
Straznice Hora (494 m.n.p.m.) to niewielkie wzniesienie położone po czeskiej stronie Gór Opawskich, dość na uboczy. Zapraszam do lektury relacji.
Z życia Świat Gór:
Pogoda w te wakacje nas nie rozpieszcza. Nie wiem dokładnie jak jest w innych regionach. Wiem natomiast, że u mnie trafić na okno pogodowe jest bardzo ciężko. Rano potrafi świecić słońce, niebo jest bezchmurne, ale już w południe nad górami przechodzą burze. I tak można jest prawie codziennie. Przez taką pogodę niestety ale moje wakacyjne wycieczki zostały bardzo ograniczone, ba mogę powiedzieć, że przez te wakacje (nie licząc nieudanej wycieczki na Zlaty Chlum – wycof), nie byłem nigdzie w górach. Na szczęście udało się znaleźć ostatnio jeden dzień, w którym trafiliśmy na w miarę dobre okno pogodowe (według prognoz pogody rano niebo bezchmurne, popołudniu deszcz z możliwymi burzami). W planach mieliśmy wybrać się w Góry Bystrzyckie, lecz sprawdzając te prognozy stwierdziliśmy, że wybierzemy się do pobliskich Głuchołaz w Masyw Chrobrego. Plany oczywiście jeszcze uległy zmianie i pojechaliśmy w inne miejsce.
Trasa:
Pitrane – Pod Straznici – Straz – Pod Straznici – Pitarne
Długość: ok. 6,5 km.
Punkty GOT: 8 pkt.
Mapa:
Relacja:
Piątek (15.08.2014 r.) okres wakacyjny, więc chwila wolnego. Razem z Marcinem pakujemy się do samochodu i ruszamy w Góry Opawskie, ale te mniej znane, by zobaczyć coś nowego. Tak się złożyło, że jakiś czas temu znalazłem informacje o niewielkim szczycie – Stráž w Górach Opawskich tuż przy granicy polsko-czeskiej (okolice Prudnika).
Rzuciłem więc tą propozycję Marcinowi, a jego długo nie trzeba było namawiać. W taki sposób ruszamy z Nysy w kierunku Prudnika, a dalej w kierunku granicy z Czechami. Kierujemy się do małej wioski – Pitarne, gdzie docieramy tuż przed godziną 10:00. Od razu rzuca nam się dobrze widoczny z daleka wierzchołek Straznice Hora.
Z informacji odnalezionych w sieci wiem, że na szczycie znajduje się wieża widokowa, a sama górka mimo iż jest dość wybitna to nie jest zbyt duża (niecałe 500 m.n.p.m.). Sama miejscowość Pitarne to bardzo mała wioska leżąca w dolinie pod wspomnianym wierzchołkiem z dala od wielkomiejskiego zgiełku. Osobiście mi się podoba, lubię takie klimatyczne miejsca. Pitarne położone jest na wysokości 300 m.n.p.m., znajduje się tutaj także Kościół Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny bardzo zadbany z zewnątrz.
Nasz samochód zostawiamy przed sklepem na pobliskim parkingu i ruszamy odnaleźć znaki niebieskiego szlaku turystycznego, którym ruszymy zdobyć Straz. Według mapy do przejścia mamy łącznie w obie strony około 6,5 km. Zabieramy plecaki i ruszamy. Pierwsze 200 metrów maszerujemy asfaltem, po chwili jednak skręcamy w lewo i przez mostek wychodzimy na szutrową drogę, która zaczyna nas prowadzić do góry. Zabudowania miejscowości pozostawiamy za sobą, droga zmienia się w szlak, a my wędrujemy dalej i po chwili na polanie pojawia się widok na nasz dzisiejszy cel.


