Wilczak (637 m.n.p.m.)
Wilczak (637 m.n.p.m.) to szczyt położony w północno-zachodniej części Gór Bardzkich, w tak zwanym Grzbiecie Zachodnim. Zapraszam do lektury relacji.
Trasa:
Przełęcz Srebrna – Żdanów – Przełęcz Wilcza – Wilczak – Wielka Cisowa – Pod Mężykiem – Bardo
Długość – ok. 16 km
Punkty GOT – 19 pkt.
Mapa:
Relacja:
Tuż po powrocie z urlopu w Bieszczadach postanowiłem wybrać się razem z Oddziałem PTTK Tryton w Nysie na wycieczkę górską. Tym razem organizatorem wyjazdu był Jerzy Kiełb, a ja nie chcąc przerywać dobrej passy w górach bardzo szybko zapisałem się na tą wycieczkę. Plan wycieczki zakładał przejście zachodniej części tego pasma, a dokładniej od Przełęczy Srebrnej do Barda oraz zdobycie szczytu Wilczak (637 m.n.p.m.).
Spotykamy się w sobotę (1.09.2018 r.) w Nysie przy ulicy Kolejowej, kilka minut po godzinie 7.00, a o godzinie 7:30 już siedzimy w autobusie i powoli ruszamy w stronę Gór Bardzkich. Trasa mija nam bardzo szybko, początkowo Jerzy Kiełb przedstawia program wycieczki, natomiast przed Kamieńcem Ząbkowickim głos zabieram ja i aż do Srebrnej Góry przypadnie mi opowiadać o ciekawostkach mijanych po drodze.
Jadąc robimy krótką przerwę w Ząbkowicach na stacji paliw, a około godziny 9:30 meldujemy się w Srebrnej Górze. Nasz kierowca zatrzymuje się w pobliżu Przełęczy Srebrnej. Tutaj wysiadamy i zbieramy naszą grupę. Jerzy Kiełb przedstawia plan naszej wędrówki, robimy pamiątkowe zdjęcie. Pogoda póki co nam dopisuje, tak więc powoli ruszamy w drogę. Nim jednak przejdziemy dalej warto chociaż trochę powiedzieć o słynnych obiektach fortecznych usytuowanych w Srebrnej Górze. Obiekty forteczne zbudowano tutaj w latach 1765-77 na rozkaz króla Prus Fryderyka II Wielkiego, według projektu inżyniera Wilhelma Regelera. Twierdza miała bronić Śląska, zdobytego przez Prusy w 1740 roku. Pod budowę fortyfikacji wybrano dwa górujące nad Przełęczą Srebrną wzniesienia: Forteczną (Warowną) Górę (686 m n.p.m.) oraz Ostróg (627 m n.p.m.).
Twierdza Srebrna Góra w latach swej świetności, czyli w XVIII wieku była najnowocześniejszą w Europie. Jej budowa była ogromnym przedsięwzięciem, składała się z 6 sporych fortów zwanych Dojonami oraz wielu budowli pomocniczych. Ogromne grube mury twierdzy i jej specyficzne położenie były kiedyś nie do pokonania. Do dziś czuje się tam chłód i wilgoć murów, zwłaszcza w korytarzach zbudowanych pod powierzchnią góry. W latach świetności stacjonowało tu do 3,5 tysiąca żołnierzy.Bardzo trudno było wydostać się z twierdzy, ponoć udało się to tylko kilku śmiałkom. Inni przypłacili to życiem, ginąc od kul z karabinów lub spadając z prawie pionowych ścian. Twierdza do dziś robi ogromne wrażenie na zwiedzających. Jest monumentalna, ma setki podziemnych tuneli, labiryntów, pomieszczeń z oknami lub bez. Łatwo się w niej zgubić.
Przechodzimy obok jednego z fortów, tutaj Adrian opowiada kilka ciekawostek o samym forcie. Następnie ruszamy w dalszą drogę za znakami niebieskiego szlaku turystycznego, który prowadzić nas dziś będzie przez cały dzień. Przed nami natomiast prawie 16 kilometrowy marsz do Barda, a niestety zaczyna padać deszcz. Niestety idąc dalej deszcz zaczyna padać coraz mocniej, przez co jesteśmy zmuszeni schować aparat i ubrać płachty przeciwdeszczowe. Każdy chroni się przed deszczem jak może, jednak nie spodziewamy się tego co nas będzie czekać później.
