Śnieżnik (1425 m n.p.m.)
Śnieżnik (1425 m n.p.m.) to najwyższy szczyt polskich Sudetów Wschodnich i zarazem całego Masywu Śnieżnika. Zapraszam do lektury relacji.
Trasa:
Kletno – Jaskinia Niedźwiedzia – Przełęcz Śnieżnicka – Schronisko PTTK „Na Śnieżniku” – Śnieżnik – Schronisko PTTK „Na Śnieżniku” – Stroma – Droga nad Lejami – Kletno
Długość: ok. 15 km
Punkty GOT: 22 pkt.
Mapa:
Relacja:
W dzisiejszej relacji zapraszam do lektury opisu wycieczki na Śnieżnik (1425 m n.p.m.). Razem z Anią i Jasią na początku października 2022 roku, a dokładniej w niedzielę 9 października wybraliśmy się na wspomniany szczyt. Oczywiście celem naszej wędrówki była nowa wieża widokowa. Udało mi się zaplanować fajną pętlę, która już od dawna chodziła mi po głowie.
Wczesnym rankiem ruszamy z Nysy w kierunku Lądka-Zdroju, a dalej do Stronia Śląskiego i do położonego w głębokiej dolinie rzeki Kleśnicy – Kletna, która to miejscowość jest teraz naszym celem. Tutaj bowiem planujemy zaparkować. Nazwa Kletno pochodzi od słowa Klesse oznaczającego narzędzie do rozdrabniania rudy. Prawdopodobnie osadnictwo tutaj było związane z wydobyciem i wytopem rudy żelaza. Pierwsza z osad być może już istniała w XIII wieku; choć pierwsze, potwierdzone wzmianki w dokumentach dotyczące Kletna pojawiły się dopiero w XV stuleciu.
Na miejscu meldujemy się około godziny 9:00, a nasz samochód pozostawiamy na parkingu w centrum, niedaleko bardzo ciekawego Muzeum Ziemi. Te jednak nie jest naszym celem. Po wyjściu z samochodu uderza w nas jesienny chłód, a naszym oczom wyłania się potężny masyw Stromej (1166 m n.p.m.), górujący nad okolicą.
Ubieramy się, zabieramy plecaki, robimy pamiątkowe zdjęcie i ruszamy w drogę za znakami żółtego szlaku turystycznego. Ten początkowo prowadzi nas asfaltem i doprowadza do ciekawej Kaplicy św. Bernarda. Ten drewniany obiekt sakralny zbudowany na planie prostokąta powstał na miejscu wcześniejszej kaplicy. Jego wznoszenie rozpoczęto w czerwcu 2016 roku. Kaplicę poświęcono 17 grudnia 2016. W uroczystości uczestniczyło dwóch kapłanów i ok. 70 osób.
Idziemy dalej żółtym szlakiem turystycznym, który wiedzie asfaltem i docieramy do granicy rezerwatu Jaskinia Niedźwiedzia. To właśnie największa atrakcja turystyczna Kletna. Szlak w końcu doprowadza nas do wejścia do jaskini, ale ona nie jest naszym celem. Nie mniej warto wspomnieć, że pierwszą komorę, nazwaną później Salą Niedźwiedzia z powodu licznych kości niedźwiedzia jaskiniowego tam znalezionych, odkryto w październiku 1966 roku. W kolejnych latach prowadzone były intensywne poszukiwania i prace badawcze, w efekcie których spenetrowano i poznano największą jak do tej pory jaskinię Sudetów Wschodnich. Ze względu na ogromne znaczenie naukowe oraz niezwykłą urodę tego podziemnego systemu, od roku 1977 Jaskinię Niedźwiedzią wraz z otaczającą ją otuliną uznano prawnie chronionym rezerwatem przyrody. Dla ruchu turystycznego udostępniono ją 11 czerwca 1983 roku.