Idzie nam się bardzo dobrze, ścieżka stopniowo prowadzi nas co raz wyżej. W pewnym momencie jednak na naszej drodze napotykamy małą przeszkodę. Otóż na polanie obok ścieżki wypasają się (jak nam się wydaje) krowy, część z nich natomiast wyszła poza ogrodzenie i stanęła nam na drodze. Nie byłaby to wielka przeszkoda, gdyby nie okazało się po chwili, że wśród tych krów znajduje się również byk, który zwraca się w naszym kierunku. Szybko wycofujemy się na w miarę bezpieczną odległość. Na szczęście byk razem z krowami po chwili się oddala, a my przez chwilę zastanawiamy się co zrobić. Decydujemy się na obejście tego miejsca. Udaje nam się i po chwili idziemy już znów ścieżką dalej do góry. Pierwsza przygoda za nami.
Dość szybko, bo około godziny 10:30 docieramy do miejsca skąd jak się nam wydaje do szczytu już tylko kawałek. Miejsce to nazywa się Pod Straznici i położone jest na wysokości 415 m.n.p.m. Stąd szlak niebieski idzie dalej w kierunku wsi Liptan. W prawo natomiast skręca szeroka ścieżka, którą wydaje nam się mamy dalej podążać. Zanim jednak ruszymy w drogę, parę metrów dalej dostrzegamy polanę widokową na którą postanawiamy podejść. Jak się okazuje roztacza się z niej wspaniały widok na okoliczne szczyty. Postanawiamy więc zrobić sobie tutaj dłuższą przerwę.

Po przerwie wracamy do miejsca Pod Straznici i ścieżką ruszamy, jak nam się wydaje w kierunku szczytu. Jednakże po pewnym czasie dostrzegam taki szczegół iż wierzchołek mamy po lewej stronie, a według mapy powinniśmy mieć po prawej. Sprawdzamy mapę i cóż jak się okazuje skręciliśmy w złą ścieżkę. Oczywiście okazuje się, że ta ścieżka owszem jest na mapie ale to nie tędy wiedzie szlak. Więc wracamy do Pod Straznici i ruszamy dalej niebieskim szlakiem po drodze szukając ścieżki z właściwym szlakiem. Ponownie przechodzimy obok polany na której przed chwilą robiliśmy sobie przerwę.

Po pewnym czasie docieramy do rozejścia dróg. Według oznaczeń szlak niebieski idzie w lewo w dół do wioski, natomiast ścieżka w prawo idzie stopniowo do góry. Skręcamy w prawo i ruszamy jak nam się teraz wydaje w kierunku szczytu. Po pewnym czasie wędrowania w lesie wychodzimy na kolejną polanę i okazuje się, że ścieżka prowadzi w dół do wioski. Wychodzi na to, że znów źle skręciliśmy.
Postanawiamy więc wrócić do rozejścia dróg, gdzie po raz kolejny sprawdzamy mapę i staramy się odnaleźć właściwą drogę. Podejmujemy decyzję aby spróbować przejść kawałek w głąb lasu do góry, z nadzieją, że odnajdziemy ścieżkę. Nic z tego ta opcja to także niewypał. Zastanawiamy się co robić dalej i decydujemy się na wariant taki, że wrócimy do Pod Straznici i znów spróbujemy przejść ścieżką, która stamtąd prowadzi i którą już dziś szliśmy. Jak się okazuje to znów błędna decyzja. Trochę już poddenerwowani z Marcinem po raz kolejny przeglądamy mapę z nadzieją, że w końcu uda nam się odnaleźć szlak. Podejmujemy ostatnią próbę. Idziemy w kierunku rozejścia dróg i dalej do tej polany z której widać wioskę. Tam ruszamy w kierunku wioski z nadzieją odnalezienia szlaku.

Jak się okazuje w końcu podjęliśmy dobrą decyzję, szkoda tylko zmarnowanego czasu, ale cóż zrobić. Przechodzimy kawałek polaną i po prawej stronie naszym oczom wyłania się szczyt z widoczną wieżą przekaźnikową. Odnajdujemy także naszą ścieżkę. Gdybyśmy zeszli kawałek niżej za niebieskimi szlakami odnaleźlibyśmy, znaki ścieżki przyrodniczo – dydaktycznej prowadzącej na szczyt.
Uradowani ruszamy w górę w kierunku szczytu, przed nami wyłania się niewielkie podejście, które dość sprawnie pokonujemy. Niestety w trakcie podejścia zauważamy, że zbliżają się do nas ciemne chmury, które zwiastują opady. Więc szybkim krokiem ruszamy ku górze, aby zdobyć szczyt i o godzinie 11:15 meldujemy się na wierzchołku Straznice Hora (494 m.n.p.m.). Na szczycie usytuowana jest stacja przekaźnikowa oraz mała wieża widokowa, a także wiata odpoczynkowa. Decydujemy się szybko wejść na wieżę i robimy sobie na jej szczycie przerwę na podziwianie widoków i sesję zdjęciową.