Docieramy do pierwszej większej atrakcji na naszej dzisiejszej trasie, a mianowicie do wiaduktu będącego pozostałością po dawnej kolei sowiogórskiej. Kolej miała służyć głównie jako atrakcja turystyczna, a także na potrzeby transportu węgla z kopalń w Słupcu i Nowej Rudzie do Dzierżoniowa. Pierwsze prace rozpoczęto w 1897 roku, a linie oddawano do użytku w kilku etapach. Szczególnie pracochłonny był odcinek między Srebrną Górą a Woliborzem, wymagał on wybudowania dwóch wiaduktów – Żdanowskiego (24 m wysokości) i Srebrnogórskiego (28 m) o łącznej długości 260 m. Nachylenie na odcinku Srebrna Góra – Przełęcz Srebrna wynosiło 6 %, toteż wymusiło zastosowanie 6,6 km dwulistwowej szyny zębatej. W latach 1933-34 rozebrano tory między Woliborzem a Srebrną Górą, ostatecznie kończąc historię kolei sowiogórskiej, jedynej kolei zębatej pozostającej w dzisiejszych granicach Polski. Przy wiadukcie robimy sobie pamiątkowe zdjęcia, a także wysłuchujemy kilku ciekawostek o samym obiekcie od Jerzego Kiełba, po czym ruszamy w dalszą drogę.
Wędrując dalej trasa prowadzi nas leśnymi duktami, niestety w pewnych momentach zaczyna padać coraz mocniej, ale czasami deszcz odpuszcza na chwile. Niestety cały czas mgła przysłania nam widoki, tak więc dziś raczej nici z panoram. W końcu wychodzimy na otwartą przestrzeń w okolicach Żdanowa. Tutaj wyłaniają się pierwsze niewielkie panoramy na pobliskie wzgórza. Korzystamy z tego momentu i robimy pamiątkowe zdjęcia. Docierając do Żdanowa robimy sobie w miejscowości na przystanku krótką przerwę przed dalszym marszem.
Po przerwie ruszamy dalej. Ze Żdanowa trasa prowadzi nas coraz wyżej i docieramy do asfaltu, cały czas z lewej strony towarzyszy nam Głownia (573 m.n.p.m.). Teraz przed nami niestety 1,5 kilometrowy marsz drogą asfaltową. Idąc od czasu do czasu mijają nas samochody, deszcz nie przestaje padać, ale my się nie poddajemy i wędrujemy dalej.
O godzinie 11:40 meldujemy się na Przełęczy Wilczej. Stanowi ona niewielkie siodło, głęboko wcięte między Wilczakiem (637 m n.p.m.) na wschodzie i Słupem (667 m n.p.m.) na północnym-zachodzie. Na samej przełęczy ciągną się niewielkie śródleśne łąki. Przez przełęcz prowadzi serpentynami lokalna droga z Wojborza przez Żdanów do Srebrnej Góry. Znajduje się tutaj również wiata odpoczynkowa, oczywiście korzystamy z tego faktu i decydujemy się zrobić tutaj dłuższą przerwę przed podejściem na Wilczak (637 m.n.p.n.m.).
Po przerwie ruszamy w dalszą drogę. Całe szczęście deszcz odpuścił. Tak więc rozpoczynamy krótkie, ale dość strome podejście, które nieco nas męczy. Natomiast o godzinie 12:00 stajemy na szczycie. Wilczak to wzniesienie położone około 3,6 km na południowy wschód od centrum miejscowości Srebrna Góra, wznoszące się nad przełęczami: Przełęcz Wilcza i Przełęcz Mikołajowska oraz wsią Wilcza. Jeden z wyższych szczytów należący do głównego Grzbietu Zachodniego. Góra o kopulastym kształcie i stromych zboczach z wyraźnie zaznaczonym wierzchołkiem. Tutaj przedstawiciele Zarządu Oddziału PTTK Tryton organizują małe uroczystości dla uczestników wycieczki. Odznakę GOT otrzymuje Jerzy Stanisławski, a Jerzy Kiełb otrzymuje nową legitymację PTTK. Pozostaje nam jeszcze zrobić wspólne zdjęcie na szczycie i ruszyć w dalszą drogę.
Niestety tuż za Wilczakiem znów zaczyna padać deszcz. Trochę już do tego przywykliśmy, a w sumie jesteśmy już przemoczeni. Wracać nam się nie opłaca, poddać się również nie chcemy, tak więc maszerujemy dalej. Tuż za szczytem idziemy trochę otwartą przestrzenią, wielka szkoda, że mgła przesłania nam widoki.
Znanym powszechnie faktem jest, że przy opadach deszczu w górach bardzo często można spotkać Salamandry Plamiste. My mamy dziś chyba szczęście bo tuż za Wilczakiem spotykamy pierwszą z nich, a idąc dalej pojawiają się kolejne. Jest ich naprawdę dużo. Salamandra plamista to gatunek płaza ogoniastego z rodziny salamandrowatych o charakterystycznym wyglądzie i szerokim zasięgu występowania. Prowadzi samotniczy, drapieżny tryb życia. Wyróżnia się liczne podgatunki. W Polsce podlega ochronie częściowej.
