Watykan oraz Rzym
Watykan to miasto-państwo, enklawa na terytorium Włoch, w Rzymie. Jednocześnie to siedziba najwyższych władz Kościoła katolickiego.
Rozpoczynamy kolejny dzień pobytu we Włoszech i znów pobudka jeszcze w nocy, tym razem szybkie pakowanie i równie szybkie śniadanie, by o odpowiedniej godzinie ruszyć zwiedzać tym razem Watykan oraz ponownie Rzym. Dziś tylko jedna różnica – nie będziemy już podróżować metrem, a autobus będzie cały czas z nami, bowiem program przewiduje dziś ciągłą zmianę lokalizacji.
Tak więc ruszamy i ponownie w autokarze wykorzystuję czas na odrobinę snu – także niewiele pamiętam z drogi. Budzę się już prawie na miejscu, w pobliżach Watykanu. Dziś bowiem na początek ruszmy do Bazyliki św. Piotra gdzie spędzimy sporo czasu. Nasz autokar dojeżdża nad jeden z podziemnych parkingów – wysiadamy i ruszamy w stronę bramek wejściowych do Watykanu.
Chwila w kolejce, choć ta dziś nie jest aż tak długa jak wczoraj – idzie całkiem sprawnie i w końcu meldujemy się po godzinie 7:00 na terenie Watykanu. W tym miejscu warto trochę powiedzieć o fasadzie bazyliki, która tak wcześnie o porannym świetle prezentuje się niesamowicie.
Fasada ta jest dziełem Carlo Maderny, który wykorzystał jako budulec trawertyn, pochodzący z Tivoli. Jej szerokość to 114,69 m, a wysokość 48 m. Na belkowaniu fasady, wielkimi literami wypisana jest po łacinie inskrypcja: „IN HONOREM PRINCIPIS APOST. PAULUS V BURGHESIUS ROMANUS PONT. MAX. AN. MDCXII PONT VII”, co znaczy „Na cześć Księcia Apostołów. Paweł V Borghese, rzymianin, papież, w 1612, siódmym roku swojego pontyfikatu”.
Na fasadzie znajduje się dziewięć okien z balkonami. Centralne (nad wejściem głównym) nazywane jest Lożą Błogosławieństw. Stąd ogłaszany jest światu wybór nowego papieża, z tego też miejsca nowo wybrany papież udziela swojego pierwszego błogosławieństwa Urbi et Orbi. W czasie uroczystości kanonizacyjnych w oknach tych umieszcza się wizerunki nowych świętych.
Tuż pod Lożą Błogosławieństw znajduje się płaskorzeźba wykonana przez Ambrogio Buonvicino, przedstawiająca Chrystusa, wręczającego św. Piotrowi klucze do Królestwa Niebieskiego. Na szczycie fasady ustawionych zostało 13 posągów. Miejsce centralne zajmuje postać Jezusa Chrystusa Odkupiciela otoczonego przez 11 apostołów. Brakuje wśród nich św. Piotra. Nie znajdziemy tu również oczywiście Judasza, jego miejsce zajmuje wybrany przez samego Boga, jak podają Dzieje Apostolskie, św. Maciej. Apostołom towarzyszy także św. Jan Chrzciciel. Rzeźby mają 5,7 m wysokości. I tak, patrząc od lewej widzimy: Tadeusza, Mateusza, Filipa, Tomasza, Jakuba Starszego, Jana Chrzciciela, Chrystusa Odkupiciela, Andrzeja, Jana Ewangelistę, Jakuba Młodszego, Bartłomieja, Szymona i Macieja.
Wchodzimy do środka, ale mamy jeszcze chwilę czasu bowiem nasz pobyt tutaj mamy zacząć od mszy świętej przy grobie Jana Pawła II. Przy czym okazuje się, że turystów jest tak dużo, że podjęta zostaje decyzja o przeniesieniu mszy przed ołtarz główny, czyli tzw. Cathedra Petri, co też jest niesamowitym przeżyciem.
Tuż po mszy spotykamy się z naszą przewodniczką, która dziś będzie oprowadzać po Bazylice św. Piotra oraz dwóch innych bazylikach, a także po antycznym Rzymie. Tak więc rozpoczynamy program dnia kolejnego, a na początek może kilka słów o miejscu, w którym się znajdujemy.
Bazylika Świętego Piotra na Watykanie to bazylika na Wzgórzu Watykańskim, zbudowana w latach 1506–1626, na miejscu starszej bazyliki wczesnochrześcijańskiej, fundacji cesarza Konstantyna Wielkiego, jedna z czterech bazylik większych Rzymu oraz jedna z wielu bazylik papieskich (dawniej patriarchalnych), jeden z najważniejszych ośrodków pielgrzymkowych.