Jaskinia Niedźwiedzia słynie z przepięknej szaty naciekowej, która wytworzyła się tutaj dzięki unikalnemu mikroklimatowi – stabilna temperatura w granicach 6 stopni C, wilgotność powietrza w granicach 100 % oraz słaby ruch powietrza. Trasa turystyczna licząca około 360 m biegnie środkowym piętrem jaskini. Została świetnie przygotowana do zwiedzania, turyści poruszają się wygodnym chodnikiem.
Przy jaskini kończy się asfalt, a dalej szlak żółty prowadzi nas leśną ścieżką. Zaczynamy się wspinać coraz bardziej, a z boku towarzyszy nam potok Kleśnica. Trasa nie jest jakoś wymagająca, po prostu mozolne podchodzenie. Idąc podziwiamy uroki jesieni, a mniej więcej po półtorej godzinie marszu od wyjścia z parkingu meldujemy się na Przełęczy Śnieżnickiej. Położona jest na wysokości 1123 m n.p.m. i oddziela nam wzniesienie Średniak (1210 m n.p.m.) od Śnieżnika (1425 m n.p.m.), głównego wzniesienia masywu.
Przełęcz stanowi węzeł szlaków turystycznych i dróg leśnych, w którym schodzą się cztery drogi oraz cztery szlaki turystyczne. Na przełęczy znajduje się niewielkie miejsce odpoczynku z wiatą turystyczną. Ciekawostką tego miejsca jest także kapliczka Czterech Patronów. Wystawiona została w sierpniu 2015 r. przez leśników z okazji 70-lecia Lasów Państwowych. Ma kształt kwadratu i przedstawia nam: św. Franciszka, św. Gwalberta, św. Eustachego, św. Huberta. Autorką rzeźby jest Ewa Beyer-Formela.
Z przełęczy zostało nam już niewiele do hali pod Śnieżnikiem, gdzie znajduje się słynne Schronisko PTTK „Na Śnieżniku” im. Zbigniewa Fastnachta. Jest to obiekt położony na wysokości 1218 m n.p.m. na obszernej Hali pod Śnieżnikiem. Główną część schroniska stanowi tzw. Szwajcarka – typowe sudeckie schronisko turystyczne z 1871 roku, ufundowane przez królewnę Mariannę Orańską. Obiekt jest jednym z najstarszych schronisk na ziemiach polskich. Pierwsze wzmianki o zagospodarowaniu Śnieżnika sięgają 1809 r., kiedy właściciel Międzygórza hrabia Wilhelm von Magnis zbudował na hali pod Śnieżnikiem obory i szałasy pasterskie.
W 1838 r. Międzygórze kupiła królewna Marianna Orańska – córka króla holenderskiego i żona księcia pruskiego. Natomiast w 1869 roku przejęła tereny na hali pod Śnieżnikiem. Góralowi ze Szwajcarii poleciła wybudować na hali szwajcarkę. Budowę ukończono w 1871 roku. Obiekt początkowo pełnił rolę gospody turystycznej, która miała 50 miejsc noclegowych i dużą salę jadalną.
Po II wojnie światowej obiekt chwilowo stał pusty. Zdewastowane budynki przejął Orbis nadając mu nazwę Szwajcarka. W 1947 gospodarzem został Zarząd Schronisk Górskich PTT. Latem następnego roku uruchomiono schronisko, które nazwano Na Śnieżniku. W 1950 roku budynek stał się własnością PTTK, a w latach osiemdziesiątych XX wieku został zmodernizowany dzięki staraniom ówczesnego dzierżawcy Zbigniewa Fastnachta, który zarządzał obiektem w latach 1982-2001. Po jego śmierci, w uznaniu jego zasług, schronisku nadano jego imię. Dziś obiekt prowadzi jego syn Jacek.
