Rzym 2019
Rzym to stolica i największe miasto Włoch, położone w środkowej części kraju nad rzeką, od starożytności znany jest jako Wieczne Miasto.
Czas na opis kolejnego dnia pielgrzymki do Włoch! Dziś po raz pierwszy odwiedzę stolicę Włoch – Rzym (pierwszy bowiem w planie pielgrzymki przeznaczono dwa dni na Wieczne Miasto). Jak zapowiadałem w poprzedniej relacji, przed nami ambitny dzień, który rozpoczynamy bardzo wcześnie, a to ze względu na fakt, że mamy dziś środę i w planie audiencję u papieża Franciszka. Żeby zająć dobre miejsca na Placu św. Piotra musimy bardzo wcześnie wyjechać z Fiuggi.
Tak więc śniadanie jemy w nocy i jeszcze po ciemku wyruszamy autokarem w podróż do Rzymu. Mam więc chwilę na sen bowiem czeka nas godzina jazdy. Do centrum miasta dziś nie wjeżdżamy bowiem autokar zostawia nas na parkingu przy stacji metra Anagnina. W ten sposób metrem najszybciej dostaniemy się w pobliże Watykanu aby odczekać swoje w kolejce na wejście na Plac św. Piotra.
Kolejna atrakcja przed nami, bowiem metrem ruszamy na stację Ottaviano (najbliżej położona Watykanu). Cała podróż trwa 30 minut, a nas cieszy fakt, że możemy sobie usiąść w pustym przedziale bo im bliżej centrum tym więcej ludzi wsiada do metra i miejsc zaczyna brakować.
W końcu jednak docieramy na stację Ottaviano, szybko wysiadamy, przeliczamy grupę i ruszamy w stronę bramek wejściowych na Plac św. Piotra. Jak się okazuje kolejka jest już całkiem spora, ale idzie całkiem sprawnie i po odczekaniu kilkudziesięciu minut oraz przejściu przez bramki meldujemy się na terenie Watykanu.
Ruszam bardzo szybko, odłączając się od grupy w stronę przednich rzędów siedzeń na placu, bowiem chcę zająć miejsce jak najbliżej tak żeby zobaczyć Papieża Franciszka. Czasu do audiencji mam sporo bowiem jest dopiero godzina 8:00, a audiencja powinna rozpocząć się po godzinie 9:00. Udaje mi się zająć również dobre miejsce, siadam na krześle i oczekuję na przyjazd papieża. W międzyczasie korzystając z wolnego czasu robię pamiątkowe zdjęcia fasady Bazyliki św. Piotra, słynnego kominka na dachu Kaplicy Sykstyńskiej, a także dzwonię do rodziców.
Audiencja generalna to spotkanie wiernych z papieżem odbywające się co tydzień, w każdą środę. Tradycja ta została wprowadzona przez papieża Piusa XI, który chciał mieć lepszy kontakt z pielgrzymami. Zwyczaj ten kontynuują kolejni papieże. Spotkania odbywają się najczęściej na Placu św. Piotra lub w Auli Pawła VI. Zostaje podczas nich wygłoszona tzw. “katecheza środowa”, czyli specjalne kazanie należące do większego cyklu.
Kilka minut po godzinie 9:30 Plac św. Piotra się ożywia bowiem na jego plac w papamobile wjeżdża papież Franciszek. Chwilę to trwa nim ojciec święty przejeżdża przez cały plac pozdrawiając wszystkich zgromadzonych pielgrzymów (a trzeba przyznać, że jest ich sporo i bardzo dużo grup z Polski – bowiem w którą stronę się nie odwrócimy słychać nasz język i to nie jest nasza grupa).
Udaje mi się uchwycić papieża przejeżdżającego tuż obok, a chwilę później papamobile zatrzymuje się i papież zmierza pod znajdujący się przed wejściem do bazyliki daszek, aby rozpocząć audiencję. Na początek duchowni wychodzą i odczytują w różnych językach przybyłe grupy pielgrzymów (w tym także i naszą). Następnie papież Franciszek wygłasza kazanie dla wiernych, które również po jego zakończeniu tłumaczone jest na kilka języków (w tym również polski).
Za mną niesamowite przeżycie – jakoś nigdy człowiek nie myślał, że będzie mógł uczestniczyć w takiej audiencji, a tu proszę, wszystko jest możliwe. Po zakończonej audiencji ruszam na poszukiwania grupy, dzięki jednak systemowi tour guide szybko udaje mi się zlokalizować panią pilot oraz pozostałą część grupy. Gdy już wszyscy jesteśmy razem wychodzimy poza teren Watykanu i zatrzymujemy się tuż przy murach gdzie zostaje wyznaczone miejsce zbiórki, a dla nas zostaje ogłoszony czas wolny aby udać się coś zjeść czy też kupić jakieś pamiątki.