Dalej trasa prowadzi nas leśnymi ścieżkami. Deszcz coraz bardziej nam doskwiera ale twardo wędrujemy zbliżając się do naszego celu czyli Barda. Po drodze robimy sobie kilka przerw na odpoczynek, a taką dłuższą robimy przy ścieżce prowadzącej do punktu widokowego pod nazwą „Punkt Hrabiowski”. Kilka osób decyduje się w tym miejscu pozostać, bowiem do punktu jest kilkaset metrów, a widoczności i tak nie ma. Wśród tych osób jesteśmy także my, natomiast znaczna część grupy rusza do punktu. Tak więc mamy dłuższą przerwę.
Po kilku chwilach uczestnicy wycieczki zaczynają wracać. Część z nich odpuściła sobie drogę do punktu, a ci co doszli tam stwierdzili, że szkoda było iść bo i tak nic nie było widać. Tak więc zbieramy naszą grupę i ruszamy w stronę Barda. W końcu docieramy do miejsca gdzie zaczynają się pojawiać widoki na wschodnią część Gór Bardzkich. Tak więc to odznaka, że Bardo już blisko. Idąc robimy sobie pamiątkowe zdjęcia i już cieszymy się, że powoli ten trudny marsz w strugach deszczu dobiega końca.
O godzinie 15:00 docieramy do zabudowań Barda. Naszym oczom wyłania się nowo budowany parking, a idąc dalej pojawiają się hotele. W jednym z nich w restauracji ludzie zdziwieni obserwują naszą grupę. No tak, taka grupa i przy takiej pogodzie … niektórzy dziś w ogóle z domu by się nie ruszali, a my po górach chodzimy. Schodząc docieramy do jednej z kapliczek drogi krzyżowej na Różańcowej Górze. Nie mamy już jednak sił aby zatrzymywać się tutaj i słuchać ciekawostek. Idziemy dalej, aż w końcu docieramy do centrum.
Naszym oczom wyłania się słynna Bazylika Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Plan naszej wycieczki zakładał wejście do świątyni. Niestety jesteśmy tak brudni z błota, że decyzja może być tylko jedna. Musimy odpuścić wejście do kościoła, ale nie odpuszczamy wejścia do Informacji Turystycznej. Decyzją kierownika robimy krótką przerwę na odwiedziny w Informacji Turystycznej, aby przybić pieczątki i zaopatrzyć się w materiały informacyjne o Bardzie.
Bardo to ciekawa, niewielka miejscowość w Górach Bardzkich, leżąca nad malowniczą w tym miejscu Nysą Kłodzką, tworzącą przełom, pomiędzy Kłodzkiem a Ząbkowicami Śląskimi. W obecnej chwili fakt ten wykorzystuje się prężnie do rozwoju turystyki w tym pięknym zakątku. Bardo nazywane bywa miastem cudów, to słynne miejsce pielgrzymkowe, w którym można poznać co najmniej kilka obiektów sakralnych.
W centrum miejscowości stoi Sanktuarium Matki Bożej Strażniczki Wiary czyli barokowy kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, powstały w XVII wieku w miejscu dawnych kościółków – czeskiego i niemieckiego. W świątyni, w ołtarzu głównym znajduje się za szkłem cenna Figura Matki Bożej Bardzkiej łaskami słynąca, pamiętająca czasy XII wieku, kiedy to stanęła w pierwszej kapliczce zakonnej. Poza Sanktuarium w Bardzie warto odwiedzić Muzeum Sztuki Sakralnej oraz wyruszyć na szlak pielgrzymkowy, na Drogę Krzyżową na Górę Bardzką nazywaną też Kalwarią i na Wzgórze Różańcowe.
Po wyjściu z Informacji Turystycznej kierujemy się w stronę parkingu gdzie czeka już na nas nasz autobus. W taki sposób nasza wycieczka dobiega końca, w większości uradowani wsiadamy do autobusu, z faktem, że to już koniec marszu w deszczu, a przed nami jeszcze tylko przerwa obiadowa w jednej z restauracji i powrót do Nysy. Podsumowując dzisiejszą wycieczkę. Mogę uznać ją za udaną. Mimo fatalnej pogody przeszliśmy 15 kilometrowy szlak w zachodniej części Gór Bardzkich. Szkoda tylko, że widoki nie dopisały, ale to powoduje, że będę musiał w przyszłości jeszcze raz wybrać się na ten szlak.