Pradziad (1491 m.n.p.m.)
Pradziad (1491 m.n.p.m.) to najwyższy szczyt w paśmie Wysokiego Jesionika oraz najwyższy szczyt Moraw. Położony w Czechach. Zapraszam do lektury.
Trasa:
Karlova Studanka – szlakiem nad Bila Opava – Barborka – Pradziad – Barborka – Karlova Studanka niebieskim szlakiem
Długość: 16 km.
Punkty GOT: 23 pkt.
Mapa:
Relacja:
Niedziela (08.09.2013 r.) razem z mamą oraz znajomą Wiktorią pakujemy się wczesnym rankiem do samochodu i ruszamy w stronę Czech. Cel na dziś to Pradziad (1491 m.p.n.m.), czyli najwyższy szczyt Wysokiego Jesionika, a także najwyższy szczyt Moraw. Około godziny 10:00 docieramy do Karlovej Studzianki, która robi na nas ogromne wrażenie. Jesteśmy tu po raz pierwszy, ale od razu stwierdzamy, że kiedyś trzeba będzie się wybrać tutaj na spacer.
Na miejscu okazuje się, że większość miejsc parkingowych jest zajęta. Nasz samochód zostawiamy za miejscowością na niewielkim parkingu na poboczu drogi biegnącej w stronę Jesenika. Tędy przechodzi żółty szlak, którym to właśnie chcemy się wybrać na szczyt. Jest to jeden z najbardziej popularnych szlaków w okolicy. Przechodzi on doliną Bilej Opavy, która w początkowych biegach tworzy na szlaku malownicze kaskady wodne, poprzecinane ułożonymi tam mostkami.
Zabieramy plecaki i ruszamy początkowo za znakami żółtego i niebieskiego szlaku turystycznego, przy których pojawiają się pierwsze kaskady. Jednak największe atrakcje mają pojawić się dopiero przed nami. Po około 30 minutach marszu docieramy do rozejścia szlaków, niebieski skręca w prawo, my natomiast skręcamy w lewo i idziemy dalej za znakami żółtego szlaku wchodząc do Bilej Opavy.
Chwilę później zaczynają pojawiać się pierwsze wodospady. Wychodzimy na moment z lasu, a przed nami wyłania się polanka, która powstała po wyrwanych przez wiatr drzewach. Idzie nam się bardzo dobrze, jedyne przerwy jakie robimy to te na zrobienie zdjęć, gdyż naprawdę jest co fotografować.
Szlak przez Dolinę Bilej Opavy oferuje naprawdę dużą ilość wodospadów. Wędrując mijamy kolejne kaskady przechodząc tuż obok nich lub z wykorzystaniem różnego rodzaju mostków nad nimi. W pewnym momencie przed nami pojawiają się także łańcuchy, które pomagają w przejściu skarpy (wytrawny turysta przejdzie bez pomocy). Ostatni odcinek szlaku to dość ostre podejście po dość wysokich i stromych schodach. Pokonujemy je dość sprawnie i ponownie łączymy się z niebieskim szlakiem, którym będziemy teraz podążać do schroniska U Barborky. Tutaj trasa prowadzi dość płasko i zaczynają pojawiać się pierwsze widoki na Petrovy Kameny (1446 m.n.p.m.).
Około godziny 12:00 docieramy do schroniska u Barborky. Decydujemy zrobić sobie tutaj chwilę przerwę, przed ostatnim najgorszym etapem wędrówki. Tuż przed schroniskiem po raz pierwszy z bliska ujrzeliśmy wieżę telewizyjną na Pradziadzie (1491 m.n.p.m.). Wydaje się jakby była na wyciągnięcie ręki, ale dotrzeć do niej nie jest łatwo, bowiem trzeba obejść górę dookoła maszerując asfaltem – ale to dopiero przed nami. Jeśli zaś chodzi o schronisko to położone jest na wysokośći 1321 m.n.p.m. i funkcjonuje przez cały rok. W swojej ofercie dysponuje 150 miejscami noclegowymi w pokojach: 1-, 2-, 3-, 4-, 5-, 6- i 9-osobowych.
Po przerwie ruszamy w dalszą drogę, przed nami teraz czas wędrówki asfaltem, co też nie jest za bardzo wygodne. Całe szczęście te niedogodności wynagradzają wspaniałe panoramy widokowe, a im wyżej jesteśmy to jest ich coraz więcej. Warto bowiem wiedzieć, ze wierzchołek Pradziada leży ponad granicą lasu. Szybko więc zapominamy o asfalcie i wędrując skupiamy się na podziwianiu krajobrazu.
O godzinie 13:00 meldujemy się na szczycie Pradziada. Tak więc najwyższy szczyt Wysokiego Jesionika i Moraw zdobyty! Pierwsze co robimy po zdobyciu szczytu to wchodzimy do schroniska aby wjechać na taras widokowy na wieży telewizyjnej. Ten zaś znajduje się na wysokości 70 metrów i tutaj nasze ogromne zdziwienie. Wybierając się w ten region wiedzieliśmy, że licznie odwiedzają go Polacy przez co często w regionie Jesenika można płacić naszą walutą. Niestety tutaj okazało się, że nie przyjmują polskich pieniędzy.