Wedle tradycji bazylika stoi na miejscu pochówku św. Piotra, uznawanego przez katolików za pierwszego papieża – jego grób leży pod głównym ołtarzem. Świątynia jest nekropolią papieży, w tym świętych m.in. Leon Wielki, Leona III, Grzegorza Wielkiego, Piusa X, Jana XXIII i Jana Pawła II. Miejsce obrad dwóch ostatnich soborów Kościoła katolickiego – Watykańskiego I i Watykańskiego II.
Czołowe dzieło architektury renesansu i baroku, z bardzo bogatym wystrojem wnętrza, gdzie znalazły się również zabytki pochodzące z dawnej konstantyńskiej bazyliki zbudowanej w tym miejscu. W okresie nowożytnym swoje dzieła sztuki wykonali tu Michał Anioł, Gianlorenzo Bernini, Alessandro Algardi, Antonio Canova, Bertel Thorvaldsen.
Bazylika watykańska jest drugim co do wielkości kościołem na świecie (powierzchnia 23 000 m²; większą świątynią jest tylko bazylika Matki Bożej Królowej Pokoju w Jamusukro o powierzchni 30 000 m²) i jedno z najważniejszych świętych miejsc katolicyzmu. Usytuowana jest przy placu Świętego Piotra, do którego prowadzi z centrum Rzymu Via della Conciliazione.
Tyle krótko o bazylice, miejsce to jest tak niesamowite, że można by o nim pisać i pisać, a my ruszamy na spacer razem z przewodniczką. Trochę zmienię opis i dostosuję go pod układ zdjęć, który przygotowałem bowiem przy spacerze ciężko byłoby się trochę połapać, gdzie co jest. Tak więc po prostu poniżej wymienię najciekawsze miejsca, które wybrałem z tego wszystkiego co razem z naszą przewodniczką zobaczyliśmy wewnątrz świątyni.
Na początek wspomnieć należy o tym co znajduje się jakoby w centrum świątyni, a mianowicie o konfesji św. Piotra. Usytuowana ona jest tuż pod kopułą o średnicy 42 metrów. Jej wnętrze podzielone zostało na ułożone promieniście pola i ozdobione mozaikami. Pod gzymsem, u nasady okrągłego tamburu z 16 oknami figuruje łacińska inskrypcja napisana rzymską antykwą: TV ES PETRVS ET SVPER HANC PETRAM AEDIFICABO ECCLESIAM MEAM ET TIBI DABO CLAVES REGNI CAELORVM, co oznacza Ty jesteś Piotr (opoka) i na tej opoce zbuduję kościół mój i dam Ci klucze Królestwa Niebieskiego. We wnętrzu latarni ukazany jest Bóg Ojciec, niżej krąg anielski, następnie Chrystus, Maria i apostołowie oraz święci i papieże.
Wracając do konfesji to znajduje się ona ok. 7,0 m nad grobem patrona bazyliki – św. Piotra. W centrum ulokowano ołtarz tzw. papieski, który stanowi prosta, pozbawiona dekoracji marmurowa mensa, na której usytuowany jest srebrny krzyż z parą trzech świec po bokach. Konfesję zdobi wielki, wykonany z brązu barokowy baldachim zaprojektowany przez Gianlorenzo Berniniego na polecenie papieża Urbana VIII. Ostateczny całokształt baldachimu, powstał w 1633, po szeregu nieudanych prób realizacji ambitnego projektu artysty. Cztery kolumny podtrzymujące baldachim o wysokości 28,0 m. mają korynckie głowice i spiralne trzony. Ponad masywnym belkowaniem cztery pełnoplastyczne figury aniołów. Ażurowe nakrycie wieńczy wielki pozłacany krzyż na globie.
Wspomniałem już, że mszę mieliśmy przy Cathedra Petri, czyli ołtarzu głównym. Miejsce to robi niesamowite wrażenie. Ołtarz oczywiście znajduje się w prezbiterium, które tutaj jest zamknięte półkolistą absydą, którego konchę wypełnia stiukowa dekoracja ornamentalna z XVIII w. dzieło Luigiego Vanvitellego i Giovanniego Battisty Mainiego.
Sama zaś Cathedra Petri to wykonana z marmuru, brązu i stiuku kompozycja rzeźbiarsko-architektoniczna, w której wyeksponowano tron (katedrę), symbolizujący władzę papieża nad całym Kościołem. Wewnątrz siedziska umieszczono drewniany tron pochodzący z przełomu XII-XIII wieku. Według tradycji miał to być jednak tron używany przez samego św. Piotra.
Katedrę otaczają rzeźby przedstawiające Ojców Kościoła zarówno wschodniego i zachodniego: św. Ambrożego, św. Augustyna, oraz św. Atanazego i św. Jana Złotoustego. Powyżej, w owalnym oknie umieszczono witraż z gołębicą Ducha Świętego otoczonego promienistą glorią. Dzieło zostało wykonane w 1665 przez Berniniego i jego współpracowników. Nasza przewodniczka tłumaczy nam, że gdy papież przemawia z Cathedra Petri to przemawia on ex cathedra co wskazuje na sytuację, gdy papież, zgodnie z doktryną katolicką, wypowiada się w sposób nieomylny.