Tutaj decydujemy się na przerwę, bowiem ja na podejściu popełniłem błąd nowicjusza – źle się ubrałem i na efekty długo nie trzeba było czekać, bowiem szybko się przegrzałem. W schronisku także przyda się chwila na osuszenie ciuchów. Całe szczęście jest jeszcze wczesna pora i w schronisku nie ma zbyt dużo turystów, więc możemy odpocząć. Tymczasem do obiektu docierają także mój przyjaciel Łukasz Łacny oraz jego partnerka Marzenka i jej syn Nikodem, którzy dziś także planują zdobyć Śnieżnik. Dołączają do nas, robimy sobie chwilę przerwy, a tuż po niej ruszamy w dalszą drogę.
Po wyjściu z schroniska rozpoczynamy podejście na wierzchołek Śnieżnika (1425 m n.p.m.) za znakami zielonego szlaku turystycznego. Przed nami ostatnie podejście, a do pokonania mamy nieco ponad 200 metrów przewyższenia na dystansie około 1,5 kilometra. Powoli ruszamy, idąc każdy swoim tempem systematycznie wspinamy się. W pewnym momencie na trasie pojawia się bardzo ciekawy widok na Dolinę Morawy. Widać także dwie atrakcje Masywu Śnieżnika, a mianowicie Sky Walk, czyli Ścieżkę w obłokach oraz wieżę widokową na Trójmorskim Wierchu (1144 m n.p.m.). W oddali pojawia się także widok na położony w Górach Orlickich – Suchy Vrch (995 m n.p.m.) z wieżą.
Około godziny 12:00 Śnieżnik (1425 m n.p.m.) zostaje zdobyty! Jest to najwyższy szczyt polskich Sudetów Wschodnich i zarazem całego masywu, a ponadto 17. co do wysokości w całych Sudetach. Jest także jedyną górą w masywie, która wystaje ponad górną granicę lasu. Śnieżnik musiał być znany turystom już pod koniec XVIII wieku – z tego okresu pochodzą pierwsze utrwalone informacje. Prawdziwy rozkwit turystyki rozpoczął się z rokiem 1838, kiedy to Śnieżnik i jego okolice stały się własnością księżniczki Marianny Orańskiej. Szczyt stał się modnym celem wędrówek – między innymi podziwiano na nim wschody i zachody słońca. W 1871 roku na zlecenie księżnej zbudowano na Hali pod Śnieżnikiem schronisko, które stoi do dziś.
Śnieżnik był tak popularny, że w latach 1895–1899 zbudowano tutaj kamienną wieżę widokową w kształcie cylindrycznej baszty. Wzniesiona została z inicjatywy Kłodzkiego Towarzystwa Górskiego i miała służyć podniesieniu atrakcyjności wycieczek na szczyt. Potężna konstrukcja, nawiązująca do modnego wówczas romantycznego stylu naśladującego średniowiecze, miała 6 kondygnacji i wysokość 33,5 m. Nadano jej imię cesarza Wilhelma I i dobudowano budynek mieszczący małe schronisko. W 1912 roku po czeskiej (wówczas austro-węgierskiej) stronie, w pobliżu źródeł Morawy, MSSGV oddało do użytku kolejne schronisko –Liechtenstein.
Po II wojnie światowej infrastruktura turystyczna zaczęła podupadać. W 1971 roku rozebrano czeskie schronisko (do dziś widoczne są fundamenty), a 11 października 1973 r. wysadzono w powietrze zaniedbaną, rozpadającą się wieżę widokową. Jej resztki przez lata tworzyły kulminację na kopule szczytowej. Jednak w ostatnich latach za sprawą Gminy Stronie Śląskie w 2022 roku na szczycie otwarto nową wieżę widokową.
Posiada ona fundament żelbetowy. Obudowa konstrukcji do zwężenia została obłożona kamieniem, w tym także kamieni ze starej wieży. Taras widokowy oraz prosta część wieży przeszklono taflami ze szkła laminowanego, co zabezpiecza konstrukcję i osoby przebywające wewnątrz. Budowa wieży zajęła 10 miesięcy, a w tym celu wykorzystano 100 ton stali. Najwyższy element wieży ma wysokość 34,16 m, a platforma widokowa jest umieszczona na wysokości 29,96 m.