Udało nam się jednak wygrzebać ostatnie korony, które zabraliśmy tak na wszelki wypadek i razem z Wiktorią wjeżdżamy na taras widokowy. Z góry roztaczają się wspaniałe panoramy widokowe, niestety w ich podziwianiu przeszkadzają trochę porysowane, jedne przyciemnione a inne nie – szyby. Nie jest to typowa otwarta wieża, lecz panoramy podziwia się tutaj zza szyby. Tak więc jeśli mamy polecać, to polecamy widoki z dołu – szkoda koron na wjazd na wieżę. Pod wieżą można usiąść na ławce i w spokoju kontemplować piękno krajobrazu.
Niemniej jednak sama budowla jest ciekawa bowiem ma 145,5 metrów wysokości, a oddana do użytku została w 1980 roku. Jest to wieża telewizyjna, a jej zasięg pokrywa sygnałem dużą część południowego zachodu Polski, przede wszystkim jednak terytorium Czech. Z obiektu transmitowanych jest osiem programów radiowych oraz trzy multipleksy naziemnej telewizji cyfrowej.
Po krótkiej obserwacji widoków i zrobieniu kilku zdjęć zjeżdżamy z wieży i udajemy się na polankę pod wieżą. Widoki stąd są cudowne, można usiąść i podziwiać. Sam Pradziad to góra, której nazwa pierwotnie brzmiała Keylichter Schneeberg. Dopiero w 1848 roku po razu pierwszy pojawia się nazwa Praděd. Sam „Pradziad” to siwowłosy, sędziwy starzec pojawiający się w ludowych legendach, którego symbolizuje rzeźba z drewna dębowego wykonana przez Jiří Halouzka stojąca od 2012 roku przed wieżą.
Pradziad jest szczytem dobrze rozpoznawalnym i charakterystycznym . Jest dobrze widoczny z wielu punktów widokowych oraz wyższych miejsc w promieniu nawet kilkuset kilometrów, nie tylko w Czechach, ale również w południowo-zachodnich województwach Polski. Sam szczyt leży na Śląsku i pod nim przebiega historyczna granica pomiędzy Śląskiem a Morawami. Obecnie przechodzi przez niego także granica między krajem morawsko-śląskim a ołomunieckim.
Mimo znakomitej jak się wydaje pogody na Pradziadzie, na szczycie długo nie zabawiamy, przeszkadza nam dość mocny i chłodny wiatr, który zmusza nas do powrotu. Tak więc zabieramy plecaki i ruszamy w kierunku schroniska u Barborky tą samą drogą, którą weszliśmy.
Schodzi nam się całkiem dobrze i szybko, nawet nie wiemy kiedy ale docieramy do rozejścia szlaków za schroniskiem u Barborky. Tutaj podejmujemy decyzję, aby zejść niebieskim szlakiem, który prowadzi nad doliną Bilej Opavy. Nie chcemy męczyć się na schodach do doliny.
Jak się okazuje decyzja była trafna, szlak bowiem spokojnie sprowadza nas coraz niżej. Wędrujemy dosłownie nad doliną i nad wszystkimi wodospadami, które rano mijaliśmy. Docieramy do kolejnego drogowskazu przy którym nasz szlak łączy się z żółtym. To już ostatni fragment marszu do samochodu, a całe zejście do parkingu zajmuje nam 1 h 35 min. co też uznajemy za dobry czas.
Podsumowując wycieczkę zaliczamy do udanych. Pogoda dopisała, mimo dość silnego i chłodnego wiatru na szczycie. Dość duży minus to brak możliwości płacenia Polskimi pieniędzmi w wieży. Taras widokowy też za bardzo nie zachęca, lecz zawsze można odpocząć i podziwiać widoki z polany pod wieżą. Oczywiście polecamy wszystkim najwyższy szczyt Moraw – to punkt obowiązkowy przy poznawaniu Sudetów Wschodnich.
Wybieram się w to pasmo już od kilku lat…i jakoś dojechać nie mogę 😉 Ale po Twojej relacji i fotkach widzę że muszę to nadrobić szybko 🙂
Polecam na prawdę wybrać się na Pradziada, oczywiście uroczą doliną wodospadów
Fajna relacja 🙂 Ja za dwa tygodnie również wracam na studia, więc nieco się ukruszą górskie weekendy 🙁 Pozdrawiam serdecznie 🙂
Super opis. Chciałbym tam być… Ja też wracam na studia, ale już za tydzień… Jednak będę aktywny, bo będę publikował swoje wędrówki przepisując je z mojego zeszytu – dziennika wypraw… Pozdrawiam.
Ja również będę aktywny, część weekendów wolnych trzeba będzie je jakoś wykorzystać na wycieczki górski.
Świetna relacja z przepięknymi fotografiami! Jakiś czas temu maszerowałam tymi ścieżkami z najwspanialszym życiowym i górskim kompanem, który zaszczepił we mnie miłość do gór i pokazał mi świat oczami Boga!!!
Wspaniała trasa polecam ją wszystkim 🙂