Podczas naszego spaceru wśród kaplic bocznych bazyliki mogliśmy zobaczyć wiele niesamowitych zabytków, miejsc oraz nagrobków papieży. Na początek naszą uwagę zwraca Pieta Watykańska, czyli wybitne dzieło powstałe w latach 1498-1500 autorstwa słynnego Michała Anioła. Jest to pierwsza z czterech piet Michała Anioła.
To słynne dzieło przedstawia Maryję trzymającą w ramionach zdjętego z krzyża Jezusa. Madonna jest w typie nordyckim, lecz Michał Anioł nadał jej indywidualne rysy. Rzeźba odznacza się wyjątkową harmonią, stanowiąc klasyczny przykład renesansowego podejścia do dzieła sztuki. Madonna jest niewzruszona, nie ukazująca specyficznych cech ani uczuć. Rzeźba jest wykończona, co ją odróżnia od pozostałych dzieł Michała Anioła. Uważa się, że artysta nadał Piecie elegancki wygląd poprzez wypolerowanie jej powierzchni pumeksem.
21 maja 1972 roku Pieta została uszkodzona przez 33-letniego Laszlo Totha, australijskiego geologa urodzonego na Węgrzech, który krzycząc „Ja jestem Jezusem Chrystusem”, uderzył ją kilkadziesiąt razy młotkiem, odłupując prawe ramię Madonny aż do łokcia, łamiąc nos i uszkadzając twarz. Po ataku dzieło zostało pieczołowicie odrestaurowane i zwrócone na swoje miejsce w Bazylice Św. Piotra, po prawej stronie tuż przy wejściu, pomiędzy Świętymi Drzwiami i ołtarzem Św. Sebastiana. Obecnie dzieło jest chronione pancerną szybą.
Tuż obok kaplicy Piety znajduje się kaplica świętego Sebastiana, która dziś jest niezmiernie ważna dla naszego narodu. W kaplicy znajduje barokowy ołtarz ze sceną Męczeństwa św. Sebastiana, pędzla Domenichina, datowany na lata 1628–1631. Natomiast tuż pod ołtarzem usadowiono nagrobek papieża św. Jana Pawła II, który został przeniesiony tu z Grot Watykańskich po beatyfikacji. Gdy docieramy do tej kaplicy mamy tutaj chwilę przerwy na osobistą modlitwę przy grobie św. Jana Pawła II. Zdjęć z bliska nie można robić, jedynie z oddali można wykonać jakąś fotografię. Chwilę po modlitwie zbieramy się i ruszamy na dalszy spacer.
Kolejne miejsce, które odwiedzamy to nagrobek św. Jana XXIII, który znajduje pod ołtarzem Świętego Hieronima z XVIII. Mimo krótkiego pontyfikatu św. Jan XXIII uchodzi za jednego z najwybitniejszych papieży w dziejach Kościoła. Znany głównie jako inicjator Soboru Watykańskiego II, “dobry papież” – jak go nazywano – był przede wszystkim człowiekiem pełnym osobistego uroku, skromności i pokory, znanym z doskonałego poczucia humoru.
Nasza przewodniczka oprowadzając nas po bazylice sprowadza nas również do podziemi kościoła, gdzie na własne oczy możemy zobaczyć w miarę z bliska grób świętego Piotra. Warto wiedzieć w tym miejscu, że papież Pius XI wyraził w swoim testamencie wolę bycia pochowanym jak najbliżej miejsca, w którym według tradycji spoczywały w Rzymie doczesne szczątki św. Piotra.
Chcąc uszanować ostatnią wolę swojego poprzednika, Pius XII zlecił prace archeologiczne pod posadzką watykańskiej bazyliki. Gestem tym wyraził jednocześnie zaufanie i do archeologii, i do niezliczonych pokoleń chrześcijan, którzy uważali ten właśnie kościół za miejsce pochówku apostoła.
Po wykopaliskach oraz dogłębnych badaniach historyków, archeologów i architektów, Pius XII zakończył jubileuszowy rok 1950 następującymi słowami: Prace i badania przeprowadzone w Bazylice dały nam ostatecznie pozytywną odpowiedź: tak, odnaleźliśmy miejsce spoczynku Księcia Apostołów!
Piotr Apostoł, a właściwie Szymon był żonatym rybakiem. Uznawany za człowieka prostego, choć nie oznacza to, że nie był człowiekiem wykształconym. Całe jego życie odmieniło spotkanie z Jezusem z Nazaretu. Powołał on Szymona, by poszedł za Nim, aby stał się rybakiem ludzi.