Sama wieża przez niektórych turystów została określona mianem „blendera” ze względu na swój wygląd, bowiem odstąpiono od zrekonstruowania dawnej wieży, której kopia co ciekawe dziś stoi w Czechach na szczycie Vetrov (918 m n.p.m.) i nosi nazwę Dalimilova rozhledna. Ja nie chcę dyskutować na temat wyglądu wieży, nie mniej osobiście do tej konstrukcji przekonał mnie fakt, że Śnieżnik to teren rezerwatu przyrody, a dotychczas często turyści deptali łąki aby podziwiać widoki. Dziś za sprawą wieży udało się skanalizować ruch turystyczny w obręb wieży, dzięki czemu łatwiej można chronić cenne gatunki roślin kwitnące na Śnieżniku.
Na szczycie mimo, że pora jeszcze wczesna to już są tłumy turystów. My tymczasem szybko ruszamy na wieżę widokową, bowiem pogoda nas nie rozpieszcza. Mimo świecącego słońca, za sprawą silnego wiatru jest zimno. Dlatego też ruszamy na taras widokowy aby szybko zapoznać się z panoramą na polską i czeską część Sudetów. Ta jak się okazuje jest niesamowita. To też plus wieży. Dzięki temu, że wychodzimy 30 metrów wyżej, nasza panorama staje się większa niż to było dotychczas na Śnieżniku.
Analizując panoramę na pierwszy rzut oka wyłania nam się Wysoki Jesionik, którego najwyższe wzniesienia – Pradziad (1491 m n.p.m.) czy Keprnik (1423 m n.p.m.) schowane są w chmurach. Ale za to pięknie widać kopię wieży ze Śnieżnika na szczycie Vetrov. Dalej idąc w lewo (akurat panoramę analizujemy odwrotnie do wskazówek zegara – tak wyszło akurat) na dalszym planie pojawiają nam się Góry Opawskie z Biskupią Kopą (890 m n.p.m.) czy Pricnym Vrchem (975 m n.p.m.). Natomiast na pierwszym planie ciągnie się pasmo Gór Złotych z dobrze widocznymi m.in. Jawornikiem Wielkim (872 m n.p.m.) oraz Borówkową Górą (900 m n.p.m.).
W kierunku północnym pięknie widać Czarną Górę (1205 m n.p.m.), a także nieco dalej na lewo Sanktuarium Matki Bożej Śnieżnej na Iglicznej. A tuż za wspomnianym szczytem rozciąga się obniżenie Kotliny Kłodzkiej i Rowu Górnej Nysy. Góry Sowie i Bardzkie niestety schowane są w chmurach. W dali majaczy gdzieś jednak Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.).
Natomiast w kierunku zachodnim pięknie widać ciągnące się wzniesienia Gór Orlickich i Bystrzyckich. Super widać Czerniec (891 m n.p.m.) z wieżą widokową i pięknymi łąkami. Także widoczna jest Jagodna (977 m n.p.m.) z wieżą widokową. Dalej pojawiają się dwa najwyższe wzniesienia w Górach Orlickich – Velka Destna (1115 m n.p.m.) oraz Orlica (1083 m n.p.m.), a pomiędzy nimi Zieleniec.
Panoramę zamyka znana nam już Dolina Morawy z atrakcjami o których mówiłem już wyżej. Widoki z wieży super – nie chce się schodzić, ale wiatr nam przeszkadza. Dlatego też schodzimy, robimy sobie wspólne pamiątkowe zdjęcie i jeszcze na dole trochę odpoczywamy.