Mimo iż ciemne chmury są coraz bliżej, na wieży spędzamy dłuższą chwilę. Roztacza się stąd wspaniała panorama widokowa, choć trochę ograniczona. Z jednej strony mamy widok na Prudnik i Góry Opawskie, z drugiej zaś widoki przysłaniają nam drzewa. Po chwili jednak docierają do nas wspomniane ciemne chmury i zaczyna padać deszcz. Postanawiamy więc zejść i schować się pod wiatą odpoczynkową położoną tuż za wieżą aby przeczekać te opady.




Po chwili zaczyna padać trochę mocniej. Więc jesteśmy zmuszeni zrobić sobie dłuższą przerwę pod wiatą. Na szczęście opady przechodzą, dzięki czemu możemy ruszyć spokojnie w drogę powrotną. Pozostawiamy Straznice Hora oraz znajdującą się tutaj wieżę widokową i ruszamy tą samą drogą, którą przyszliśmy w kierunku wsi Pitarne.
Wracając do wsi po drodze zaczyna jeszcze delikatnie kropić, to nam jednak nie przeszkadza. Nie będę się rozpisywał na temat drogi powrotnej gdyż jak wspomniałem wracamy tą samą drogą. W drodze powrotnej na szczęście nie spotykamy już byka, więc spokojni idziemy w kierunku wsi. Około godziny 13:30 docieramy do samochodu. Jak się okazuje w samą porę, ponieważ nad szczyt nadciągnęły kolejne chmury deszczowe. Pakujemy plecaki do samochodu, ale zanim ruszymy w drogę powrotną do Nysy, postanawiamy trochę przewieść się po okolicy i rozejrzeć się.

Kończymy kolejną udaną wycieczkę. Szczyt mimo słabych oznaczeń w pewnych miejscach (rozejście dróg, na którym szlak niebieski jest dość źle oznaczony, dodatkowo znajdują się tam jakieś dziwne oznaczenia – przedstawiające wieżę widokową bądź zamek w żółtym kolorze co jest bardzo mylące), na pewno jest ciekawy. Nie jest to jakaś trudna góra do zdobycia, raczej można to zaliczyć do takich spokojnych spacerów, ale bardzo widokowych. Także polecamy
Fajna górka, której niewątpliwie dużym plusem jest wieża widokowa. Szkoda tylko, że pogoda nie do końca udana…
Fakt to duży atut tej górki, ale atutem też jest to, że mało osób ją zna i jest tam cisza i spokój oraz brak tłumów.
Spoko, u mnie na Żywiecczyźnie też pogoda od początku lata raczej marna, cały lipiec burze (prawie codziennie), deszcze, deszcze, deszcze, jakieś pojedyncze pogodowe okna pomiędzy tym… Trzeba trzymać kciuki za jesień 🙂 Pozdrawiam 🙂
Trzymajmy 🙂 Oby ta jesień dopisała, bo wakacje mamy kiepskie pod względem pogody
Ja też w tym roku musiałem zrezygnować z wielu planów. Na szczęście miałem jednak możliwość podjęcia spontanicznej decyzji – jak się robiła w miarę dobra pogoda to jechałem w góry. Fajne zdjęcia i widoki, pozdrawiam 🙂
Chyba takie spontany najlepsze, w ostatnią niedzielę na takim właśnie spontanie odwiedziłem Beskid Żywiecki i zdobyłem Pilsko 🙂 Także chyba to dobra metoda 😉 Pozdrawiam
Ciekawie 🙂 Niestety tam nie chodziłem a byłem niedaleko 😉
Wiele jest takich tajemniczych ciekawych miejsc 🙂
Masz ciekawe relacje z wycieczek.
Z tej górki widać też ładnie Głubczyce i Płaskowyż Głubczycki oraz kolejkę wąskotorową. Wystarczy obejść górkę i las na stronę wschodnią – nie ma tam szlaku. Dokładnie to schodząc w stronę Liptana (chyba żółty szlak) przy wyjściu z lasu skręcić w lewo (ok 20 min). Polecam
Wielkie dzięki postaram się tam wybrać w wolnej chwili przejść polecaną przez Ciebie trasę 🙂 Pozdrawiam