Jezus nadał mu imię Piotr i był traktowany przez niego w gronie uczniów jako osoba zajmująca szczególną pozycję. W Ewangeliach wymienia się go na pierwszym miejscu wśród apostołów. Wyznając, w imieniu innych apostołów, wiarę w Boże synostwo Chrystusa, otrzymał „władzę kluczy”, a więc obietnicę, że będzie fundamentem Kościoła: „Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”.
W czasie męki Jezusa Chrystusa Piotr zaparł się swego Mistrza. Potem gorzko żałował swego kroku i po zmartwychwstaniu Jezusa, stanął na czele wspólnoty uczniów w Jerozolimie. Według Dziejów Apostolskich to właśnie on podjął kluczową dla rozwoju Kościoła decyzję o przyjmowaniu do wspólnoty chrześcijańskiej osób spoza kręgu wyznawców judaizmu.
Pełnił funkcję biskupa wspólnoty w Antiochii, a potem w Rzymie. Tam około roku 64 został zamęczony – ukrzyżowany głową w dół. Na jego grobie powstała bazylika w Watykanie nazwana jego imieniem (obecnie najważniejsza świątynia Kościoła katolickiego).
Wychodzimy z podziemi i ruszamy na dalszy spacer po bazylice. Przechodzimy obok równie ciekawego nagrobka papieża Grzegorza XIII. Jest to niezmiernie ważna postać w historii, uznawany jest za jednego z najwybitniejszych papieży XVI wieku. Znany jest przede wszystkim jako papież, który przeprowadził reformę kalendarza juliańskiego. 4 października 1582 papież Grzegorz XIII wprowadził kalendarz gregoriański. Zmiany wprowadzono na podstawie bulli papieskiej “Inter gravissimas”. Dokument nakazywał pominąć 10 dni z dotychczasowego kalendarza, dlatego też po środzie, 4 października 1582 nastąpił od razu czwartek, 15 października.
Docieramy również do kaplicy Przemienienia Pańskiego, gdzie dziś znajduje się sarkofag z ciałem papieża Innocentego XI. Został on tutaj przeniesiony w 2011 roku z kaplicy św. Sebastiana, bowiem tam postanowiono umieścić nagrobek św. Jana Pawła II. Innocenty XI jako papież dał się szybko poznać z surowości obyczajów, zahaczającymi o śmieszność. O ile jego posunięcia ograniczające nepotyzm i symonię zostały przez wielu chwalone, zaś te uzdrawiające finanse nawet przyjęte z entuzjazmem, to nad wymysłami umoralniającymi pukano się w głowę. Za jeden z najważniejszych problemów papież uznał … zbyt głębokie dekolty. Innocenty XI wydał przeciw nim dekret, z którego zostały zwolnione jedynie … kurtyzany.
W taki sposób kończymy zwiedzanie bazyliki. Jest tutaj tyle niesamowitych miejsc, że pełny opis bazyliki wymagałby osobnego artykułu, dlatego też postanowiłem wybrać tylko kilka ciekawostek, a tym samym po prostu zachęcam do odwiedzenia tego niesamowitego miejsca.
Po wyjściu z bazyliki nasza przewodniczka opowiada nam jeszcze trochę o słynnej kolumnadzie. Cały Plac św. Piotra otacza portyk Berniniego zbudowany w latach 1656-1667. Olbrzymia, czterorzędowa kolumnada w porządku toskańskim, zwieńczona jest attyką, na której ustawiono posągi 140 świętych. Symbolika kolumnady ma związek z kontrreformacją i można się w niej dopatrywać wyciągniętych rąk Kościoła, pragnących ogarnąć wszystkich.
Oczywiście z mojej strony do przewodniczki nie mogło zabraknąć pytania o świętego z naszych terenów, a mianowicie św. Jacka Odrowąża (jedyny polski święty na kolumnadzie). Święty Jacek Odrowąż to polski duchowny urodzony 1183 roku w Kamieniu Śląskim. Był pierwszym Polakiem, który wstąpił do nowo utworzonego Zakonu Kaznodziejskiego. Święty Jacek i jego towarzysze byli pierwszymi dominikanami w Polsce. Ewangelizował ludność Karyntii, Moraw, Czech, Polski, Rusi i Prus. Nazywany był przeto Apostołem Słowian, Apostołem Ludów Słowiańskich, Apostołem Północy, Światłem Północy lub Światłem ze Śląska.
Wywodził się z możnej rodziny o tradycjach chrześcijańskich. Przyjął habit dominikański w Rzymie od założyciela zakonu, św. Dominika. Wracając do Polski, wspólnie z towarzyszami założył klasztory we Friesach, Pradze, Wrocławiu i Kamieniu. Osiadłszy w Krakowie, zorganizował klasztor w kościele św. Trójcy, a następnie udał się na Pomorze i założył placówkę w Gdańsku. W 1228 roku podążył na Ruś i spędził tam około pięciu lat. Z Rusi ponownie udał się na Pomorze, aby nawracać Prusów. Ostatnie lata życia spędził w Krakowie.