Tak więc odłączam się od grupy i ruszam najpierw do jednej z licznych restauracji znajdujących się w pobliżu naszego miejsca zbiórki. Jako, że jestem we Włoszech nie pozostaje nic innego jak spróbować włoskiej pizzy – choć po zamówieniu okazuje się, że w Polsce lepszą potrafią zrobić (ostatecznie jednak po przerwie dowiaduję się od pilotki, że najlepszą pizzę zjem w Neapolu – tak więc czekam na Neapol, który już za dwa dni). Posilony pizzą ruszam na mały spacer po okolicy odwiedzając przy tym sklepy z pamiątkami.
W taki sposób mija przerwa, czas wracać do punktu zbiórki. Gdy grupa jest już cała ruszamy razem z naszą pilotką w drogę do umówionego miejsca gdzie czekać będzie na nas polska przewodniczka po Rzymie. W międzyczasie na Via della Conciliazione robimy pamiątkowe wspólne zdjęcie i na dzień dzisiejszy ostatecznie żegnamy się z Watykanem.
Przechodzimy przez kolejną uliczkę, a naszym oczom wyłania się Zamek Świętego Anioła będący grobowcem cesarza Hadriana, jego rodziny oraz następców. Budowę mauzoleum rozpoczęto za życia Hadriana, ukończono je jednak dopiero za panowania jego następcy Antoninusa Piusa w 139 roku. W mauzoleum pochowano Hadriana i jego żonę Sabinę, Antonina Piusa z żoną Faustyną Starszą, Lucjusza Aeliusza, Lucjusza Werusa, Marka Aureliusza, Septymiusza Sewera, Julię Domnę, Getę i Karakallę.
Budowla funkcję mauzoleum pełniła do 271 roku, kiedy została włączona w system murów obronnych Rzymu. W czasach Teodoryka zamieniono ją na więzienie. Na początku V wieku, za panowania Honoriusza, została przebudowana na fortecę. Podczas oblężenia Rzymu przez Gotów w 537 roku zniszczone zostały marmurowe rzeźby wieńczące mauzoleum.
Pod koniec VI wieku papież Grzegorz I Wielki przemianował budowlę na Zamek św. Anioła, aby upamiętnić ukazanie się podczas zarazy, nad mauzoleum anioła chowającego miecz na znak końca epidemii, którą interpretowano jako gniew Boży. W 608 roku papież Bonifacy IV na szczycie budynku wzniósł kaplicę Świętego Anioła w Niebie.
W X wieku zamek stał się własnością rodziny Krescencjuszy, którzy ufortyfikowali go i wybudowali na szczycie wieżę. W okresie średniowiecza i renesansu Zamek św. Anioła służył papieżom jako więzienie i twierdza, co wiązało się z licznymi przebudowami. W 1277 roku papież Mikołaj III połączył zamek z Watykanem za pomocą korytarza Passetto di Borgo, istniejącego do dziś. W 1453 roku na jego murach powieszony został Stefano Porcari, zaś podczas Sacco di Roma w 1527 roku schronił się w nim papież Klemens VII.
Od 1752 roku budynek zdobi rzeźba przedstawiająca anioła z mieczem. Obecnie, od roku 1933, znajduje się w nim watykańskie muzeum średniowiecznej broni. Nam niestety nie będzie dane zwiedzić muzeum, robimy jedynie pamiątkowe zdjęcia zamku z zewnątrz i przez most na rzece Tyber przechodzimy na drugą stronę gdzie czeka już nasza przewodniczka.
Tyber to rzeka o długości 405 km (trzecia co do długości po Padzie i Adydze rzeka Włoch). Źródła Tybru znajdują się w Apeninie Etruskim, skąd rzeka płynie w kierunku południowym przez Umbrię i Lacjum, uchodząc w Rzymie do Morza Tyrreńskiego dwoma ramionami, przepływającymi przez Ostię i Fiumicino. Tyber jest żeglowny tylko na odcinku 40 km − od ujścia do centrum Rzymu.
W końcu docieramy do miejsca spotkania z naszą przewodniczką, która przejmuje grupę i zaprasza nas na spacer po ścisłym centrum Rzymu, który przede wszystkim pokaże nam barokowe perły Wiecznego Miasta.