Po przerwie ruszamy w dalszą drogę. To nie koniec naszej wycieczki. Słońce świeci, a jak się okazuje chmury ustępują. Pojawia się piękny widok na Wysoki Jesionik. Tak więc korzystamy z okazji i ruszamy na stronę czeską do kilku atrakcji. Na początek schodzimy do źródeł rzeki Morawy, które znajdują się na południowych stokach Śnieżnika na wysokości ok. 1380 m n.p.m. Morawa jest największą i główną rzeką Moraw, które niemal w całości leżą w jej zlewisku oraz jednym z największych dopływów Dunaju.
Następnie kierujemy się w stronę ruin schroniska Liechtenstein. Warto wiedzieć, że jego budowa rozpoczęła się z inicjatywy MSSGV (Morawsko-Śląskie Sudeckie Towarzystwo Górskie). Tereny, na których budowano schronisko należały wówczas do księcia Liechtensteina – stąd też późniejsza nazwa schroniska, która została nadana w podziękowaniu za hojność księcia przy budowie.
Schronisko otworzono dopiero w 1912 roku. Było ono drewniane. Na parterze mieściła się kuchnia, jadalnia oraz pomieszczenia gospodarcze. Pierwsze piętro oraz poddasze było przeznaczone na noclegi. Po I wojnie światowej schronisko przeszło w granice czechosłowackie, jednak właścicielami pozostali mieszkańcy niemieccy. W 1936 r. zaostrzono przepisy graniczne, co spowodowało zmniejszenie ruchu turystycznego. Jednocześnie obecni właściciele jako obywatele niemieccy zostali wysiedleni. W 1938 r. schronisko znów wróciło w granice Niemiec.
Po II wojnie światowej schronisko ponownie znalazło się w granicy czechosłowackiej. Jednocześnie opiekę nad schroniskiem powierzono organizacjom turystycznym z Czechosłowacji, jednak kolejni zarządcy nie dbali o schronisko, co spowodowało, że zaczęło stopniowo podupadać. W 1968 r. obiekt zamknięto z powodu złego stanu technicznego, a 1971 r. wyburzono.
Obecnie ze schroniska zostały średnio zachowane piwnice oraz rzeźba słonika, która powstała w 1932 r. jako symbol niemieckiego stowarzyszenia artystycznego Jescher. Projekt opracowała Amei Halleger, żona Kurta Hallegera z Sumperka, który był czołową postacią w organizacji. Pomnik wykonała firma Förster ze Złotych Gór, a umieszczono go w pamiątkę dwudziestolecia zakończenia budowy schroniska.
Panorama przy słoniku jest niesamowita. Tuż za rzeźbą pięknie teraz odsłania się Wysoki Jesionik z Serakiem (1351 m n.p.m.), Keprnikiem (1423 m n.p.m.), Vozką (1377 m n.p.m.) czy Pradziadem (1491 m n.p.m.), czyli najwyższym wzniesieniem całych Sudetów Wschodnich. Oczywiście robimy sobie tutaj krótką przerwę na odpoczynek.
Po przerwie ruszamy w drogę powrotną. Wracamy tą samą trasą i mniej więcej po około 30 minutach meldujemy się już przy Schronisku PTTK na Śnieżniku. Teraz jednak nie robimy sobie przerwy, zresztą na miejscu są już takie tłumy, że nie dostaniemy się do środka. Żegnamy się tutaj z Łukaszem, Marzenką i Nikodemem, którzy ruszają w kierunku Przełęczy Śnieżnickiej i dalej tzw. drogą transportową do Międzygórza, a my ruszamy w kierunku Stromej (1166 m n.p.m.). Przy samym schronisku jeszcze chwilę podziwiamy widoki po czym ruszamy w drogę za znakami niebieskiego szlaku turystycznego.