Prowadził życie aktywne, wielokrotnie zmieniał miejsce pobytu; kilkukrotnie przemierzył Polskę pieszo. Już za życia otoczyła go sława cudotwórcy. Żywił głęboki kult Matki Bożej. Walnie przyczynił się do ustanowienia Zakonu Kaznodziejskiego w Polsce i podniesienia poziomu życia religijnego ludności polskiej. Został ogłoszony świętym przez papieża Klemensa VIII w 1594 roku. Był siódmym dominikaninem i piątym Polakiem wyniesionym na ołtarze.
Żegnamy się z Watykanem oraz Placem Świętego Piotra i wracamy do autokaru oczekującego w parkingu podziemnym. Wsiadamy, a nasza przewodniczka razem z nami i ruszamy w dalszą podróż. Teraz skupimy się trochę na Rzymie, a przede wszystkim na dwóch bazylikach większych oraz na Rzymie antycznym, ale po kolei.
Na początek ruszamy w stronę Bazyliki św. Jana na Lateranie, którą będziemy zwiedzać. Po dotarciu na miejsce autokar wysadza nas na przystanku, a my ruszamy do znajdującego się naprzeciwko bazyliki budynku, tam bowiem znajduje się pewna ciekawostka, a mianowicie Święte Schody.
Niestety jest tak duża kolejka, aby dostać się do Świętych Schodów, że nie jesteśmy w stanie poczekać, ale tutaj wkraczają nasze przewodniczka i pilotka, które załatwiają nam wejście poza kolejką bocznym wejściem tak aby zobaczyć schody z góry.
Scala Santa, czyli na nasze Święte Schody to liczące 28 stopni schody, które zgodnie z tradycją pochodzą z Pretorium, w którym urzędował rzymski namiestnik Palestyny Poncjusz Piłat. Jezus Chrystus miał po nich być prowadzony na sąd.
Schody te przywiezione zostały z Jerozolimy do Rzymu w r. 326 przez św. Helenę, matkę cesarza Konstantyna I. Znajdują się one w pochodzącym z XVI w. budynku wzniesionym na polecenie papieża Sykstusa V. Prowadzą do kaplicy San Lorenzo, w której znajduje się acheiropoieton. Obecnie pokryte są drewnianą okładziną i zwyczajowo wchodzi się nimi na kolanach, obrzęd ten wypełnili też liczni papieże.
Dzięki przewodniczce i pilotce udało nam się chociaż zobaczyć Święte Schody, a może kiedyś dane mi będzie nimi przejść. O tyle było to ciekawe gdyż akurat schody nie były przykryte drewnianą okładziną, więc trochę szkoda, że nie przeszliśmy.
Wychodzimy i ruszamy do Bazyliki św. Jana na Lateranie, jej pełna nazwa to: Papieska arcybazylika Najświętszego Zbawiciela, św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty na Lateranie. Matka i Głowa Wszystkich Kościołów Miasta i Świata to katedra biskupa Rzymu, jedna z czterech bazylik większych, jedna z wielu bazylik papieskich.
Już z zewnątrz wrażenie robi jej fasada, która zaprojektowana została w XVIII wieku przez Alessandro Galilei w stylu klasycznym. Układ pilastrów i półkolumn podkreśla pięcionawowe wnętrze bazyliki. Poniżej gzymsu widoczny jest napis: Omnium Ecclesiarum Urbis et Orbis Mater et Caput – Matka i Głowa Wszystkich Kościołów Miasta i Świata. Znaczy to, że świątynia ta jest katedrą papieży – biskupów Rzymu i zwierzchników całego Kościoła. Fasadę wieńczy piętnaście siedmiometrowych figur, przedstawiających doktorów Kościoła z rzeźbą Chrystusa ustawioną w centralnej części.
Wchodzimy do środka i naszym oczom wyłania się wspaniała architektura tej bazyliki. Po kolei rozpoczynamy zwiedzanie. Na początek warto zwrócić uwagę na nisze filarów gdzie umieszczono posągi 12 apostołów autorstwa uczniów Berniniego. Ciekawy jest również sufit ozdobiony herbami trzech papieży. Ten jest jest dziełem Giacomo della Porta.
W centralnej części transeptu usytuowano ołtarz główny, który osłania gotycki baldachim wykonany podczas pontyfikatu Urbana V w 1367. Pod ołtarzem znajduje się płyta nagrobna Marcina V. Natomiast powyżej zgodnie z tradycją mówi się, że cyborium skrywa w relikwiarzu głowy (lub ich fragmenty) św. Piotra i Pawła.
