Tarnica (1346 m.n.p.m.)
Tarnica (1346 m.n.p.m.) to najwyższy szczyt polskich Bieszczadów wznoszący się na krańcu pasma połonin, w grupie tzw. gniazda Tarnicy i Halicza.
Trasa:
Wołosate – Tarnica – Wołosate
Długość: ok. 9 km
GOT PTTK – 19 pkt.
Szczyty do Korony Gór Polski: 1
Mapa:
Relacja:
Urlop w Bieszczadach to było jedno z moich najważniejszych marzeń do realizacji. Z roku na rok próbowałem zorganizować wyjazd w te piękne góry, jednak zawsze coś stawało na drodze. W końcu w 2018 roku udało mi się ziścić to marzenie. Na moją bazę wypadową wybrałem miejscowość Cisna, położoną mniej więcej w połowie drogi między Soliną a Ustrzykami Górnymi. Stwierdziłem, że będzie to optymalne miejsce do moich codziennych wyjazdów, a w regionie tym miałem spędzić tydzień czasu. Cel mojej wizyty to zdobycie i odwiedzenie najważniejszych miejsc w Bieszczadach.
Pierwszego dnia mojej podróży do Cisnej odwiedziłem Komańczę, ale o tym w osobnym wpisie. Natomiast drugi dzień mojego pobytu w Bieszczadach to pierwsza wycieczka w góry, a mój cel to najwyższy szczyt pasma Tarnica (1346 m.n.p.m.). Wstaję wczesnym rankiem, aby zjeść śniadanie i spokojnie przejechać ponad 40 km z Cisnej do Wołosatego, gdzie zaplanowałem start wycieczki. Początkowo planowałem wyruszyć z Ustrzyk Górnych, jednak prognozy pogody i słabsza kondycja spowodowała, że postanowiłem wyruszać na szlak z Wołosatego.
Na miejsce docieram kilka minut po godzinie 9:00. Udaje mi się zaparkować na poboczu drogi, jest jeszcze sporo wolnych miejsc. Wysiadam i ruszam w stronę kasy Parku Narodowego, aby zaopatrzyć się w bilet. Kupuję sobie również pamiątkową koszulkę i po kilku chwilach ruszam w drogę za znakami niebieskiego szlaku turystycznego. Pogoda jest idealna, niebo bezchmurne, a słońce świeci, chociaż na popołudnie zapowiadają opady deszczu, dlatego też chcę jak najszybciej wejść na szczyt który właśnie wyłania się moim oczom.



Chwilę wędruję otwartą polaną, jednak po pewnym czasie szlak doprowadza mnie do granicy lasu, tutaj pojawiają się schodki, którymi teraz będę spacerować. Idąc dalej kroczę schodami i mostkami systematycznie zdobywając wysokość i zbliżając się ku szczytowi. W pewnym momencie szlak na chwilę wyprowadza mnie na otwartą polanę, jednak po chwili znów wchodzę do lasu, jak się okazuje – nie na długo. W końcu szlak wyprowadza mnie na pasmo połoniny, a moim oczom ukazuje się piękny widok na wierzchołek Tarnicy.
Tutaj decyduję się zrobić chwilę przerwy na odpoczynek po podejściu. Od wejścia do lasu szlak prowadził mnie systematycznie ku górze. Trochę kiepsko u mnie z kondycją, dlatego przerwa wskazana. Po chwili ruszam w dalszą drogę, a przede mną wyłaniają się słynne schody na szczyt o których głośno było swego czasu w mediach. Szlak prowadzić teraz będzie otwartą przestrzenią w stronę przełęczy pod Tarnicą. Tak więc ruszam.



Moje tempo marszu na tym odcinku drastycznie spada, a to ze względu na słabą kondycję, a także ze względu na cudowne panoramy widokowe. Co chwila zatrzymuję się, aby zrobić jakieś zdjęcie. Pogoda cały czas dopisuje, do szczytu niedaleko więc mam czas na wędrówkę. W końcu docieram na przełęcz pod Tarnicą. Tutaj tylko chwila przerwy i wędruję dalej. Na samej przełęczy duża grupa turystów, tak więc można się spodziewać, że na szczycie będzie dużo ludzi. Ruszam dalej, a szlak prowadzić mnie będzie kamiennymi schodami w stronę szczytu.