Pierwszy obiekt na naszej trasie, który odwiedzamy to kościół położony przy Piazza di San Salvatore in Lauro. Został zbudowany na miejscu gaju laurowego w pobliżu Tybru (stąd nazwa – lauro), prawdopodobnie w XII wieku przez ojców celestynów, rozwinął się w XV, potem spłonął. Odbudowany w XVII wieku po kasacji zakonu przeszedł w ręce Pio Sodalizio dei Piceni – patroni upamiętnieni na fasadzie. Na fasadzie również znajduje się płaskorzeźba przedstawiająca cudowne przeniesienie przez aniołów Domku Maryi z Nazaretu poprzez Dalmację do Loreto.
Wchodzimy oczywiście do środka, bowiem od wieków kościół ten znany jest jako sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej. W jego wnętrzach przechowywana jest jedna z najstarszych kopii Madonny z Loreto, która znajduje się w ołtarzu głównym. Warto również wspomnieć, że w kościele tym w 2007 roku utworzono sanktuarium Świętego Ojca Pio. Wśród relikwii jakie tutaj się znajdują możemy zobaczyć płaszcz świętego, rękawiczkę pokrywającą rany po stygmatach, zakrwawione bandaże, kilka kropel krwi oraz stułę, w której Święty Ojciec Pio zainaugurował szpital w San Giovanni Rotondo.
Wychodzimy z kościoła i ruszamy dalej. Klucząc wąskimi, klimatycznymi uliczkami wśród tłumów turystów docieramy na Plac Navona, czyli jeden z głównych placów miasta. Powstał on z inicjatywy papieża Innocentego X. Przede wszystkim główną ciekawostką tego miejsca jest kościół św. Agnieszki w Agonie. Wybudowany został na zlecenie wspomnianego już papieża w miejscu dawnego stadionu Domicjana, na którym poniosła męczeńską śmierć święta Agnieszka, patronka kościoła.
Kolejną ciekawostka jest tzw. fontanna Czterech Rzek, powstała tutaj w XVII wieku za sprawą Giovanni Lorenzo Berniniego. Została ona skomponowana wokół egipskiego obelisku sprowadzonego na polecenie papieża z ruin Cyrku Maksencjusza. Cztery postacie, wraz z elementami krajobrazu w postaci palm, zwierząt symbolizują cztery rzeki z czterech kontynentów. Rio de la Plata symbolizuje postać z podniesioną ręką, Dunaj i Europę wyobraża postać dosiadająca konia, personifikacja Nilu ma osłoniętą głowę, Azję uosabia Ganges.
Na placu znajdują się jeszcze dwie inne fontanny. Swój obecny kształt uzyskały dopiero w XIX wieku. W południowej części placu znajduje się fontanna Maura z centralna postacią Maura, zaprojektowaną przez Berniniego. Otaczają ją delfiny i inne morskie zwierzęta dodane w XIX wieku. W północnej części placu zlokalizowano fontannę Neptuna z grupą morskich nimf. Fontannę zaprojektował Giacomo della Porta w XVI wieku.
Będąc na Placu Navona trochę szyki nam krzyżuje pogoda bowiem zaczyna padać deszcz. Na szczęście to tylko przelotny deszczyk, który po chwili ustępuje, a my ruszamy dalej na nasz spacer po Rzymie. Kolejne miejsce do którego docieramy to słynny Panteon, czyli miejsce poświęcone wszystkim bogom.
Ta okrągła świątynia ufundowana została przez cesarza Hadriana w roku 125 na miejscu wcześniejszej z 27 r. p.n.e., zniszczonej w pożarze w 64 r. n.e. Panteon poświęcony był bóstwom planetarnym oraz ówcześnie panującemu cesarzowi, a od VII wieku Panteon jest użytkowany jako katolicki kościół pw. Najświętszej Marii Panny od Męczenników.
Panteon jest rotundą o średnicy 42,2 m i takiej samej wysokości. Przed wejściem do świątyni znajduje się dobudowany trzyrzędowy portyk 16 kolumn w porządku korynckim, z czego 8 ustawionych jest w pierwszym rzędzie. Wieńczy go tympanon, pod którym, na belkowaniu widnieje inskrypcja: M AGRIPPA L F COS TERTIVM FECIT, którą można przetłumaczyć jako „Wzniesiony przez Marka Agryppę, syna Lucjusza, kiedy był po raz trzeci konsulem”.