Nawę główną zamyka absyda, w której zwraca uwagę bogata mozaika wykonana w XIII wieku przez Jacopo Torriti i Jacopo da Camerino. Centralną część zajmuje Krzyż Święty, po stronie lewej Matka Boska i niewielka postać papieża Mikołaja IV, fundatora mozaiki.
W lewej części transeptu znajduje się późnorenesansowy ołtarz Najświętszego Sakramentu, udekorowana czterema antycznymi kolumnami z brązu. Przewodniczka mówi nam, że tutaj przechowuje się rzekomy stół z Ostatniej Wieczerzy.
Kończymy zwiedzanie bazyliki, wychodzimy na zewnątrz i ruszamy na pobliski przystanek gdzie wysadzał nas autokar. Chwila oczekiwania i ten jest już po nas. Wsiadamy i ruszamy w dalszą drogę. Przed nami teraz zwiedzanie Bazyliki Matki Bożej Większej. Chwilę odpoczywam w autobusie podczas przejazdu w pobliże kolejnej świątyni.
Bazylika Matki Bożej Większej to świątynia położona na wzgórzu Eskwilin w Rzymie. Została poświęcona św. Marii z Nazaretu. Jej inna nazwa to Santa Maria della Neve (Matki Boskiej Śnieżnej). Od momentu, gdy w bazylice znalazły się relikwie Żłóbka powstała nazwa – Santa Maria ad Presepe (Matki Bożej przy Żłóbku). Znana jest też jako bazylika liberiańska (od imienia papieża Liberiusza). W liturgii Kościoła katolickiego jest znana jako Rzymska Bazylika Najświętszej Maryi Panny.
Gdy docieramy na miejsce autobus zatrzymuje się na chwilę na poboczu, tutaj robimy szybki desant po czym ruszamy w stronę Bazyliki Matki Bożej Większej. Z zewnątrz kościół wygląda dość nietypowo, jakby był naprawdę bardzo szeroki, a jest to spowodowane tym, że do jego elewacji przylegają dwie, jednakowe fasady pałaców kapituły. W centralnej części fasady znajduje się medalion z postacią Chrystusa. Ułożone w pasy sceny ilustrują legendę o śniegu, związaną z powstaniem bazyliki.
Wchodzimy do środka i wyłania się nam potężna przestrzeń bowiem trójnawowe wnętrze bazyliki ma długość 86,0 m. Na uwagę zasługuje renesansowy sufit zaprojektowany przez Giuliano da Sangallo, który został ozdobiony złotem przywiezionym przez Krzysztofa Kolumba. Wzdłuż ścian nawy głównej, powyżej kolumn, znajdują się mozaiki z V wieku przedstawiające sceny ze Starego Testamentu. Bardzo ciekawy jest również łuk tęczowy przyozdobiony pasami mozaik wykonanymi w latach 432-440, które ukazują sceny z Nowego Testamentu, tworząc cykl poświęcony Matce Bożej.
W apsydzie znajduje się scena Koronacji Matki Bożej wykonana w 1295 według projektu Jacopo Torritti. Natomiast w centralnej części transeptu usytuowano ołtarz główny osłonięty baldachimem, a pod nim znajdują się relikwie żłobka Jezusa (Sacra Culla).
Na wysokości ołtarza głównego znajdują się dwie kaplice. Kaplica po stronie prawej to kaplica Sykstusa V, nazywana jest też kaplicą Sykstyńską. Zbudowana pod koniec XVI wieku według projektu Domenico Fontany, na planie krzyża greckiego z kopułą nad centralną częścią. Znajdują się w niej nagrobki Sykstusa V i Piusa V. Kaplica po lewej stronie, podobna w założeniach, zbudowana została zgodnie z projektem Flaminio Ponzio, ukończono ją w 1613. Jest to kaplica Pawłowa (od pontyfikatu Pawła V) albo Borghese (od rodowego nazwiska papieża). Znajdują się w niej nagrobki Pawła V i Klemensa VIII.
Wychodzimy z bazyliki i w ten sposób kończymy jej zwiedzanie. Udało nam się dziś zwiedzić trzy bazyliki większe, szkoda, że nasz plan nie przewiduje zwiedzania Bazyliki św. Pawła za Murami. Może kiedyś będzie mi dane jeszcze i ją zobaczyć.
Teraz jednak mamy dosłownie chwilę przerwy na jakiś posiłek, jest tutaj w pobliżu sklep tak więc udajemy się na małe zakupy po coś do jedzenia, bowiem to nie koniec naszej wycieczki, a przed nami jeszcze spacer po antycznym Rzymie. Chwilę później siedzę już w autobusie i ruszamy realizować ostatnią część programu.
Docieramy w końcu w pobliże miejsca gdzie zachowało się wiele bezcennych zabytków z okresu antycznego Rzymu, w tym m.in. słynne koloseum. Na razie oglądamy wszystko z okien autokaru, ale ten po chwili wysadza nas na jednym z przystanków i ruszamy na krótki spacer aby poznać kilka ciekawostek.
