowane w XIII w. dokładnie w latach 1253–1294 przez benedyktynów z klasztoru na Brevnovie.
Klasztor i miasto spustoszone zostały w trakcie wojen husyckich, w trakcie najazdu katolickich Ślązaków z 1421 roku. Odbudowany konwent ponownie ucierpiał już w drugiej połowie XV wieku, podczas walk o tron czeski. Po roku 1676 przeprowadzono gruntowną przebudowę całego założenia, w 1684 poddano renowacji po raz kolejny kościół, a w pierwszej połowie XVIII wieku kontynuowano nowożytne przekształcenia.
Kościół klasztorny choć za wyjątkiem rozebranej wieży zachował pierwotny układ i bryłę, to od strony zewnętrznej uległ prawie całkowitej barokizacji. Na zewnątrz od frontu możemy zobaczyć figury przedstawiające: Chrystusa na krzyżu, śś. Prokopa Benedykta, Scholastykę, Guntera. Wewnątrz kościół częściowo regotyzowany. Tuż obok kościoła znajduje się klasztor na terenie którego dziś mieści się muzeum miasta Police nad Metuji.
Ciekawie prezentują się oba obiekty, kiedyś je odwiedzę, ale tymczasem kierujemy się do centrum, którego ciekawostką jest budynek ratusza zbudowany w 1718 według projektu Christopha Dientzenhofera. Od 1740 siedziba władz. Drugą ciekawostką jest Kolumna Maryjna postawiona w 1707 na placu Masaryka przed ratuszem. Tutaj w końcu odnajdujemy otwartą gospodę i ruszamy na zasłużony posiłek.
Posileni wracamy do samochodów i ruszamy w drogę powrotną do Karłowa. Na zegarkach już po godzinie 17:00, a my na wieczór mamy zaplanowane spotkanie integracyjne kursu. Trzeba jeszcze się wdrapać do Schroniska PTTK na Szczelińcu Wielkim.
Droga powrotna mija nam szybko i tak samo podejście na szczyt. Wieczór mija nam w przemiłym gronie przyjaciół z kursu przewodnickiego przy akompaniamencie kilku gitar i rozmowach do późnych godzin nocnych. Natomiast ranek wita nas niesamowitą atmosferą. Za oknem zmiana pogody, a w Sudetach inwersja. Szybko zbieramy się każdy indywidualnie i ruszamy na tron Liczyrzepy, aby zrobić pamiątkowe zdjęcia. Widok inwersji ze Szczelińca Wielkiego jest niesamowity. Zdjęcia nie oddają w pełni tego klimatu, ale sami zobaczcie poniżej.
Po chwili wracamy do schroniska, a ranek mija nam na wspólnym śniadaniu, tuż po którym spotykamy się przed obiektem aby zrobić jeszcze pamiątkowe wspólne zdjęcie. Spora grupa nas się zebrała, wraz z osobami towarzyszącymi. To było kolejne super spotkanie. Wspólnie ustaliliśmy, że za rok kolejne spotkanie odbędzie się w Górach Opawskich, a organizacją zajmę się wspólnie z Grzesiem (to spotkanie już za nami, a w 2024 roku ruszymy w Karkonosze).
Przyszedł czas pożegnań i powrotów. Schodzimy do Karłowa, każdy w swoim tempie. Niektórzy gnają w Góry Stołowe, inny wracają do domów. Każdy rozjeżdża się w swoim kierunku. My decydujemy się ruszyć. Szybko docieramy do Nysy z Grzesiem, a że pogoda jest idealna to jeszcze popołudnie wykorzystuję na spacer po Górach Opawskich, a gdzie o tym w kolejnej relacji.
Tymczasem podsumowując polecam Ostas. Wspaniałe skalne miasteczko, idealne na krótki spacerek po górach bez większego wysiłku. Sporo ciekawych formacji skalnych i świetne punkty widokowe. Warto przejść oba labirynty i poznać ten rejon czeskich Gór Stołowych.