Trasa prowadzi nas w miarę spokojnie, od razu robi się ciszej, bowiem tłumy, które spotkaliśmy przy schronisku zostały za nami. Teraz spokojnie możemy sobie wędrować w kierunku naszego drugiego celu. Po drodze w pewnym momencie z lewej strony otwiera nam się widok na Czarną Górę (1205 m n.p.m.) oraz Stromą (1166 m n.p.m.).
W pewnym momencie naszej wędrówki docieramy do miejsca w którym szlak idzie dalej prosto, a w lewo odbija ścieżka. Spoglądam na mapę – tutaj mamy skręcić, aby dostać się na Stromą (1166 m n.p.m.). Tak więc ruszamy, teraz już bez szlaku w kierunku szczytu. Początkowo szlak sprowadza nas nieco w dół, by następnie wprowadzić nas na wierzchołek wspomnianego wzniesienia.
W tym miejscu dodam, że na czas pisania relacji nie jest już możliwe zdobycie Stromej, bowiem na wierzchołek nie prowadzi szlak turystyczny, a na początku 2023 roku powiększono obszar rezerwatu przyrody aż do wierzchołka wzniesienia. Zgodnie z przepisami o ochronie przyrody w rezerwatach przyrody nie można chodzić poza szlakami. Nasza wycieczka odbyła się jeszcze przed powiększeniem.
Sama Stroma (1166 m n.p.m.) to wzniesienie znajdujące się w północnym ramieniu Śnieżnika (1425 m n.p.m.). Opada stromo w kierunku zachodnim i północnym do doliny Kleśnicy. Szczyt i wschodnie zbocza Stromej zbudowane są z gnejsów śnieżnickich, natomiast zachodnie zbocza z łupków łyszczykowych, w których znajdują się soczewy wapieni krystalicznych (marmurów), kwarcytów oraz amfibolitów. W jej wnętrzu znajduje się atrakcyjna turystycznie Jaskinia Niedźwiedzia.
Sam wierzchołek Stromej jest świetnym punktem widokowym. Znajdują się tutaj malownicze skałki na których można przysiąść i odpocząć, a także podziwiać panoramę na Śnieżnik (1425 m n.p.m.) oraz masyw Żmijowca (1153 m n.p.m.), a także położoną w dole Dolinę Kleśnicy i górującą nieco dalej Czarną Górę (1205 m n.p.m.), za którą wyłania się widok na Góry Bardzkie, Sowie oraz Kamienne i Wałbrzyskie w oddali. Panorama jest cudowna.
Czas powoli zaczyna nas gonić, nie chce nam się opuszczać Stromej. Jest tutaj cicho i spokojnie, poza nami niema tutaj nikogo. W końcu można odpocząć od tłumów turystów. Niestety musimy ruszać w dalszą drogę. Do Kletna mamy jeszcze kawałek, a na zegarkach już 15:30.
Tak więc ruszamy w drogę powrotną do skrzyżowania dróg. Wracamy na szlak niebieski, którym rozpoczynamy dalsze zejście w stronę Kamienicy. Szlak jest dosyć stromy, idąc w pewnym momencie mijamy wiatkę odpoczynkową i tutaj wchodzimy na Drogę nad Lejami, którą teraz zmierzamy do skrzyżowania szlaku z ścieżką rowerową. Na nim skręcamy w lewo i dalej już ścieżką rowerową ruszamy do Kletna, gdzie meldujemy się w okolicach godziny 17:00. Wsiadamy do samochodu ruszamy jeszcze na obiad do pstrągarni w Kletnie i wracamy do domu.
W taki sposób dobiega końca nasza dzisiejsza wycieczka na Śnieżnik (1425 m n.p.m.) i Stromą (1166 m n.p.m.). Wieża na Śnieżniku mimo licznych kontrowersji robi wrażenie, według mnie ułatwia podziwianie panoramy i powinna wspomóc ochronę przyrody. Cieszę się, że w końcu udało mi się zdobyć Stromą bowiem już od dawna chciałem się tam wybrać – w końcu mi się udało. Polecam Śnieżnik.