Na początek udajemy się na Kapitol, który jest najważniejszym wzgórzem Rzymu – od momentu powstania miasta było jego symbolem. U stóp Kapitolu kończyła się Via Sacra czyli główna ulica w starożytnym Rzymie. Od początków istnienia miasta Kapitol był twierdzą i sanktuarium. Stała na nim świątynia triady bóstw Jowisza Kapitolińskiego, Junony i Minerwy, której wzniesienie tradycyjnie przypisuje się królowi Rzymu, Tarkwiniuszowi Starszemu. Oprócz głównej świątyni znajdowały się na Kapitolu rozliczne inne przybytki: Venus Ericina, bogini Mens, Fides Publica, Junony Monety, Saturna, Izydy. wokół których wybudowano wiele mniejszych świątyń i ołtarzy. Po wielu pożarach budynki na wzgórzu zostały zniszczone, a w ich miejscu powstały nowe. Centrum Kapitolu dziś stanowi plac z pięknym posągiem Marka Aureliusza
Przechodzimy dalej, a tuż za głównym placem Kapitolu znajduje się niesamowite miejsce skąd z góry można podziwiać wspaniałe Forum Romanum, czyli najstarszy plac miejski w Rzymie. Był to główny polityczny, religijny i towarzyski ośrodek starożytnego Rzymu, miejsce odbywania się najważniejszych uroczystości publicznych. Tutaj przewodniczka przedstawia nam historię powstania tego miejsca, a także wskazuje najważniejsze obiekty, które i gdzie się znajdowały oraz co z nich pozostało.
Tzw. teoria Gjerstada wypracowana w 1968 roku zakładała, że pierwotnie (w VII w. p.n.e.) na tym terenie znajdowała się osada składająca się z domów na palach. Po wybudowaniu kanału odwadniającego Cloaca Maxima, osuszeniu terenu, utwardzeniu powierzchni, obszar ten stał się miejscem zgromadzeń obywateli. Inicjatorem wybudowania forum miał być Tarkwiniusz Pyszny. Przy powstałym w VI w. p.n.e. placu miano potem wznieść szereg ważnych budynków: Kurię, mównicę, świątynię Westy i dom westalek, świątynie Saturna, Dioskurów, Zgody i siedzibę najwyższego kapłana – budynek Regii, archiwum.
W okresie cesarstwa Forum Romanum zostało rozbudowane i wzbogacone o Świątynię Boskiego Juliusza, Wenus i Romy, Wespazjana, Antonina i Faustyny oraz łuk triumfalny cesarza Augusta. W tym też czasie rozbudowano Rzym i zbudowano kolejne fora cesarskie, które utworzyły z istniejącym już Forum Romanum zwarty kompleks architektoniczny. Najbliżej Forum Romanum usytuowano Forum Cezara. Oprócz niego powstały Forum Trajana, Forum Augusta, Forum Wespazjana, Forum Nerwy. Inicjatorem tej rozbudowy był Juliusz Cezar. Forum Romanum było centrum życia obywatelskiego i ekonomicznego szczególnie w okresie republikańskim. W okresie cesarstwa fora pełniły raczej funkcje handlowe, rozrywkowe i reprezentacyjne.
Choć Forum zostało zdewastowane w czasie zdobycia Rzymu przez Wizygotów w 410, to jeszcze w 768 zebrał tu się lud rzymski i obwołał papieżem Stefana III. Do zniszczenia mogło też przyczynić się trzęsienie ziemi w 851 roku. W okresie średniowiecza Forum Romanum uległo stopniowemu zniszczeniu. Prawdopodobnie w okresie IX-X wieku Forum, jak i inne pozostałości rzymskie stanowiło kamieniołom – miejsce łatwego pozyskiwania budulca dla nowych inicjatyw architektonicznych. Do XVIII wieku miejsce to służyło na wypas, a później targ bydła. Dziś to jedna z najważniejszych atrakcji turystycznych miasta przyciągająca miliony turystów.
Do samego Forum Romanum nie wchodzimy, aby się tam dostać trzeba kupić bilety. My natomiast obchodzimy sobie całość z boku i ruszamy w stronę symbolu miasta, czyli słynnego koloseum, które już z daleka przykuwa uwagę.
Powoli zbliżamy się do niego wysłuchując po drodze kilku ciekawostek o mijanych obiektach i w końcu stajemy u podnóża tego niesamowitego obiektu. Na miejscu ogromna kolejka turystów oczekujących na wejście do środka, my natomiast stajemy z boku i słuchamy jeszcze kilku ostatnich ciekawostek.