Chwilę czekamy w kolejce aby móc wejść do środka. Po odczekaniu swego udaje nam się dostać do wnętrza Panteonu, który wewnątrz robi niesamowite wrażenie – zwłaszcza potężna kopuła. Ta zaś odlana jest z niezbrojonego, monolitycznego betonu z centralnym otworem o średnicy ok. 7,9 m, jedynym otworem w kopule oświetlającym wnętrze. Ponieważ otwór nie ma przykrycia, posadzka na środku jest lekko wklęsła z odpływem na zewnątrz do odprowadzania wód opadowych.
Wewnątrz na uwagę zasługują również prostokątne i półkoliste wnęki, które występują przemiennie w murze ściany podpierającej kopułę. Użytkowane są one na kaplice grobowe. W pierwszej kaplicy znajdują się szczątki Perin del Vaga – uważanego za drugiego po Juliuszu Romano, wielkiego asystenta Rafaela. W pobliżu znajduje się grobowiec Baltazara Peruzziego – malarza i architekta epoki renesansu. W drugiej kaplicy widoczne są grobowce króla Humberta I i królowej Małgorzaty. Między drugą i trzecią kaplicą jest grób Rafaela, jednego z największych malarzy świata. Obok znajduje się grób Marii Bibbieny, narzeczonej Rafaela, zmarłej trzy miesiące przed nim.
Sam Panteon jest jedną z najlepiej zachowanych budowli z czasów starożytnego Rzymu. Był również największą budowlą kopułową na świecie. To niesamowity zabytek, który robi ogromne wrażenie, warto było poczekać trochę w kolejce aby wejść do środka.
Nie zwalniamy tempa i maszerujemy dalej, a naszym celem teraz są równie słynne Schody Hiszpańskie, ukończone na Jubileusz w 1725 roku i uroczyście zainaugurowane przez papieża Benedykta XIII. Gdy docieramy na miejsce okazuje się, że są one oblegane przez tłumy turystów – zresztą widać to na zdjęciach, z tego względu, że należą one do miejsc tłumnie odwiedzanych przez turystów w Rzymie.
Odbywają się tutaj coroczne pokazy mody a wiosną schody zdobi kwiatowa dekoracja ustawiana z okazji festiwalu kwiatów. Zimą, w okresie Bożego Narodzenia, na tarasie schodów ustawiana jest szopka. To jedne z najdłuższych i najszerszych schodów w Europie.
Na szczycie schodów znajduje się XVI-wieczny kościół św. Trójcy, zbudowany według projektu Carla Maderna. Kościół i schody zostały sfinansowane przez rząd francuski, przyjęta nazwa wiąże się z lokalizacją ambasady hiszpańskiej.
Przechodzimy sobie przez schody robiąc pamiątkowe zdjęcia, a nasz punkt zbiórki wyznacza znajdująca się tuż obok Kolumna Niepokalanego Poczęcia. Kolumna przypomina dzień 8 grudnia 1854 r., kiedy to papież Pius IX, kładąc kres wielowiekowym rozważaniom teologów, oglosii, że Maryja Panna została zachowana od grzechu pierworodnego dla zasług Jej Syna – trzeci z czterech dogmatów maryjnych. Pomnik wywyższa figurę Maryi Panny Niepokalanie Poczętej, autorstwa Giuseppe Obiciego. U dołu znajdują się posągi Mojżesza, Izajasza, Ezechiela i Dawida. Podstawę stanowi potężna kolumna z drogocennego marmuru zwanego cipolinem.
Powoli nasz spacer po Rzymie dobiega końca bowiem z Hiszpańskich Schodów ruszamy do ostatniego obiektu, który zobaczymy z naszą panią przewodnik, a mowa o słynnej Fontannie di Trevi. Jest to najbardziej znana barokowa fontanna w Rzymie. Została zbudowana z inicjatywy Klemensa XII w miejscu istniejącej wcześniej fontanny zaprojektowanej przez Leona Battiste Albertiego z 1435 r. Zasila ją woda doprowadzona akweduktem zbudowanym w 19 r. p.n.e. przez Agrypę.
W 1640 Urban VIII zainicjował dzieło przebudowy fontanny. Monumentalny projekt przedstawił Giovanni Lorenzo Bernini. Nie doszedł on jednak do skutku z powodu problemów finansowych dworu papieskiego. Klemens XII w 1732 ogłosił konkurs na nową fontannę. Papież wybrał projekt Niccolo Salvi. Prace trwały od 1735 do 1776. Sam autor projektu nie dożył zakończenia budowy.