W końcu mi się udaje i kilka minut po godzinie 12:00 melduję się na najwyższym szczycie polskich Bieszczadów. Tarnica zaliczana do Korony Gór Polski zdobyta. Jest to wzniesienie położone w grupie tzw. gniazda Tarnicy i Halicza. Szczyt Tarnicy wznosi się ponad 500 m nad dolinę Wołosatki i wyróżnia się osobliwą sylwetką. Od sąsiedniego masywu Krzemienia grzbiet oddzielony jest głęboką Przełęczą Goprowską, natomiast z Szerokim Wierchem łączy się charakterystyczną, ostro wciętą w grzbiet przełęczą o wysokości 1275 m n.p.m., od której pochodzi nazwa góry (w języku rumuńskim słowo „tarniţa” oznacza siodło, przełęcz).
W 1987 na szczycie ustawiono 7-metrowy krzyż, upamiętniający – wraz z wmurowaną tablicą – pobyt ks. Karola Wojtyły 5 sierpnia 1953. Po złamaniu się krzyża na wiosnę 2000, w dniu 2 września tego roku postawiono nowy stalowy krzyż (liczący ok 8,5 metra, ważący ok. 500 kg; wyniesiony przez pielgrzymów na Tarnicę w częściach), który 16 września 2000 poświęcił bp Adam Dyczkowski. Tarnica stanowi najbardziej atrakcyjny punkt widokowy w polskich Bieszczadach. Oprócz wspaniałej panoramy najbliższych grzbietów polskiej części Bieszczadów, w pogodne dni można dostrzec: Tatry, Gorgany, Ostrą Horę, Połoninę Równą, Połoninę Krasną, Świdowiec.
Na szczycie jest oczywiście dużo ludzi, udaje mi się jednak znaleźć miejsce aby usiąść i odpocząć. Odpoczywam sobie podziwiając widoki. Niestety na szczycie dokucza chłodny wiatr, dlatego wstaję i decyduję się obejść szczyt dookoła aby zrobić zdjęcia widoków ze szczytu. Zakładałem również wariant – przejście czerwonym szlakiem przez Halicz i Rozsypaniec, te plany jednak muszę pozostawić na przyszłość.









Dłuższą chwilę spędzam na szczycie w końcu jednak jestem zmuszony opuścić szczyt i rozpocząć zejście w dół. Z góry obserwuję zbliżającą się w stronę Tarnicy chmurę ciągnącą opady deszczu. Tak więc decyzja jest jedna ruszam w dół. Na powrót obieram oczywiście tą samą trasę którą wchodziłem, tak więc schodzę w stronę przełęczy a następnie słynnymi schodkami w stronę granicy lasu, gdzie docieram bardzo szybko.
Dalsza wędrówka to spokojny spacer lasem. Po drodze mijam licznych turystów, co uświadamia mi to, że Bieszczady wcale nie są takie dzikie – zwłaszcza tutaj. Na parking docieram kilka minut po godzinie 14:00 i co się okazuje droga, która rano była pusta teraz jej oba pobocza zawalone są samochodami w taki sposób, że nie można nigdzie zaparkować. Ja natomiast kieruję się w stronę samochodu kończąc tym samym pierwszą wycieczkę po Bieszczadzkich szlakach.
Wracam do Cisnej, a popołudnie spędzam na odpoczynku i spacerach po tej niewielkiej miejscowości. Jak się okazało opady deszczu przeszły bokiem także niepotrzebnie się spieszyłem, ale kto mógł to przewidzieć. Podsumowując pierwszą wycieczkę w Bieszczadach to zaliczam ją do udanych. W końcu udało mi się zdobyć Tarnicę, którą już od dawien dawna chciałem zdobyć. Na pewno jeszcze kiedyś tu wrócę, a wtedy kto wie może zrobię cały worek Tarnicy i Halicza.
Super wyprawa, Bieszczady to jedno z najpiękniejszych miejsc do wędrówek po górach. Niestety tylko też przybywa tam co roku coraz więcej turystów i powoli robi się tłoczno w niektórych miejscach.
To już nie te same Bieszczady co kiedyś, nie mniej pasmo magiczne 🙂