Koloseum to amfiteatr wzniesiony w latach 70-72 do 80 n.e. przez Wespazjana i Tytusa – cesarzy z dynastii Flawiuszów. Jest to duża, eliptyczna budowla o długości 188 m i szerokości 156 m, obwodzie 524 m, wysokości 48,5 m, z pojemną widownią, która mogła pomieścić od 45 do 50 tysięcy widzów; z galeriami komunikacyjnymi oraz areną z systemem podziemnych korytarzy.
W czterokondygnacyjnym podziale zewnętrznym zastosowano spiętrzenie porządków (najniższa kondygnacja w porządku toskańskim, druga w jońskim, trzecia w korynckim). Trzy niższe kondygnacje związane są z konstrukcyjnym układem arkad, czwarta, najwyższa została zaopatrzona tylko w małe okna.
Do Koloseum prowadziło 80 ponumerowanych wejść (zachowały się oznaczenia wejść od nr XXIII do LIV), które zapewniały szybkie (przez ok. 6 minut) opuszczenie widowni przez widzów (jednak taką możliwość mieli tylko widzowie z dolnych i środkowych rzędów). Istniała też możliwość przykrycia całej widowni specjalną osłoną (velarium) w deszczowe lub bardzo słoneczne dni.
W Koloseum odbywały się m.in. walki gladiatorów, naumachie (wojny morskie), polowania na dzikie zwierzęta. Tradycja mówi, iż w Koloseum mordowano chrześcijan, co upamiętniono krzyżem wewnątrz budowli. Od połowy XVIII wieku Koloseum jest otoczone opieką jako miejsce męczeństwa pierwszych chrześcijan, wcześniej pozyskiwano z niego bloki kamienne jako materiał budowlany. Nazwa Koloseum została nadana we wczesnym średniowieczu od znajdującego się w pobliżu budowli ogromnego posągu Nerona przedstawionego jako Helios.
W ten sposób nasza wycieczka dobiega końca, dziękujemy naszej przewodniczce za świetną lekcję historii oraz żegnamy się z nią, a razem z naszą pilotką obchodzimy można powiedzieć całe Koloseum aby dostać się na przystanek gdzie podjedzie po nas nasz autokar.
Chwilę później siedzę już w autokarze i powoli żegnam się z Rzymem. Opuszczając miasto podziwiam jeszcze zza szyb uroki Wiecznego Miasta. Wiem jedno – będę chciał tutaj jeszcze wrócić bowiem to co zobaczyłem to tylko mała namiastka tego co oferuje Rzym.
Nasza grupa natomiast rusza dalej na południe Włoch. Trochę będziemy zmieniać klimat naszego pobytu bowiem ruszamy teraz do Neapolu i już ze wstępnych informacji od pilotki wiemy, że spotkamy się z inną kulturą, bowiem neapolitańczycy słyną z gościnności.
Niestety region ten słynie jeszcze z jednego o czym przekonujemy się, gdy docieramy w pobliże Neapolu, a mianowicie z licznych nieczystości. Ogromny minus tego regionu to po prostu śmieci walające się wszędzie na drogach.
Gdy docieramy do hotelu położonego kilkanaście kilometrów od miasta okazuje się, że spać będziemy w bardzo dobrych warunkach. Hotel czysty i zadbany, a nasza pilotka jeszcze przed wyjściem z autokaru zdradza nam, że czeka na nas jeszcze dziś niespodzianka.
Szybki kwaterunek, zanoszę walizki do pokoju, przebieram się i ruszam na obiadokolację, podczas której jak się okazuje właściciele obiektu przygotowali dla naszej grupy niespodziankę w postaci kilku grajków, którzy mają nam umilić czas podczas kolacji.
Tak więc ta przeciąga nam się bardzo, ale nie chce się odchodzić, teraz już wiemy na czym polegają długie włoskie kolacje. Grajkowie przygrywają znane hity włoskiej muzyki, a my razem z nimi śpiewamy takie pieśni jak chociażby Volare. Jeden z grajków zajmuje się zabawianiem gości, podchodzi również do mnie i prosi abym wstał, po czym natychmiast karze mi usiąść – cóż różnica jest bowiem u mnie ponad 180 cm wzrostu, a u tego pana to chyba ze 150 cm. Pan ten okazuje się również fanem piłki nożnej, a jak Napoli i piłka nożna to i Arkadiusz Milik i już mamy wspólne tematy.
Zabawa trwa i trwa, posiłki zjedzone, a panowie nadal przygrywają. Tak więc nasza pierwsza styczność z neapolitańczykami potwierdza to co mówiła pilotka. Są to bardzo gościnni i życzliwi ludzie. Nie chce się odchodzić od stołu, ale my jednak po pewnym czasie postanawiamy udać się do pokoju. Trochę już jesteśmy zmęczeni i czas odpocząć po ciężkim, pełnym niesamowitych wrażeń dniu, a jutro zwiedzanie Neapolu.