Forma tej barokowej fontanny przypomina fasadę budynku. Centralnymi postaciami fontanny są Okeanos i dwa trytony, będące symbolami Kastora i Polluksa. Bóstwo oceanów znajduje się na rydwanie zaprzężonym w dwa hippokampy (hybrydy konia i ryby), z których jeden jest spokojny, prowadzony przez trytona z prawej strony, tryton z lewej strony natomiast stara się okiełznać niespokojnego konia. Symbolizują one dwa odmienne stany morza (cisza i sztorm). Cztery statuy umieszczone na balustradzie symbolizują cztery pory roku. W sąsiednich niszach znajdują się kobiece postaci będące alegoriami Zdrowia i Obfitości.
Legenda wiąże nazwę fontanny z imieniem Trevia noszonym przez dziewicę, która odkryła źródło wody wykorzystane przy budowie akweduktu. Wodę doprowadzaną przez ten akwedukt do fontanny nazywa się Acqua Virgo.
Podobno przy Fontannie di Trevi znajdują się najlepsze kawiarnie z lodami włoskimi. Nie pozostaje nam nic innego jak spróbować tychże lodów przy podziwianiu uroków fontanny, która robi wrażenie. Choć ciężko tutaj stać czy też się poruszać bowiem jest oblegana przez tłum turystów. Dlatego też zbyt dużo czasu tutaj nie spędzamy, po zjedzeniu lodów i zrobieniu pamiątkowych zdjęć ruszamy dalej.
Powoli będziemy się żegnać z naszą przewodniczką, która teraz zaprowadzi nas na mszę od tzw. kościoła polskiego w Rzymie, a mianowicie do kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Po drodze jednak idąc w kierunku świątyni przechodzimy obok Pomnika Wiktora Emanuela II, kolejnego symbolu miasta przy którym zatrzymujemy się na chwilę aby wysłuchać kilku ciekawostek o tym obiekcie.
Jest to neoklasycystyczny pomnik zaprojektowany przez Giuseppe Sacconiego, który zaczęto budować w 1885 roku jako formę upamiętnienia króla Wiktora Emanuela II (odegrał on istotną rolę w procesie zjednoczenia Włoch). W 1911 roku dokonano odsłonięcia nieukończonego jeszcze pomnika, zaś dziesięć lat później w jego centralnej części utworzono Grób nieznanego żołnierza. W 1935 roku wszystkie prace budowlane przy monumencie zostały zakończone, ponadto we wnętrzach budowli otwarto Centralne Muzeum Zjednoczenia Włoch.
Pomnik jest popularnym obiektem turystycznym w Rzymie, do czego znacząco przyczynia się umieszczony na jego szczycie taras widokowy. Jest także jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc we Włoszech. Monument pełni przy tym ważną rolę w kształtowaniu tożsamości narodowej Włochów i jest miejscem organizacji obchodów świąt państwowych.
Chwilę później idziemy dalej i zaczynamy przyspieszać bowiem ponownie zaczyna padać deszcz, dlatego cieszy nas fakt, że idziemy teraz do kościoła na mszę – przez co schronimy się przed deszczem. Gdy docieramy do polskiego kościoła żegnamy się z przewodniczką dziękując jej za oprowadzanie i wchodzimy do środka na mszę. Przed rozpoczęciem nabożeństwa mamy jeszcze chwile aby zrobić jakieś pamiątkowe zdjęcie, a także zaopatrujemy się w ulotki wydane w języku polskim przedstawiające historię świątyni.
Kościół Św. Stanisława Biskupa i Męczennika przy via delle Botteghe Oscure w Rzymie jest najstarszym i najcenniejszym polskim zabytkiem poza Krajem. Inicjatorem i fundatorem Kościoła był Kardynał Stanisław Hozjusz. Będąc wielkim Penitencjarzem w Rzymie podczas Roku Jubileuszowego 1575, widział, że pielgrzymi z Polski, w odróżnieniu od innych nacji, nie mieli własnego miejsca, gdzie mogliby się zatrzymać i znaleźć duchowe oraz materialne wsparcie.
Po mszy nasz dzisiejszy pobyt w Rzymie dobiega końca bowiem nasza pilotka zabiera nas na przystanek autobusowy i dwoma autobusami ruszamy w stronę dworca Termini skąd metrem udajemy się na stację Anagnina, gdzie na parkingu czeka już nasz autokar.
Rzym część I za nami, teraz czas wracać do hotelu na obiadokolację, gdzie tradycyjnie jednym z dań jest makaron, choć nieco inny od podawanego dzień wcześniej, ale równie smaczny. Dla porównania fotka. Po kolacji powoli pakuję się i kładę spać. Jutro kolejny dzień zwiedzania Rzymu oraz Watykanu, ale jutro już bagaże zabieramy ze sobą.